Marion Lennox - Ostry zakręt
Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Ostry zakręt» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ostry zakręt
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ostry zakręt: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostry zakręt»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ostry zakręt — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostry zakręt», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Wyszli do Toma, który z poszarzałą ze zmartwienia twarzą siedział w poczekalni.
– Wszystko będzie dobrze, Tom. Nic jej już nie grozi – uspokoił go Harry, ściągając chirurgiczną maseczkę i pochylając się nad znękanym mężczyzną.
– Naprawdę? Jesteś pewien? – zapytał Tom, jakby nie mógł uwierzyć swemu szczęściu. – Będzie żyła?
– Miała wiele szczęścia – odparł Harry. – Ma złamaną kość policzkową, połamane palce, które długo będą się goić, i zerwaną z dłoni skórę, którą doktor Darling zszyła tak pięknie, że chirurg plastyczny lepiej by nie zrobił. Ma poza tym paskudną ranę szarpaną na łydce i otrzymała silne uderzenie w głowę, ale prześwietlenie nie wykazało uszkodzenia czaszki.
– A kiedy wróci do domu?
– Za kilka dni.
– Myślała, że znowu zacząłem grać w karty – z ciężkim westchnieniem wyznał Tom.
– No właśnie, ale kiedy chciałem z tobą o tym porozmawiać, kazałeś mi pilnować własnego nosa – przypomniał mu Harry.
– Zachowałem się jak idiota – przyznał zgnębiony Tom.
– Ale dlaczego? Nie widziałeś, co się z nią dzieje? Że się zadręcza, bierze dodatkowe dyżury, nie dosypia i pracuje ponad siły, zupełnie jak wtedy, kiedy przegrałeś wszystkie pieniądze. Znowu grałeś? – dopytywał się Harry.
– Ależ skąd! – zaprzeczył Tom. – Po tym, co się wtedy stało, kiedy straciłem dom i omal nie straciłem May i dzieci, przysiągłem sobie nie tykać więcej kart.
– Ale May sądziła, że jest inaczej.
– Wiem! A ja nie wyprowadziłem jej z błędu.
– Dlaczego?
– Szczęście się do mnie uśmiechnęło – odparł Tom, ale na widok miny Harry’ego szybko dodał: – Nie, nie w takim sensie. Mój ojciec… wtedy nie kiwnął palcem, żeby mi pomóc. Powiedział, że nie da pieniędzy na stracenie. Ale przez ostatnie dwa lata uważnie mnie obserwował i przekonał się, że naprawdę zerwałem z hazardem. No i pewnego dnia przyszedł do nas, May akurat nie było w domu, i zrobił mi wspaniały prezent. Wyobraźcie sobie, że obiecał wpłacić za mnie pierwszą ratę za nowy dom, w dodatku rata była bardzo wysoka, bo bank, znając moją przeszłość, postawił wyjątkowo ciężkie warunki. Ale jakoś ułożyłem się o resztę. Znalazłem doradcę finansowego, który tak wszystko załatwił, że zachowałem jedną kartę kredytową i wziąłem dodatkową pracę, żeby ją spłacać. W rezultacie za sześć tygodni wprowadzimy się do własnego domu. May od dawna o nim marzyła. Chciałem jej zrobić niespodziankę i na rocznicę naszego ślubu wręczyć klucze.
– A ona przez cały czas podejrzewała…
– Wiem. Widocznie znalazła wyciąg z banku – westchnął Tom. – Wiedziała, że wziąłem dodatkową pracę, ale na koncie nie przybywało pieniędzy. A ja, zamiast ją uspokoić, złościłem się, że mi nie ufa. Wolałem trzymać ją w niepewności, a potem pokazać, że niesłusznie mnie podejrzewała. No i proszę, do czego doprowadziłem – zakończył, łapiąc się za głowę.
Harry popatrzył na niego z namysłem.
– Który to dom?
– Dawny dom Maynarda.
Harry pokiwał głową. Lizzie patrzyła na niego zaciekawiona. Czuła, że z tego namysłu zrodzi się coś ważnego.
– Rodzice May posiedzą przy niej, dopóki się nie obudzi, ale przynajmniej przez godzinę po obudzeniu będzie niezupełnie przytomna – odezwał się po chwili.
– Masz dość czasu, żeby odszukać Neila Shannona i zapędzić go do roboty.
– Tego fotografa? A po co?
– Tak, tego fotografa. Jest bardzo dobry i umie szybko pracować. Za godzinę macie przynieść kolorowe zdjęcie domu Maynarda w największym możliwym formacie. May maje zobaczyć, jak tylko oprzytomnieje. I nie mów mi, że to będzie trudne – dodał Harry, widząc minę Toma. – Jesteś jej to winien.
– Powinna mieć do mnie więcej zaufania.
– May nie opuściła cię w twoich najgorszych chwilach. Nie tylko została z tobą, ale harowała do upadłego, ratując was od katastrofy. Wybaczyła ci. A ty nie potrafisz dzisiaj darować jej o wiele mniejszej winy?
– Nie mówię, że…
– Zastanów się. Przez ciebie straciła dom, swoje ukochane konie i szacunek otoczenia. Myślę, że przeżyła dosyć niespodzianek. Dzisiaj potrzebuje od ciebie przede wszystkim szczerości i uczciwości. May jest niezwykle wartościową kobietą. Już dwa razy omal jej nie straciłeś. Ale miałeś dotąd wyjątkowe szczęście. Nie zmarnuj go!
Tom popadł w posępną zadumę.
– Byłem durniem – rzekł na koniec, a Harry, który nie zamierzał mu pobłażać, pokiwał głową na znak, że się zgadza. – Ale May na pewno wyzdrowieje?
– Całkowicie.
– No to idę – powiedział Tom, podnosząc się z krzesła. – Muszę złapać tego fotografa.
Lizzie miała nadal pełno odłamków szkła w palcach obu rąk. Najchętniej sama by je powyciągała, ale operowanie prawej ręki lewą było praktycznie niemożliwe. Musiała więc poczekać, aż Harry porozmawia z rodzicami May i skończy wieczorny obchód, a sama wróciła do mieszkania, usiadła na podłodze i przytuliła do siebie Phoebe.
– Kocham cię, staruszko – szepnęła. Miała ochotę się rozpłakać.
Phoebe w odpowiedzi przejechała jej po policzku swoim potężnym jęzorem.
Harry zastał je obie skulone na podłodze.
– Coś ci jest? – zapytał.
– Ech, nic. – Czas na zamianę ról, pomyślała. Do tej pory ona grała rolę lekarza, a on inwalidy i podopiecznego. Teraz będzie inaczej.
– Mogło być o wiele gorzej, Lizzie. May wyzdrowieje – powiedział, klękając obok niej na podłodze.
– Nie powinnam się tak bardzo angażować – odparła, tuląc się do Phoebe jak do ostatniej deski ratunku. – Za wiele mnie to kosztuje. Do tego stopnia, że gdyby coś się stało jej… albo Lillian… albo Mavis…
– W końcu byś się z tym pogodziła.
– Ale to by bolało – wyszeptała żałośnie. Opuściła głowę i spojrzała na swoje ręce. – Jak moje palce.
– Twoje palce? – Poszedł za jej wzrokiem. – Do diabła, Lizzie! Dlaczego nic nie mówisz? Zaraz zrobimy z tym porządek.
– Przepraszam, Phoebe – rzekła wzruszona Lizzie, zdejmując psa z kolan – ale twoja pani potrzebuje pomocy lekarza.
Miał nieskończenie delikatne ręce. Z niezwykłą delikatnością wyjmował kolejno każdy kawałeczek szkła. Trochę bolało, ale Lizzie nie zwracała na to uwagi, bo najdotkliwszy był ból, jaki czuła w sercu.
Ponieważ wiedziała, co musi mu powiedzieć.
– Pamiętasz, jak pytałeś mnie kiedyś, czy nie zdecyduję się na stałą pracę w Birrini?
– Tak, a bo co? – spytał, spoglądając na nią z tak czarującym uśmiechem, że serce podskoczyło jej w piersi.
Nie ekscytuj się, powiedziała do siebie. Jego uśmiechy nie należą do ciebie, tylko do Emily.
– Otóż chcę ci powiedzieć, że postanowiłam zostać lekarzem rodzinnym – podjęła Lizzie. – Dzisiaj ostatecznie zrozumiałam, że jestem do tego stworzona. Uwielbiam mieć bliski kontakt z ludźmi i podziwiam to, co ty robisz. Długo nie przyznawałam się do tego nawet przed sobą, ale wreszcie pojęłam, że zawsze pragnęłam być lekarzem rodzinnym, tylko po pierwszym złym doświadczeniu opuściła mnie odwaga.
– Więc zostaniesz? – zawołał z nadzieją w głosie. Kusiło ją, by powiedzieć „ tak”, wiedziała jednak, że to niemożliwe.
– Nie, Harry. Nie mogę tutaj zostać.
– Ale dlaczego?
Przecież wie. Ma to wypisane na twarzy. Domyśla się, dlaczego nie mogę zostać, ale nie zrobi nic, żeby zmienić moją decyzję. Nie zrobi nic, bo nie może. Ponieważ przyczyna tkwi nie w nim, ale w niej. I to ona musi postawić sprawę otwarcie. Nie potrafi ukrywać dłużej, co do niego czuje. A kiedy mu to powie, zostanie tylko jedno – dokończyć pracę w Birrini, i pożegnać się.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ostry zakręt»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostry zakręt» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ostry zakręt» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.