Jane Austen - Duma I Uprzedzenie

Здесь есть возможность читать онлайн «Jane Austen - Duma I Uprzedzenie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Классическая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Duma I Uprzedzenie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Duma I Uprzedzenie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na początku zeszłego stulecia niezbyt zamożny ojciec pięciu córek nader często musiał zadawać sobie pytanie: kiedyż to w sąsiedztwie pojawi się jakiś odpowiedni kawaler? A kiedy już się pojawił, następowały dalsze perypetie, które Jane Austen z upodobaniem opisywała.
"Duma i uprzedzenie" uważana jest za arcydzieło w dorobku tej angielskiej pisarki, głównie dzięki zabawnym, zgoła dickensowskim opisom postaci głupich i niesympatycznych. Znajdujemy tu także melancholijną refleksję nad władzą pieniądza i znaczeniem pozycji społecznej, decydujących o życiu młodej panny; a przede wszystkim znakomity, powściągliwy styl, doskonale oddający harmonię opisywanego świata…

Duma I Uprzedzenie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Duma I Uprzedzenie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Obie starsze siostry kazały Lidii natychmiast zamilknąć, pan Collins jednak był mocno urażony, odłożył książkę i powiedział:

– Niejednokrotnie miałem sposobność zauważyć, jak mało zainteresowania przywiązują młode damy do książek o poważnej treści, a przecież pisane są jedynie ku ich zbudowaniu. Wyznam, że mnie to zdumiewa, boć przecież trudno o coś pożyteczniejszego dla nich niż nauka. Ale nie będę się dłużej narzucał mojej młodej kuzynce.

Po czym, zwróciwszy się do pana Benneta, zaofiarował mu się jako partner do tryktraka. Pan Bennet przyjął zaproszenie, zaznaczając, iż pan Collins mądrze postąpił zostawiając dziewczęta ich własnym płochym zabawom. Pani Bennet i córki jak najuprzejmiej przepraszały za zachowanie Lidii i obiecywały, że nic podobnego już się przy dalszej lekturze nie wydarzy. Pan Collins jednak, upewniwszy je wprzódy, że nie podejrzewa Lidii o złą wolę, a jej zachowania nie uznaje bynajmniej za afront, usadowił się przy innym stole wraz z panem Bennetem i począł przygotowywać się do tryktraka.

XV

Pan Collins nie był rozumnym człowiekiem, a ani edukacja, ani odpowiednie towarzystwo nie wspomogły niedostatków jego umysłu, gdyż przez większą część życia pieczę nad nim sprawował nieuczony a skąpy ojciec. Choć pastor studiował na jednym z uniwersytetów, wykonywał tam tylko obowiązkowe studenckie zajęcia i nie nawiązał w tym czasie żadnych pożytecznych znajomości. Uległość, jaką wpajał weń ojciec, sprawiła, iż od zarania miał niezwykle skromny sposób bycia, obecnie zaś przeciwwagą stało się zarozumialstwo płynące z głupoty, z życia w odosobnieniu i z głębokiego poczucia wczesnego i niespodziewanego powodzenia. Do lady Katarzyny de Bourgh, gdzie wolne było właśnie probostwo w Hunsford, zaprowadził go szczęśliwy nad wyraz traf. Respekt, jaki miał dla wysokiego urodzenia wielkiej damy, oraz podziw dla lady Katarzyny jako swojej patronki połączył teraz z wysoką opinią o samym sobie, z poczuciem własnej ważności jako duchownego oraz należnych mu praw jako plebana. Wszystko to razem wzięte uczyniło zeń zlepek pychy i płaskiej uniżoności, zarozumialstwa i pokory.

Zdobywszy przyzwoity dom i niezły dochód, zapragnął się ożenić i dlatego właśnie dążył do zgody z rodziną z Longbourn, chciał bowiem wybrać sobie za żonę jedną z sióstr Bennet, oczywiście jeśli okażą się ładne i miłe. W ten sposób właśnie wyobrażał sobie owo zadośćuczynienie – naprawę krzywdy, jaką było dziedziczenie majątku ich ojca. W pojęciu pastora był to plan wspaniały i absolutnie właściwy, jak również wielce szlachetny i całkowicie bezinteresowny.

Zobaczywszy młode damy pan Collins nie zmienił swych zamiarów. Wdzięczna twarz najstarszej panny Bennet umocniła jeszcze postanowienie i utrwaliła surowe pojęcie pastora o tym, co się należy starszeństwu. Tak więc na pierwszy wieczór Jane została jego wybranką. Ranek następnego dnia przyniósł jednak zmianę. Przed śniadaniem, w czasie piętnastominutowego tête-à-tête z panią Bennet, pastor rozpoczął rozmowę od opisu wiejskiej swojej plebanii, a skończył – co było dosyć oczywiste – wyznaniem, iż ma nadzieję znaleźć w Longbourn panią tego domu. Na to pani Bennet spomiędzy grzecznych i wielce zachęcających uśmiechów wysunęła zastrzeżenie właśnie przeciwko jego wybrance – Jane. Co do młodszych córek, trudno jej coś powiedzieć, trudno coś ostatecznie stwierdzić, w każdym razie ona nie wie nic o jakichś szczególnych ich skłonnościach, ale o najstarszej musi wspomnieć – uważa za swój obowiązek wspomnieć – że według wszelkiego prawdopodobieństwa wkrótce się zaręczy.

Panu Collinsowi pozostawało tylko zrobić jeden krok – od Jane do Elżbiety – co zostało dokonane w czasie, gdy pani Bennet podsycała ogień na kominku Elżbieta była następna po Jane zarówno pod względem wieku, jak urody, toteż ona oczywiście musiała zająć jej miejsce.

Ową cenną wypowiedź pana Collinsa pani Bennet skrzętnie zanotowała w pamięci. Była już prawie pewna, iż wkrótce wyda za mąż dwie najstarsze córki. Tak więc człowiek, którego imienia nawet wspomnieć nie chciała poprzedniego dnia, teraz pozyskał jej względy.

Lidia nie porzuciła zamiaru pójścia do Meryton, a wszystkie siostry, oprócz Mary, postanowiły iść razem z nią. Towarzyszyć im miał pan Collins, na uprzejmą prośbę pana Benneta, który bardzo pragnął pozbyć się wreszcie gościa i zostać sam w bibliotece. Tam bowiem podążył za nim pastor po śniadaniu i tam byłby pozostał, niby to zajmując się czytaniem jednego z najgrubszych tomów ze zbioru, w rzeczywistości gadając bezustannie o swym domu i ogrodzie w Hunsford. Wyprowadzało to pana Benneta z równowagi. W swojej bibliotece zawsze znajdował spokój i ciszę, i choć, jak mówił Elżbiecie, gotów był zetknąć się z głupotą i samochwalstwem w każdym innym pokoju, tutaj chciałby być od nich wolny. Z największą więc skwapliwością poprosił pana Collinsa, by przyłączył się do towarzystwa młodych dam w czasie ich przechadzki, a że pastor był o wiele lepszym piechurem niż czytelnikiem, z przyjemnością zamknął księgę i poszedł.

Przechadzka do Meryton upłynęła na chełpliwych przechwałkach pastora i grzecznym potakiwaniu dam. Kiedy jednak znaleźli się w miasteczku, młodsze panienki całkowicie straciły zainteresowanie kuzynkiern. Wzrok ich błąkał się po ulicach w poszukiwaniu oficerów i nic oprócz pięknego czepeczka czy jakiegoś nowego muślinu w oknie wystawowym nie mogło ich od tego zajęcia oderwać.

W pewnej chwili uwagę wszystkich dam przyciągnął młody człowiek, którego nigdy tu jeszcze nie widziały, a który z jakimś oficerem szedł po przeciwnej stronie ulicy. Wyglądał szlachetnie i wytwornie. Oficerem okazał się nie kto inny jak właśnie pan Denny o którego przyjazd chciała zapytać Lidia. Skłonił się gdy je mijał. Wszystkich uderzył wygląd nowo przybyłego, wszyscy się zastanawiali, któż by to mógł być, Kitty zaś i Lidia postanowiły koniecznie się tego dowiedzieć. Przeszły przez ulicę pod pretekstem, że szukają czegoś w sklepie naprzeciwko, i udało im się wejść na chodnik akurat w chwili, gdy dwaj panowie, zawracając, właśnie tam się znaleźli. Pan Denny przywitał się natychmiast z panienkami i prosił, by pozwoliły sobie przedstawić jego przyjaciela, pana Wickhama, który wczoraj przyjechał z nim z Londynu i – o czym je z przyjemnością może zawiadomić – przyjął patent oficerski w ich pułku. Przybysz nie mógł postąpić bardziej właściwie, bowiem do ideału brakowało mu tylko munduru. Wygląd świadczył bardzo na jego korzyść – miał to, co do urody niezbędne: przystojną twarz, zgrabną figurę i ujmujące maniery. Po ceremonii prezentacji okazał miłą gotowość do rozmowy – gotowość grzeczną i nieprzesadną – cała więc grupka stała gawędząc mile, póki rozmowy nie przerwał stukot kopyt końskich. Darcy i Bingley jechali właśnie ulicą. Poznawszy damy, obaj panowie skierowali się natychmiast ku nim i rozpoczęły się zwykłe grzeczności. Mówił głównie Bingley, a słowa swoje kierował przede wszystkim do najstarszej panny Bennet. Powiedział, że właśnie się wybierał do Longbourn, by się dowiedzieć o jej zdrowie. Pan Darcy potwierdził to skłaniając głowę i właśnie postanawiał nie zwracać oczu na Elżbietę, kiedy wzrok jego przykuł nieznajomy mężczyzna. Elżbieta, która przypadkiem spoglądała na nich, oniemiała widząc, jak zareagowali obaj na to spotkanie. Obaj zmienili się na twarzy: jeden zbladł, drugi poczerwieniał. Po krótkiej chwili pan Wickham dotknął kapelusza, pan Darcy zaledwie raczył mu odpowiedzieć w ten sam sposób. Cóż to mogło znaczyć? Trudno było odgadnąć – trudno było nie pragnąć odgadnąć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Duma I Uprzedzenie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Duma I Uprzedzenie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Duma I Uprzedzenie»

Обсуждение, отзывы о книге «Duma I Uprzedzenie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x