• Пожаловаться

Robert Sheckley: Niewłaściwe pytania

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Sheckley: Niewłaściwe pytania» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1996, ISBN: 83-7169-084-3, издательство: Amber, категория: Юмористическая фантастика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Sheckley Niewłaściwe pytania

Niewłaściwe pytania: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niewłaściwe pytania»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Robert Sheckley: другие книги автора


Кто написал Niewłaściwe pytania? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Niewłaściwe pytania — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niewłaściwe pytania», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wokół gwiazdy krążyła planeta i ona także nie przypominała żadnej innej. Morran sprecyzował nawet powody tego, ale nie miało to znaczenia. Nie było drugiej takiej planety.

— Proszę zapiąć pasy — rzekł. — Wyląduję tak delikatnie, jak tylko się da.

Lek zbliżył się do Mędrca, sprawnie przeskakując z gwiazdy na gwiazdę. Uniósł go w dłoniach i obejrzał z zainteresowaniem.

— A więc ty jesteś Mędrcem — przemówił.

— Tak.

— Zatem powiedz mi — poprosił Lek, sadowiąc się wygodnie w przestrzeni pomiędzy dwiema gwiazdami. — Powiedz mi, czym jestem.

— Fragmentem — rzekł Mędrzec. — Drobiną.

— Hm — mruknął Lek, urażony taką opinią. — Mógłbyś powiedzieć coś więcej. Celem istnienia mojej rasy jest zbieranie purpury i budowanie z niej kopca. Czy możesz mi wytłumaczyć prawdziwy sens tego zajęcia?

— Twoje pytanie jest bez znaczenia — wyjaśnił Mędrzec.

Wiedział, czym naprawdę jest purpura i czemu ma służyć kopiec. Ale wyjaśnienie tego kryło się w dłuższej odpowiedzi. Bez niej problem, z jakim przybył Lek, był niemożliwy do rozwiązania, a przybysz nie zadał właściwego pytania.

Lek sformułował jeszcze wiele innych problemów, ale Mędrzec nie był w stanie mu pomóc. Przybysz postrzegał rzeczy na swój specyficzny sposób. Sięgał jedynie części prawdy, lecz nie widział całej reszty. A jak wytłumaczyć ślepemu na przykład wygląd zieleni?

Mędrzec nawet nie próbował. Nie na tym polegało jego zadanie.

Wreszcie Lek roześmiał się pogardliwie. Jedna z gwiazd na drodze skąd przybył rozbłysła, gdy dotarł do niej ten dźwięk, lecz zaraz przygasła.

Lek odszedł, przeskakując z gwiazdy na gwiazdę.

Mędrzec wiedział . Ale najpierw trzeba było mu zadać właściwe pytania. Rozmyślał nad tym ograniczeniem, spoglądając w gwiazdy, które nie były ani za duże, ani za małe, tylko akurat właściwych rozmiarów.

Odpowiednie pytania. Rasa, która mnie stworzyła, powinna wziąć to pod uwagę, pomyślał. Powinni zaakceptować pewne pozorne nonsensy, umożliwić próby wyjaśnienia.

Mędrzec zadowalał się mruczeniem odpowiedzi do samego siebie.

Osiemnaście istot przybyło do Mędrca, nie idąc czy lecąc, ale po prostu zjawiając się. Drżąc z zimna w świetle gwiazd spoglądali w górę, na potężnego wszechwiedzącego.

— Jeśli odległość nie istnieje, jak rzeczy mogą istnieć w różnych miejscach? — zapytał jeden.

Mędrzec wiedział, czym jest odległość i czym są różne miejsca. Ale nie mógł udzielić odpowiedzi na tak sformułowane pytanie. Istniała odległość, ale nie w rozumieniu tych istot. I były różne miejsca, ale w innym znaczeniu niż one to postrzegały.

— Zapytajcie inaczej — poradził z nadzieją.

— Dlaczego tutaj jesteśmy niscy, a tam wysocy? — spytał inny. — Dlaczego tam jesteśmy grubi, a tu nie? I dlaczego gwiazdy są zimne?

Mędrzec wiedział to wszystko. Wiedział dlaczego gwiazdy są zimne, ale nie potrafił wyjaśnić tego w kategoriach gwiazd czy zimna.

— Dlaczego funkcjonuje zasada osiemnastu? — zapytał jeszcze inny. — Dlaczego gdy zbierze się osiemnastu, przybywa kolejny?

Ale i to było oczywiście częścią innego, większego pytania, które nie zostało zadane.

W wyniku zasady osiemnastu powstał kolejny i dziewiętnaście istot zniknęło.

Mędrzec mruczał do siebie właściwe pytania i sam sobie na nie odpowiadał.

— Udało się — rzekł Morran.

Poklepał Lingmana po ramieniu. Delikatnie, bo staruszek sprawiał wrażenie, jakby w każdej chwili mógł rozpaść się na kawałki.

Stary biolog był wyczerpany. Policzki miał zapadnięte, skórę żółtą i poznaczoną głębokimi bruzdami, a pod jej cienką warstwą wyraźnie rysowały się wszystkie nierówności kości czaszki.

— Ubierajmy się — wysapał ciężko.

Nie chciał zmarnować ani chwili. Nie pozostało mu już dużo czasu.

Odziani w kombinezony ruszyli ledwie widoczną ścieżką.

— Nie tak szybko — mruknął starzec.

— Dobrze.

Szli wolno ciemną dróżką na planecie niepodobnej do żadnej innej, krążącej wokół słońca nie przypominającego żadnego innego.

— Tam — wskazał Morran.

Legendy określały dokładnie: ścieżka wiedzie do kamiennych stopni. Po stopniach na dziedziniec. A na nim… Mędrzec!

Postrzegali go jako biały ekran umocowany na ścianie. W ich oczach Mędrzec był bardzo prosty.

Ligman złożył drżące dłonie. To było ukoronowanie trwającej całe życie pracy: zdobywania pieniędzy, sporów, zbierania strzępów przekazów. Tutaj znajdował się jej kres.

— Pamiętasz? — rzekł do towarzysza. — Będziemy zaszokowani. Prawda stanowi coś, czego sobie nawet nie potrafiliśmy wyobrazić.

— Jestem gotów — odpowiedział Morran, spoglądając przed siebie roziskrzonym wzrokiem.

— A więc dobrze. Mędrcze, czym jest życie? — zapytał Lingman swym słabym, starczym głosem.

Odpowiedź dotarła bezpośrednio do ich mózgów:

— To pytanie nie ma sensu. Poprzez określenie „życie” pytający odnosi się do fragmentarycznego fenomenu, niewytłumaczalnego w oderwaniu od całości.

— A więc czego część stanowi życie? — nie ustępował starzec.

— To pytanie, w obecnej formie, nie pozwala na udzielenie jakiejkolwiek odpowiedzi. Pytający wciąż określa „życie” z własnego, jednostronnego punktu widzenia.

— A więc odpowiedz na to ze swojego punktu widzenia — odezwał się Morran.

— Mogę tylko udzielać odpowiedzi na właściwe pytania.

Mędrzec ponownie zadumał się nad przykrymi ograniczeniami nałożonymi przez swych twórców.

Cisza.

— Czy wszechświat się rozszerza? — zapytał dla odmiany Morran.

— „Rozszerzanie się” to określenie nie mające zastosowania w tej sytuacji. Wszechświat, jak postrzega to pytający, jest pojęciem abstrakcyjnym.

— Czy możesz powiedzieć nam cokolwiek? — zapytał wreszcie Morran.

— Mogę udzielić odpowiedzi na każde odpowiednio zadane pytanie, dotyczące natury rzeczy.

Obaj mężczyźni popatrzyli po sobie.

— Chyba wiem, o co mu chodzi — rzekł ze smutkiem Lingman. — Nasze podstawowe założenia są błędne. Wszystkie.

— To niemożliwe — zaprotestował Morran. — Fizyka, biologia…

— Częściowe prawdy — wyjaśnił starzec ze znużeniem w głosie. — Przynajmniej to ustaliliśmy. Dowiedzieliśmy się, że nasze wnioski dotyczące obserwowanych zjawisk są niewłaściwe.

— Ale zasada najprostszej hipotezy…

— To tylko teoria.

— A życie… Na pewno mógłby przynajmniej odpowiedzieć, czym ono jest.

— Popatrz na to z innej strony — zaprotestował Lingman. — Przypuśćmy, że zapytałbyś: „Dlaczego urodziłem się w znaku Skorpiona, w koniunkcji z Saturnem?” Nie byłbym w stanie odpowiedzieć na to w kategorii zodiaku, bo on nie odgrywa tu żadnej roli.

— Rozumiem — powiedział powoli Morran. — On nie potrafi odpowiadać na pytania formułowane na bazie naszych założeń.

— Chyba właśnie w tym rzecz. A nie jest w stanie wskazać błędu w tych założeniach. Jest zaprogramowany do odpowiednich pytań, zadawanych na podstawie wiedzy, której niestety nie posiadamy.

— Nie potrafimy więc zadać właściwego pytania? Nie mogę w to uwierzyć. Musimy znać jakieś podstawy. — Morran zwrócił się do Mędrca. — Czym jest śmierć?

— Nie mogę wyjaśnić istoty przemiany.

— Śmierć to przeistoczenie! — wykrzyknął Morran, a Lingman odwrócił się podekscytowany. — Teraz już dokądś zmierzamy!

— Czy przemiana jest abstraktem? — zapytał starzec.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Niewłaściwe pytania»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niewłaściwe pytania» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Robert Sheckley: Something for Nothing
Something for Nothing
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Sen
Sen
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Coś za nic
Coś za nic
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Księgowy
Księgowy
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Ciało
Ciało
Robert Sheckley
Robert Sheckley: Raj II
Raj II
Robert Sheckley
Отзывы о книге «Niewłaściwe pytania»

Обсуждение, отзывы о книге «Niewłaściwe pytania» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.