Lucy Gordon - Czarownica

Здесь есть возможность читать онлайн «Lucy Gordon - Czarownica» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarownica: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarownica»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kirsty została potępiona i odrzucona. Uznano ją winną śmierci niewinnego chłopca, skazano na izolację i nikt nie chciał wierzyć jej słowom. Jedynie Mike Stallard myślał o niej inaczej. Dla nich była czarownicą, dla niego – aniołem.

Czarownica — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarownica», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie przychodź tu nigdy więcej, gnojku! – krzyczał. – Jeśli jeszcze raz zobaczę cię obok mej żony, zabiję cię. Słyszysz? Za-bi-ję…

Caleb chwycił Jacka, jakby chciał go powstrzymać, aby ten nie zrealizował już teraz swojej groźby. Jack natomiast potrząsnął ostatni raz Peterem, po czym nienawistnym spojrzeniem zmierzył Kirsty.

Tak, to właśnie w tym miejscu próbowała zawsze zatrzymać falę wspomnień i nie pamiętać, co było dalej. Myśli jednak powracały natrętnie, zmuszając ją, by na nowo przeżywała te straszne chwile. Widziała siebie, jak siedzi sama tego wieczora i czeka na powrót Jacka z pubu. Jak tymczasem wraca Caleb i zaniepokojony pyta o niego. Jak mówi:

– Miałem nadzieję, że już jest w domu… był tam Peter… zaczęła się bójka. Peter wyszedł, ale Jack nie odstępował go na krok. Próbowałem iść za nimi, tylko że trochę za dużo wypiłem i zgubiłem ich…

Jack nie wrócił na noc, a nad ranem znaleziono ciało Petera. Leżał w strumieniu, w małym jarze, twarzą do dołu.

O morderstwo oskarżono Jacka. Zawzięcie dowodził swej niewinności, twierdząc, że szedł za Peterem tylko kawałek, a potem zboczył na wrzosowiska, po których włóczył się całą noc. Oprócz Kirsty i Caleba nikt mu jednak nie wierzył, Jack nie zyskał tu sobie szacunku i sympatii. Poza tym w pubie było tamtego wieczora wielu mieszkańców wioski, którzy słyszeli gwałtowne oskarżenia, jakie rzucał w stronę chłopca. Widzieli jego wściekłą nienawiść. Peter był natomiast ulubieńcem wszystkich. Sąsiedzi potępili człowieka, którego uznali za jego mordercę, i obrócili gniew na kobietę, której tajemnicze piękno spowodowało tragedię. Nazwali ją czarownicą, która doprowadziła do zguby niewinnego młodzieńca. Nagle Kirsty utraciła wszystkich przyjaciół.

Otuchy dodawała jej nadzieja, że w sądzie dowiedziona zostanie niewinność Jacka. Do procesu jednak nigdy nie doszło. Po trzech miesiącach spędzonych w więzieniu Jack zmarł na zawał serca. W ostatnich chwilach przed śmiercią trzymał Kirsty za rękę i mówił zduszonym głosem:

– Nie zrobiłem tego… jestem nie… niewinny… Powiedz, że mi… że wierzysz…

– Tak, wierzę ci – szepnęła żarliwie. Przepełniona litością dla umierającego, dorzuciła jeszcze nawet: – Wierzę ci, kochanie.

Na pogrzebie stał przy niej tylko Caleb. Pozostał z nią jeszcze do wiosny, ale potem odszedł i Kirsty została z całą farmą na swojej głowie. Latem zaś w ogóle się nie pojawił i Kirsty musiała od tej pory wynajmować przygodnych robotników – z reguły ludzi, których inni nie chcieli zatrudnić. Z taką pomocą ledwo sobie radziła ze słabymi r plonami.

Bała się wybrać do Ollershaw. Sąsiadki naprawdę traktowały ją jak czarownicę i na jej widok pośpiesznie odwracały oczy. Zła sława Kirsty przyciągała za to mężczyzn. Niektórzy z nich rozbierali ją wzrokiem i szukali tylko pretekstu, by porozmawiać z nią na osobności. Nienawidziła tych spojrzeli. Czaiły się w nich sugestie, że kobieta taka jak ona, niezamężna i od dłuższego czasu samotna, musi teraz do bólu pragnąć mężczyzny. Paru z nich nie omieszkało zresztą wybrać się do Everdene po zmroku. Odstraszały ich dopiero wystrzały z dubeltówki.

Kirsty zastanawiała się z goryczą, dlaczego tak łatwo przychodziło im myśleć o niej same najgorsze rzeczy. Nie umiała spojrzeć na siebie ich oczyma. Obca jej była ta aura zmysłowego magnetyzmu, która przylgnęła do niej jak duszny zapach perfum. Gdy patrzyła na siebie w lustrze, wcale nie myślała, jak oni, że jej ciało jest niczym wygasły wulkan, który w każdej chwili może ponownie wybuchnąć. Nie miała też pojęcia o tym, że każdy mężczyzna, który ją zobaczył, czul, że gotów byłby zabić, byle tylko ją posiąść, ani o tym, że kobiety wy czytywały te myśli z oczu swych mężów i bały się. O siebie i o nich.

Czuła się coraz bardziej odrzucona i wyobcowana. Zaczęła kupować rzeczy w wielkich ilościach, tak by nie musieć zbyt często robić zakupów w miasteczku. Czasami przez cały miesiąc nie otwierała do nikogo ust i nawet jej to teraz odpowiadało. Jeżeli rzeczywiście spoczywała na niej jakaś klątwa, przez którą straciło życie dwóch pragnących jej mężczyzn, to mogła przynajmniej ukryć ją z dala od świata i nie wyrządzać już nikomu krzywdy. Była samotna, lecz pogodzona z losem.

W miarę jak topniały jej fundusze, ociągała się z płaceniem rachunków za telefon, aż wreszcie linia została odcięta. Wprawdzie po jakimś czasie Kirsty zapłaciła, ale połączenia nigdy nie przywrócono. Mówiła sobie, że nie stać byłoby ją na opłatę za ponowne podłączenie, ale tak naprawdę po prostu nie zależało jej na tym. Krok po kroku wycofywała się w głąb siebie.

Za dnia pracowała w polu, ubrana w workowate męskie stroje, obuta w gumiaki, z włosami zaczesanymi do tyłu pod starym wełnianym kapeluszem, tak jakby przez ukrywanie swej kobiecości mogła zaprzeczyć jej powabowi i sile. W nocy nie spała, dręczona wyrzutami sumienia. Nie zdradziła nigdy męża, ale poślubiła go bez miłości i doprowadziła do jego zguby.

Nadal trzymała wszystkie rzeczy Jacka. Jego ubrania, wyprane i odprasowane, wisiały w szafie w pokoju jej dziadków. Wyrzucając je, czułaby się tak, jakby wyrzucała z domu Jacka, a na to nie pozwalało jej poczucie winy.

Otrząsnęła się z zadumy, uświadamiając sobie, że cały wieczór zszedł jej na rozpamiętywaniu przeszłości. Czas na odpoczynek, pomyślała i przez okno sypialni ostatni raz spojrzała na śnieg. Wiedziała, że od więzienia Princetown dzieli ją piętnaście mil i że choćby chciała, nie byłaby w stanie go dojrzeć, a jednak oczy miała utkwione w tamtym kierunku.

Zadrżała na myśl o ohydnych ścianach z granitu. Parę dni temu zbiegł jeden z więźniów i pojawiła się u niej policja. Wypytywali, czy nie widziała nikogo obcego. Na pewno już go złapali albo sam się poddał, nie mogąc znaleźć schronienia przed zimnem. Choć może wędruje jeszcze mimo braku sił. A może położył się gdzieś, śnieg przykrył go śmiertelną powłoką i ciało zostanie odnalezione dopiero wtedy, gdy wszystko odtaje… Wzdrygnęła się i zasunęła zasłony.

Zbudziło ją warczenie psa. Przez chwilę leżała bez ruchu, nasłuchując uważnie, ale niczego podejrzanego nie usłyszała. Nagle Tarn wyskoczył z łóżka i wybiegł z pokoju. Kirsty narzuciła szlafrok i zbiegła na dół, gdzie pies już skrobał do frontowych drzwi. Zdjęła z wieszaka przy drzwiach dubeltówkę, sięgnęła po latarkę i wyszła na dwór.

Padało przez całą noc i teraz w ciemności widziała tylko przykrywającą wszystko grubą warstwę śniegu. Nocna cisza wydawała się niezmącona, a jednak Tam skierował się podejrzanie szybko wprost do chlewu. Kirsty poszła za nim. Otworzyła drzwi i cicho wsunęła się do wewnątrz. Powoli omiotła chlewik światłem latarki.

Nagle tuż obok usłyszała czyjś chrapliwy oddech. Był w nim dziwny ton, ale nie miała czasu tego analizować.

– Wychodź, tylko powoli! – zawołała. – Mam broń.

Słoma zaszeleściła cicho i po chwili z ciemności wynurzyła się męska postać. Był bardzo wysoki, miał ostre rysy i krótko przycięte włosy. Latarka oświetlała go od dołu, tworząc niesamowite cienie, które nadawały jego twarzy diaboliczny wygląd. Nawet w tym słabym świetle Kirsty dostrzegła więzienny uniform. Nie bała się jednak. Czuła raczej złość, że ktoś zakłócił jej samotność. Mężczyzna zrobił ruch w jej stronę.

– Na miejsce! – twardo nakazała, podnosząc strzelbę. Ale on jakby jej nie widział. Zachwiał się raz jeszcze, wyciągnął rękę, po czym runął na ziemię u jej stóp.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarownica»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarownica» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czarownica»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarownica» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x