• Пожаловаться

Robert Sheckley: Księgowy

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sheckley: Księgowy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1996, ISBN: 83-7169-084-3, издательство: Amber, категория: Юмористическая фантастика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Sheckley Księgowy

Księgowy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Księgowy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Robert Sheckley: другие книги автора


Кто написал Księgowy? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Księgowy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Księgowy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Morton spojrzał, uniósł brwi i dalej zapisywał kolumny cyfr w notesie.

Lew zmienił się w trzygłową jaszczurkę o straszliwych bokach, dymiących świeżą krwią ofiar. Wydmuchując jęzory ognia, jaszczurka ruszyła na chłopca.

Morton skończył dodawanie kolumny cyfr, sprawdził rezultat na liczydłach i popatrzył na jaszczurkę.

Wtedy jaszczurka ze skrzekiem zamieniła się w olbrzymiego, mamroczącego coś nietoperza. Zaczął on fruwać wokół głowy chłopca, zawodząc i wyjąc paskudnie.

Morton uśmiechnął się i wrócił do lektury swoich książek.

Pan Dee nie był w stanie tego dłużej wytrzymać.

— Do cholery! — krzyknął. — Czy nie jesteś ani trochę wystraszony?!

— A dlaczego miałbym być wystraszony? — odpowiedział pytaniem chłopiec. — Przecież to tylko dziadek…

W tej samej chwili nietoperz rozpłynął się, tworząc ponownie pióropusz dymu. Szara smuga skłoniła się ze smutkiem panu Dee, skinęła ku jego żonie, po czym zniknęła.

— Do widzenia, dziadku! — zawołał Morton. Wstał zza biurka i zamknął drzwi pokoju.

— To dlatego — oznajmił pan Dee — że chłopak jest zbyt zarozumiały. Musimy wezwać Boarbasa.

— Nie! — wykrzyknęła jego żona.

— A co innego możemy zrobić?

— Sama już nie wiem… — powiedziała pani Dee ze łzami w oczach. — Ale wiesz przecież, co Boarbas robi z dziećmi. Nigdy nie są już sobą po spotkaniu z nim.

Jednak wyraz twarzy pana Dee świadczył o tym, że jest twardy jak skała.

— Wiem. Ale nic nie można na to poradzić.

— On jest jeszcze taki mały! — lamentowała pani Dee. — To… to będzie dla niego szokujące przeżycie!

— Jeśli tak, użyjemy wszystkich środków, jakie ma do dyspozycji współczesna psychologia, by go uleczyć — odparł uspokajająco pan Dee. — Będzie miał najlepszych psychoanalityków, jakich można wynająć za pieniądze; ale chłopak musi zostać czarownikiem!

— Więc bierz się do roboty — stwierdziła pani Dee, płacząc już zupełnie otwarcie. — Ale proszę, nie wymagaj ode mnie, żebym ci przy tym asystowała!

Typowa kobieta, pomyślał pan Dee. Zawsze zamienia się w galaretę akurat wtedy, kiedy konieczna jest stanowczość i zdecydowanie. Z ciężkim sercem zaczął czynić przygotowania, by wezwać Boarbasa, Demona Dzieci.

Zaczął od naszkicowania skomplikowanych figur na planie pięciokąta, potem wpisał w nie dwunastoramienną gwiazdę, w której wnętrzu znajdowała się nieskończona spirala.

Następnie przyszła kolej na zioła i wywary; były to drogie składniki, lecz absolutnie konieczne, aby zaklęcie się udało.

Dalej należało napisać inskrypcję z Czaru Ochronnego, by Boarbas nie uwolnił się i nie zgładził całej rodziny. Wreszcie przyszedł czas na trzy krople krwi hipogryfa…

— Gdzie jest moja krew hipogryfa? — dopytywał się pan Dee, przetrząsając sekretarzyk w living-roomie.

— W kuchni, w buteleczce po aspirynie — odparła pani Dee, ocierając łzy chusteczką.

Dee znalazł ją i wszystko było gotowe. Zapalił świece z czarnego wosku i zaintonował Czar Otwierający.

W pokoju zrobiło się nagle bardzo ciepło; pozostało jedynie Wypowiedzenie Imienia.

— Morton! — zawołał pan Dee. — Chodź tutaj!

Jego syn otworzył drzwi i wyszedł ze swojego pokoju, ściskając kurczowo jeden z podręczników księgowości; wyglądał jak bezbronny mały chłopczyk.

— Morton, zamierzam właśnie wezwać Demona Dzieci. Proszę, nie zmuszaj mnie, żebym to zrobił — ostrzegł po raz ostatni pan Dee.

Chłopiec zbladł, cofnął się i oparł plecami o drzwi. Jednak z uporem potrząsnął przecząco głową.

— Świetnie — skonstatował pan Dee. — BOARBAS! — zawołał.

Rozległ się rozdzierający uszy trzask gromu, przez pokój przetoczyła się fala żaru, po czym, chichocząc diabelskim chichotem, zjawił się Boarbas, który sięgał aż do sufitu.

— Ach! — wykrzyknął głosem, od którego zatrząsł się cały pokój. — Kogo my tu mamy?! Widzę małego chłopca!

Morton, z wybałuszonymi ze strachu oczami i z otwartą buzią, wpatrywał się w demona.

— Nieposłuszny mały chłopczyk! — stwierdził Boarbas i zaśmiał się. Ruszył naprzód, każdym swym potężnym krokiem wstrząsając całym domem aż po fundamenty.

— Odeślij go! — wrzasnęła pani Dee.

— Nie mogę — odpowiedział pan Dee łamiącym się głosem. — Nie mogę zrobić nic, dopóki on nie skończy.

Wielkie, rogowe łapy demona sięgnęły po Mortona; jednak chłopiec otworzył szybko swój podręcznik księgowości.

— Ratuj mnie! — krzyknął rozdzierająco.

W tej samej chwili pojawił się wysoki, straszliwie chudy człowieczek, obwieszony zużytymi stalówkami i kartami z kartoteki, o oczach w kształcie dwóch pustych w środku zer.

Zico Pico Reel! — zaintonował Boarbas, ruszając w stronę przybysza z zamiarem stoczenia z nim walki. Jednak chudy stary człowiek zaśmiał się tylko i powiedział:

— Kontrakt, zawarty z osobą prawną, a będący ultra vires , jest nie tylko możliwy do zakwestionowania, ale całkowicie nieważny.

Słowa te spowodowały, że Boarbas runął do tyłu, łamiąc krzesło w trakcie upadku. Wstał niepewnie; jego skóra poczerwieniała z furii. Zaintonował Mistrzowski Czar Demonów:

Vrat, Hat, Ho !

Jednak chudy starzec zasłonił Mortona własnym ciałem i wykrzyknął śmiercionośne słowa Rozpadu:

— Termin Końcowy, Wypadek Losowy, Unieważnienie, Odstąpienie, Porzucenie i Zgon!

Boarbas kwiczał w agonii. Pospiesznie wycofał się, gwałtownie gmerając w powietrzu w poszukiwaniu wyjścia. Gdy je znalazł, skoczył przez nie i zniknął.

Wysoki, chudy starzec odwrócił się w stronę państwa Dee, którzy przez cały czas kulili się w kącie living-roomu, i oznajmił:

— Wiedzcie, iż jestem Księgowym. Wiedzcie też ponadto, że dziecko to podpisało ze mną ugodę, by rozpocząć u mnie praktykę i zostać mym sługą. W zamian zaś za wyżej wymienione usługi, ja, Księgowy, zobowiązałem się do nauczenia go Potępienia Dusz przez usidlanie ich w przeklętej sieci Liczb, Formularzy, Szkód i Represaliów. A oto mój znak, który na nim uczyniłem!

To mówiąc, Księgowy podniósł prawą rękę Mortona i pokazał im kleks z atramentu na trzecim palcu.

Potem zwrócił się do chłopca i powiedział łagodniejszym tonem:

— Jutro, mój młodzieńcze, poświęcimy czas rozważaniu niektórych aspektów Uchylania się od Podatku Dochodowego jako Ścieżki ku Potępieniu.

— Tak, proszę pana! — odpowiedział Morton skwapliwie.

Rzuciwszy państwu Dee ostatnie groźne spojrzenie, Księgowy zniknął.

Przez dłuższy czas panowała cisza. Potem pan Dee zwrócił się do żony:

— Cóż — stwierdził. — Jeśli chłopak aż do tego stopnia chce zostać księgowym, jestem pewien, że nie będę rzucać mu kłód pod nogi.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Księgowy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Księgowy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Sheckley: Something for Nothing
Something for Nothing
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Sen
Sen
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Coś za nic
Coś za nic
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Ciało
Ciało
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Humory
Humory
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Raj II
Raj II
Robert Sheckley
Отзывы о книге «Księgowy»

Обсуждение, отзывы о книге «Księgowy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.