Priscilla Masters - Nietypowa sprawa

Здесь есть возможность читать онлайн «Priscilla Masters - Nietypowa sprawa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nietypowa sprawa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nietypowa sprawa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jonathan Selkirk, miejscowy prawnik, nie miał dobrej opinii pośród rodziny i znajomych. Dlatego otrzymanie anonimu, by spisał testament, nie zdumiało jego żony. Ale Selkirka doprowadziło niemal do zawału serca. I wylądował w szpitalu. A stamtąd… zniknął nagle w środku nocy. Teraz inspektor Joanna Piercy usiłuje wyjaśnić, czy prawnik uciekł, czy został porwany.

Nietypowa sprawa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nietypowa sprawa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Inspektor Joanna Piercy i sierżant Mike Korpanski – wyrecytowała Joanna. – Nie zaskoczyliśmy pana?

Pokręcił głową, wykrzywiając wargi.

– Dobrze mu tak, Kiedyś sam chciałem go załatwić. Byłem nawet gotów pójść do paki.

Odwrócił się i zaprowadził ich do salonu, połączonego z jadalnią. Było tam ciasno, ale czysto. W jednym rogu stał wypolerowany drewniany stół, a w drugim komplet wypoczynkowy, telewizor i magnetowid. Nad kominkiem wisiało pięć portretów, a obok nich haczyk, z którego widocznie zdjęto szósty. Wszystkie przedstawiały ładną, ciemnowłosą, roześmianą dziewczynkę.

Carter powiódł wzrokiem za ich spojrzeniem.

– Tak, to ona – oznajmił. – Nasza mała Row.

Joanna poczuła się skrępowana.

– Czy ma pan jeszcze inne dzieci, panie Carter?

Mężczyzna przetarł dłonią twarz.

– Kiedy ten drań zabił Rowenę, Ann była w ciąży – odparł. – Ale na wiadomość o wypadku poroniła – dodał stanowczym, na pozór opanowanym tonem. – A potem już nie staraliśmy się o następne. Chyba nie jest nam przeznaczone mieć dzieci, skoro straciliśmy już dwoje.

Joanna spojrzała na Mike’a, a potem znów na Cartera. Nie wiedziała, co powiedzieć.

– Ja i Ann nigdy mu tego nie wybaczymy – ciągnął. – Odebrał nam wszystko, co mieliśmy. Żyjemy jak para staruszków, którym nie chce się nawet otworzyć ust. Przez niego nasze życie jest gówno warte.

Milczeli, a Carter mówił dalej:

– Gdyby chociaż sąd wydał sprawiedliwy wyrok i ten drań trafił do pierdla, byłoby nam dużo łatwiej. Ale sędzia trzymał jego stronę.

– Z tego, co wiem, to nie było dowodów na to, że Selkirk spowodował wypadek po pijanemu – zauważyła ostrożnie Joanna.

Carter spiorunował ją wzrokiem.

– Wszyscy wiedzieli, że był pijany – wycedził z goryczą. – Wszyscy, łącznie z sędzią. Widziałem to w jego oczach. Ale Selkirk i ten cwaniak, jego obrońca, to jego znajomi i nic nie można było zrobić – przerwał i nagle jego twarz rozjaśnił promienny uśmiech. – Chodźcie, coś wam pokażę – oznajmił.

Oboje skinęli głowami, nie bardzo wiedząc, jak zareagować.

– Tędy – rzucił i ruszyli za nim schodami na górę.

Na piętrze był mały przedpokój. Na podłodze leżał kwadratowy dywanik. Na jednych z czworga drzwi widniała ceramiczna tabliczka z napisem „pokój Roweny”. Litery oplecione były długą łodygą, zakończoną ciemnoczerwoną różą.

Carter pchnął drzwi i w środku ujrzeli rozrzucone na podłodze zabawki, o których marzy każda mała dziewczynka: dom lalki Cindy, samochód lalki Barbie i kolorowe kucyki z serii „My Little Pony”. Pod łóżkiem, okrytym kolorową kapą, stała para czerwonych, skórzanych sandałków z porozpinanymi paskami. Przez uchylone okno wiał lekki wiatr, poruszając firankami. W powietrzu unosił się świeży, dziecięcy zapach talku. Joanna rozejrzała się po pokoju i zatrzymała wzrok na Carterze. Miał łzy w oczach.

– Ślicznie tu, prawda? – spytał.

Przytaknęła mu ruchem głowy.

– Kiedyś zawieźliśmy Rowenę do babci – zaczął. – A potem pojechaliśmy do supermarketu i kupiliśmy tę tapetę po okazyjnej cenie. W niedzielę, kiedy nasza mała Row wróciła do domu, jej pokój był już gotowy. – Przetarł oczy wytatuowaną ręką. – Ann sama uszyła tę kapę, a ja wymalowałem ściany i położyłem tapetę. Row tak się cieszyła, że od razu chciała położyć się do łóżka, chociaż była dopiero czwarta po południu.

– I od tamtej pory nie zmienialiście nic w jej pokoju?

Carter pokręcił głową.

– Na cmentarzu ma piękny nagrobek ze swoim imieniem, ale to mi jakoś do niej nie pasuje – odparł. Jego ściągnięte brwi wyrażały bezmiar cierpienia. – Nasza mała Row lubiła to, co ładne i kolorowe. Tu jest jej miejsce – dodał powoli, rozglądając się po pokoju. – Wszystko jest tak, jakby ciągle tu była. Czuć nawet jej zapach, prawda? – spytał, zerkając na Joannę. – Co by pani zrobiła, gdyby zabito pani rodzone dziecko? – rzekł, wykrzywiając twarz w grymas nienawiści. – Rozjechał ją na miazgę – dodał łamiącym się głosem. – Trzeba było zbierać ją z jezdni. – I nagle zaczął wylewać z siebie całą gorycz. – Ja i Ann świetnie się ustawiliśmy. Miałem porządną, stałą pracę. Kiedy urodziła się Row, kupiliśmy ten dom. A potem miało się urodzić następne… Ale ten cholerny drań odebrał nam to wszystko – rzucił wściekle. – Jakim prawem, do diabła?

Gdy zeszli na dół, Carter zaproponował im herbatę. Zgodzili się, wiedząc, że na tę rozmowę potrzeba czasu. Carter przyniósł filiżanki i cukier.

– Pana żony nie ma w domu? – zagadnęła Joanna.

Carter zerknął na zegarek.

– Poszła do szkoły. Zaraz wróci.

– Mówił pan, że nie macie więcej dzieci.

– Bo nie mamy – uciął.

– A więc pana żona pracuje w szkole?

Pokręcił głową.

– Dajcie już spokój – rzucił gniewnie. – Jeśli macie coś do mnie, to mówcie albo spadajcie stąd i nie zawracajcie nam głowy. I tak nic nie wiemy. Mam do was tylko jedną prośbę.

Joanna milczała wyczekująco.

– Muszę poznać faceta, który kazał temu gnojkowi klękać i błagać o litość – wykrztusił, przełykając ślinę. – Chcę mu pogratulować.

Joanna wstrzymała oddech. Zerknęła przelotnie na Mike’a i od razu odgadła jego myśli.

Skąd Carter mógł wiedzieć, że zabójca zmusił Selkirka, by klęczał i błagał o litość? W prasie opisano tylko okoliczności i miejsce zbrodni. Na prośbę policji celowo pominięto informację o tym, że Selkirk zginął na kolanach.

– Będziemy musieli porozmawiać z pana żoną – nalegała. – Im szybciej, tym lepiej.

– Proszę bardzo – mruknął.

– A czy pan sam, panie Carter, miał coś wspólnego z zabójstwem Jonathana Selkirka?

– Nie – odparł, kręcąc głową.

Joanna mierzyła go badawczym wzrokiem, ale nawet po tym, czego właśnie się dowiedziała, nie liczyła na to, że Carter od razu się przyzna.

– A czy był pan w Gallows Wood, panie Carter?

Przytaknął.

– Raz czy dwa, nie pamiętam.

– I po co pan tam pojechał?

– Na spacer – odparł, krzywiąc się. – Żeby wyrwać się z domu.

– A kiedy ostatnio pan tam był?

– Parę miesięcy temu – odrzekł, poirytowany, podniósł się z miejsca i wyjrzał za okno. – Powiem pani, gdzie jest moja żona, pani inspektor.

Joannę przeszył potworny dreszcz i nagle zrozumiała.

– Codziennie w czasie każdej przerwy chodzi pod szkołę – wyrzucił, akcentując każde słowo. – Stoi na tym przeklętym skrzyżowaniu i przeprowadza dzieciaki przez jezdnię. A wie pani, dlaczego? – spytał i, nie czekając na odpowiedź, dodał: – Bo ma nadzieję, że któregoś dnia jakiś pijany psychol rozwali ją tak jak naszą córkę. Teraz pani rozumie? To nie ja zabiłem Selkirka, ale cieszę się, że przytrafiło mu się coś takiego. Zasłużył sobie na to. – Joanna dostrzegła, jak drżą mu kąciki ust. – Krótko po tym, jak ją zabił, przysłał nam czek na pięćset funtów – dodał, rozwścieczony. – Nie mogłem tego przeboleć i zacząłem wysyłać do niego anonimowe listy. – Popatrzył na Mike’a. – Ten potwór zrujnował nam życie. Molly straciła przez niego obie nogi. Selkirk zasługiwał na taki koniec, ale to nie ja go załatwiłem. Nie mam nawet broni.

Joanna pochyliła się i odstawiła filiżankę na mały, wypolerowany stolik.

– To i tak bez znaczenia – odparła. – Człowiek, który zastrzelił Selkirka, prawdopodobnie został przez kogoś wynajęty – dodała ściszonym głosem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nietypowa sprawa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nietypowa sprawa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nietypowa sprawa»

Обсуждение, отзывы о книге «Nietypowa sprawa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x