Maureen Child - Miłosny blues

Здесь есть возможность читать онлайн «Maureen Child - Miłosny blues» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miłosny blues: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miłosny blues»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po burzliwym spotkaniu biznesowym Parker James wchodzi do baru Hotelu Marchand, by ochłonąć. Tam spotyka piękną piosenkarkę jazzową Holly Carlyle, która kiedyś śpiewała na jego weselu. Teraz Parker czeka na rozwód i chce od nowa ułożyć sobie życie. Holly zaś nigdy nie zapomniała swojego występu sprzed dziesięciu lat. Właściwie nie tyle występu, co incydentu, którego była świadkiem: w przeddzień ślubu zobaczyła narzeczoną Parkera kochającą się… na pewno nie ze swym przyszłym mężem…

Miłosny blues — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miłosny blues», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– W porządku, tempo faktycznie było szybkie – oznajmił, wzrokiem nakazując jej, by milczała. – Ale nie ma w tym nic złego. Nie trzeba się buntować czy sprzeciwiać.

– Ja… ja tak nie potrafię – rzekła Holly, marząc o tym, aby znów znaleźć się w jego ramionach.

Ależ jej było w nich dobrze!

Do Parkera ciągnęła ją jakaś magnetyczna siła. Ale już raz to przeżyła, a potem cierpiała. Wprawdzie tamto nie było tak intensywne, ale też straciła głowę i dała się ponieść fali. Bała się kolejnej porażki, ponownego bólu.

– Intuicja każe ci się wycofać? Roześmiała się cicho.

– Wprost przeciwnie. Intuicja mówi mi: wracaj! Ciesz się życiem!

– A więc…? – Uniósł pytająco brwi. Wzięła głęboki oddech.

– Jeśli chodzi o uczucia, jestem dziś znacznie bardziej ostrożna niż dawniej – oznajmiła, zastanawiając się, dlaczego mu o tym mówi. – Widzisz, kilka lat temu byłam zakochana. Przynajmniej tak mi się wydawało. On… był podobny do ciebie.

Parker zmrużył oczy.

– Podobny do mnie? To znaczy?

– To znaczy, że pochodził z wyższych sfer. Należał do elity Nowego Orleanu. Jego rodzina pewnie była równie bogata jak twoja. Mieliśmy z sobą tyle samo wspólnego, co ja z dworem królowej angielskiej.

– Holly, na miłość bos…

– Poczekaj, daj mi dokończyć. – Uniosła rękę, prosząc, by jej nie przerywał, i wzięła kolejny głęboki oddech. Po chwili kontynuowała: – Byłam święcie przekonana, że go kocham. Czułam dreszcze, sam jego widok przyprawiał mnie o zawrót głowy. Rozkwitałam, kiedy się pojawiał, i więdłam, kiedy odchodził. Wierzyłam, że on mnie również kocha. Okazało się jednak, że po prostu się nudził, że umilał sobie czas.

Parker postąpił krok w jej stronę. Holly się cofnęła.

– Nie, nie podchodź – poprosiła. – Opowiadam ci o tym, żebyś wiedział, dlaczego zachowuję się tak, a nie inaczej. Dlaczego nie ufam mężczyznom.

– Dobrze. Słucham.

– Właściwie niewiele już zostało do opowiedzenia.

Na samo wspomnienie przeszłości poczuła ukłucie bólu. Na szczęście ból zdążył już nieco stępieć.

– Tego dnia, kiedy się przed nim otworzyłam, kiedy wyznałam mu miłość, mój ukochany wsiadł w samolot i uciekł z Nowego Orleanu. Uciekł daleko, żebym przypadkiem go nie odnalazła. Do Europy. Podobno wciąż mieszka w Paryżu.

– Co za kretyn.

– Owszem, kretyn – zgodziła się Holly.

Zacisnęła powieki. Nie można bezkarnie bujać w obłokach, pomyślała. Wtedy, przed laty, była zaślepiona. Nie chciała widzieć prawdy. Gdyby otworzyła oczy, nie przeżyłaby później takiego zawodu. Oznaki, że Jeffjej nie kocha, że traktuje ją jak zabawkę, były widoczne od samego początku.

Ani razu nie zaprosił jej do domu, nie przedstawił rodzicom, przyjaciołom. Zawsze spotykali się u niej w mieszkaniu. Kolacje jadali w małych knajpkach w Dzielnicy Francuskiej, dokąd raczej nie zapuszczali się ludzie zjego środowiska. Ryzyko, że wpadną na jego znajomych, którzy zaczną się zastanawiać, co łączy go z jakąś młodą piosenkarką jazzową, było znikome.

Tłumaczyła sobie, że Jeffpragnie ją inieć wyłącznie dla siebie, że z nikim nie chce się nią dzielić. Głęboko w to wierzyła. Chciała wreszcie do kogoś należeć. Być dla tej osoby kimś ważnym. Za długo była sierotą, przybłędą.

Więc kto tak naprawdę był kretynem? Jeff? Czy może jednak ona?

– Częściowo ja też ponoszę za to winę – dodała po chwili. – Może nawet większą niż on. Nie zwracałam uwagi na dzielące nas różnice. Totalnie ignorowałam fakt, że nasze światy do siebie nie przystają. Ja nie pasowałam do świata elit, który jest i twoim światem. Źle oceniłam sytuację; wzięłam namiętność za miłość. Pieszczoty traktowałam jako dowód uczucia. Drugi raz nie popełnię tego błędu. Nie mogę i nie chcę.

Znów postąpił krok w jej stronę, a ona znów się cofnęła. Lecz tym razem Parker się nie zatrzymał. Przysunąwszy się bliżej, zacisnął ręce na jej ramionach.

– Żadne z nas nie mówi o miłości, Holly. A ja niczego od ciebie nie żądam.

– Nie twierdzę, że żądasz. – Uniosła brodę i popatrzyła mu dumnie w twarz. Musi udowodnić, jeśli nie jemu, to przynajmniej sobie, że jest silna i potrafi powiedzieć: nie. – Po prostu chcę, abyś wiedział, że nie zamierzam ulegać pożądaniu. Nie pozwolę, aby rządziła mną namiętność. Nie interesuje mnie romans, o którym od początku wiem, że do niczego nie doprowadzi.

– Innymi słowy, boisz się być ze mną sam na sam? Nie ufasz sobie?

– Co takiego? – zapytała oburzona. I nagle dojrzała błysk wesołości w jego oczach. – Proszę bardzo. Jak chcesz, możesz się ze mnie wyśmiewać. W filmach to ładnie wygląda: bogaty chłopiec z dobrego domu spotyka biedną dziewczynę. W życiu jednak ten scenariusz się nie sprawdza. W każdym razie mnie on nie interesuje. Nie chcę być czyjąś wstydliwą tajemnicą, urozmaiceniem życia lub rozrywką, ktÓrej mężczyzna się oddaje, kiedy nie ma nic ciekawszego do roboty.

– Uważasz, że tak cię traktuję? Jak wstydliwą tajemnicę, urozmaicenie lub rozrywkę? – Przyciągnął ją do siebie bliżej. – Jesteś inteligentną kobietą, Holly, ale marnym sędzią ludzkich charakterów.

– Tak?

– Tak. – Zmiażdżył jej usta w pocałunku, po czym cofnął ręce. – Przeszkadza ci bogactwo mojej rodziny? Więc to ty zadzierasz nosa, nie ja.

Parsknęła śmiechem.

– Ja? Chyba zwariowałeś! Mam za mało forsy, żeby zadzierać nosa.

– A kto przerwał pocałunek, żeby porównać stan naszych kont?

– W cale nie porównywałam stanu naszych kont – zaprot,estowała z oburzeniem.

Zrobiło się jej przykro. Przecież nie miała nic, złego na myśli; po prostii chciała, by od początku wszystko było jasne, żeby nie było żadnych niedomówień. To, że Parker jej się podoba i wzbudza jej pożądanie, nie znaczy, że gotowa jest stracić dla niego głowę.

– Porównywałaś – powiedział, wsuwając ręce do kieszeni spodni. – O mnie w ogóle nie myślałaś..

Ze zdziwienia otworzyła usta. Nie myślała o nim? A o kim?

– Coś ci się chyba pomyliło.

– Nie sądzę. Wrzuciłaś mnie do jednego worka z tym durniem, który uciekł do Francji. Patrząc na mnie, nie widzisz Parkera Jamesa, lecz…

– Widzę cię, widzę – przerwała mu. – W tym tkwi problem.

– Nie, widzisz moją rodzinę, klan Jamesów, a nie mnie, nie pojedynczego człowieka. Nie wypieram się swojego nazwiska, jestem częścią tamtego świata, do którego masz tyle zastrzeżeń. Ale jestem również sobą. Parkerem.

– Dlaczego wszystko tak bardzo komplikujesz?

– Nie ja zacząłem.

– Wiem. Chciałam tylko, żebyś wiedział, na czym stoisz. Że ja nie…

– Może nie warto tyle mówić? Może lepiej poczekać i zobaczyć, czy…

– Nic z tego nie będzie, Parker.

– Nie będzie? Moim zdaniem już jest. Dlatego się wystraszyłaś.

– Na miłość boską, niczego się nie wystraszyłam. – A zatem szczerość nie zawsze popłaca, pomyślała kwaśno. Oddychając głęboko, policzyła do pięciu, żeby spowolnić bicie serca. – Prawie się nie znamy, Parker. Starałam się jedynie być z tobą szczera. Ostrzec cię, że ja…

– W porządku. Czuję się ostrzeżony.

. – Nie chciałam się kłócić. – To tak niechcący wyszło?

Wzruszyła ramionami.

– Widać mam dar do wzniecania sprzeczek.

– Niełatwo cię rozgryźć, Holly.

– Podobno.

Pokręcił znużony głową. Wyciągnąwszy ręce z kieszeni, skierował się do drzwi. Otworzył je, po czym obejrzał się za siebie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miłosny blues»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miłosny blues» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Miłosny blues»

Обсуждение, отзывы о книге «Miłosny blues» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x