Bolesław Leśmian - Podlasiak
Здесь есть возможность читать онлайн «Bolesław Leśmian - Podlasiak» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Podlasiak
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Podlasiak: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podlasiak»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Podlasiak — читать онлайн ознакомительный отрывок
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podlasiak», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Koczując z miejsca na miejsce i wiedząc z góry, że nikt ich nigdzie nie czeka, dochrapali się wreszcie takiego samopoczucia, jakby nigdy i nigdzie ich nie było…
Rzec można, iż zanieistnieli w sobie.
Jednakim bez różnicy wzrokiem patrzyli na przedmioty martwe, na zwierzęta, na rośliny i na ludzi, bezwiednie równając wszystko do jednego kędyś prapoziomu…
Raz nawet ktoś wrażliwszy, gdy im jałmużnę podawał, stwierdził mimo woli, iż patrzą nań jak na pień lub na trupa, i uważając to za złą wróżbę, zaklął, splunął i odwrócił się od nich z niemiłym, aczkolwiek nieuzasadnionym uczuciem, że jest albo będzie wkrótce takim samym właśnie, zawczasu przez nich upatrzonym pniem albo trupem.
Nie mogli sobie widać pozwolić na zbytek oglądania świata pod rozmaitym kątem i z rozmaitego stanowiska.
Nie mieli zresztą ani kąta, ani stanowiska.
Świat ich żywcem roztrwonił w swych obszarach, jak dwa złamane i do obiegu niezdatne szelągi 15 15 szeląg (daw.) – drobna moneta; miedziak (por. powiedzenie Znać kogo jak zły szeląg ). [przypis edytorski]
.
I teraz oto szli znikąd – donikąd.
Zbliżyli się trafem do lasu i, od dawna zdrożeni, zgodnie, choć milcząco postanowili na jego widok wypocząć.
Najczęściej w lasach przygodnej szukali przystani.
Była to zresztą przystań na drwiny i wypoczynek na opak. Po prawdzie bowiem mówiąc i zapatrując się na istotę rzeczy ze stanowiska bezwzględnie trzeciej osoby, należałoby raczej przypuszczać, iż wypoczywali nie w samym lesie, jeno w tym, co inni ludzie „widokiem lasu” przezywają, mając przy tym na myśli nie tyle las, ile własne oczy.
Zatrzymali się na samym przylesiu, nie śmiejąc wnikać głębiej – w szum i w cienistość, gdyż takie wniknięcie mogłoby przydać im podejrzany wygląd ludzi poszukujących kryjówki, a zbytnie zboczenie z drogi mogłoby narzucić im pozór zbiegów.
Zaludnili więc sam widok lasu, jakby w celu uzupełnienia i ożywienia nieprzynależnego nikomu obrazu.
Zdawałoby się, że nawet las, w ścisłym tego słowa znaczeniu, był niedostępny dla tak rdzennie bezdomnych dziwadeł i wzbraniając im swej treści istotnej, udzielał jeno swych zielonych pozorów, które na swój sposób i na swoją potrzebę użytkowali wedle możności.
Las, do którego się dowlekli, niczym się dla nich nie różnił od tysiąca innych, po drodze spotkanych lasów.
Na świecie trwało jeszcze ciemne rano.
W powietrzu wszczął się pierwszy zamęt i popłoch myszatych 16 16 myszaty – tu: koloru myszy, szarawy. [przypis edytorski]
a ponikających w bławym 17 17 bławy – bladoniebieski, modrawy (por. bławatek). [przypis edytorski]
rozcieńczeniu zmierzchów.
Niektóre z nich, pierzchając 18 18 pierzchać – uciekać, rozbiegać się. [przypis edytorski]
w rozsypkę, szukały piwnicznego schronu po jarach i krzewach. Inne, rozpraszając się stopniowo, jak koła na wodzie, ustępowały nieokreślonego w przestworach miejsca nowo przybyłym świtom.
Na niewidziane dawał się odczuwać kulisty i odległy pośpiech nadchodzącego spoza ziemi słońca.
Światło jego, dymne jeszcze i deszczowo mętne, nie rozwidniało przedmiotów, jeno odgraniczało je wzajem od siebie, złotawym kopciem 19 19 kopeć – gęsty, ciemny dym; sadza. [przypis edytorski]
osiadając na zaoranym polu, które jeżyło i rozluźniało oku swe grzbieciaste zagony, połyskujące na załomach ziemistym i pochmurnym fioletem, niby kruszce wilgotne, tu i ówdzie siekierą zadraśnięte i podważone.
Od pola światło szło do lasu, lecz nie docierając szczelnie do drzew, pozostawiało pomiędzy nimi a sobą próżnię, majaczącą nikłymi przypomnieniami ubiegłej nocy.
Łupliwa i krucha kora sosen, odstając na sękach, jedwabiście rdzawiła się w tym przyćmieniu przedporankowym, a różowomleczne pnie wilgotnych i zawsze chłodnawych brzóz, kędzierzawiąc się na zadrach zwitkami kredowego naskórka, to bielały, jak smukłe śnieżki, to różowiały przelotnie na kształt nóg bocianich, to znów plamiście migotały swym srokatym pręgowaniem.
Jedna tylko ponad rowem strzępiasta i ospowata od rosy pokrzywa blask przedwczesny złowiła swym najwyżej wystrzelonym liściem, który nad ciemniejszą odeń ziemią płonął jak samotny kaganek i wyprzedzając słońce, skupiał na włochatej powierzchni ukosem podaną złocistość niedostępnego jeszcze dla reszty świata poranku.
Pierwsze wróble, otrzepując na gałęziach pióra i dzioby, ćwierkały po jednemu i nie do końca…
Słychać było od czasu do czasu ich nagły trzepot i dreszcz wśród liści, ociekających kroplami rosy, przemieszanej z otrząśniętym po trosze pierzem.
Na niskiej i niby na jeża ostrzyżonej murawie przyleśnej stał dąb ustronny i rozłożysty. Stał dosłownie, gdyż zdawało się, że w miejscu zetknięcia z murawą kończy się i nie zapuszczając w ziemię żadnych korzeni, samą podstawą rozszerzonego u dołu pnia gruntuje się i równoważy na jej powierzchni.
Obydwaj przyjaciele, przynagliwszy 20 20 przynaglić – popędzić, przyspieszyć. [przypis edytorski]
ostatnich kroków, zbliżyli się jednomyślnie do tego dębu i usiedli pod nim, plecyma 21 21 plecyma (gw.) – plecami (dawna forma liczby podwójnej). [przypis edytorski]
wsparci o pień zawile pobrużdżony i mszysty.
Jednoręki zdjąwszy czapkę, plackiem położył ją obok na trawie i nogi przed się wyciągnął, jak chwilowo postronione 22 22 postroniony – odłożony na bok, odsunięty. [przypis edytorski]
wiosła.
Kulawiec zaś, czapką łysy czerep 23 23 czerep – czaszka, głowa. [przypis edytorski]
dla sposobności osłoniwszy, niecałą nogę skrzętnie podwinął pod siebie, a całą ostrożnie i niby do snu ułożył w kabłąk 24 24 kabłąk – przedmiot zakrzywiony, wygięty w łuk. [przypis edytorski]
na ziemi. Korzystając z jej pobliskości, ciemnym jak szylkret 25 25 szylkret – rogowa warstwa na pancerzu morskich żółwi, używana daw. do wyrobu grzebieni i figurek. [przypis edytorski]
paznokciem usunął z przegięciny 26 26 przegięcina – łuk, zagięcie. [przypis edytorski]
schodzonej pięty zbyteczny przytwierdek 27 27 przytwierdek (neol.) – rzecz. utworzony od czas. przytwierdzić. [przypis edytorski]
nabytego po drodze błota.
Siedzieli niemal tyłem do siebie i poglądali na własne utrudzone i przebolałe nogi, jakby na tych nogach świat się dla nich w tej chwili kończył.
Jednoręki miał torbę niezmiernie długą i pakowną, choć pustą i zaledwo u dołu z lekka wypaczoną rogatym bezładem szczupłego a rozmaitego brzemienia.
Znać było, iż utrzymuje ją schludnie.
Lśniła się od zgrzebnej, zrudziałej na słońcu czystości.
Od czasu do czasu gładził ją dłonią, jak heblem, strącając z jej kosmatej powierzchni coś w rodzaju zawsze obecnych otrębów.
Przed każdym posiłkiem wyjmował z jej wnętrza znaleziony niegdyś w kałuży przy studni kubek blaszany i oglądał go z jednaką zawsze zadumą i skupieniem.
I tym razem wyjął ów kubek, obejrzał go troskliwie i wszechstronnie i z powrotem ułożywszy na dnie torby, wyciągnął w zamian suchar płaski i dowolnie pogięty. Położył go na czapce, jak na pokaz i przyglądał mu się przez chwilę, rozważając zapewne trafność jego kształtu i stopień pożywności.
Kulawiec był posiadaczem torby kusej i płytkiej, ale upchanej dostatnio i pękatej jak kobza 28 28 kobza – tu: dudy, instrument muzyczny złożony z miecha skórzanego i przytwierdzonych do niego piszczałek. [przypis edytorski]
.
Интервал:
Закладка:
Похожие книги на «Podlasiak»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podlasiak» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Podlasiak» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.