• Пожаловаться

Harry Harrison: Planeta Śmierci 1

Здесь есть возможность читать онлайн «Harry Harrison: Planeta Śmierci 1» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1982, категория: Космическая фантастика / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Harry Harrison Planeta Śmierci 1

Planeta Śmierci 1: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Planeta Śmierci 1»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jason dinAlt jest międzygwiezdnym szulerem i hazardzistą. Do oszustw wykorzystuje swoje zdolności psi. Kiedy dostaje propozycję zagrania o wielkie pieniądze, w dodatku na koszt zleceniodawcy, nie waha się ani sekundy. W dodatku zadanie go intryguje, bo zleceniodawca wydaje się być najniebezpieczniejszym człowiekiem, jakiego dinAlt kiedykolwiek spotkał. Decyzja ta rzuca Jasona w wir przygód, które zaprowadzą go na śmiertelnie niebezpieczną planetę Pyrrus. Planetę, gdzie każda roślina i zwierzę wydają się mieć tylko jeden priorytet — wymazać ludzi ze swojej powierzchni. Jason dinAlt staje wobec największej tajemnicy i zagadki, z jaką się zetknął w swoim życiu.

Harry Harrison: другие книги автора


Кто написал Planeta Śmierci 1? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Planeta Śmierci 1 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Planeta Śmierci 1», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wszyscy już tam stali i dwaj ludzie wytaczali z przyległego pomieszczenia przezroczyste bębny. Sądząc z ich wagi i odgłosów, jakie wydawały, gdy uderzały o siebie, były wykonane z przezroczystego metalu. Jason nie miał pojęcia, jakie mogło być ich przeznaczenie. Były próżne, metrowej średnicy, nieco wyższe od człowieka. Jeden koniec miały zamknięty, drugi zaopatrzony w pokrywę na zawiasach i zawór śrubowy. Dopiero gdy Kerk odkręcił koło zaworu i otworzył klapę jednego z nich, Jason zrozumiał, do czego służą.

— Właź — rzekł Kerk. — Musisz się w tym zamknąć, jeśli chcesz wydostać się ze statku.

— Dziękuję, ale nie skorzystam — odparł Jason. — Nie mam ochoty robić z siebie pośmiewiska, lądując na waszej planecie jak parówka w plastykowej folii.

— Nie bądź głupi — warknął Kerk. — My wszyscy wydostajemy się w tych bębnach. Za długo przebywaliśmy poza planetą, żeby móc ryzykować wyjście bez przejścia kursu reorientacji.

Jason poczuł się trochę głupio widząc, jak inni wślizgują się do przezroczystych bębnów. Wybrał najbliższy, wsunął się do wewnątrz i zamknął za sobą klapę. Kiedy przekręcił koło zaworu umieszczone w środku, klapa ścisnęła miękką uszczelkę. Po chwili zawartość CO2 w szczelnym cylindrze wzrosła i umieszczony w spodzie regenerator powietrza zaczął pracować z pomrukiem.

Kerk wszedł do swojego bębna ostatni. Sprawdził przedtem zawory we wszystkich innych i wyłączył blokadę samoczynnego zamka drzwi komory powietrznej. Kiedy automat zaczął pracować, szybko zamknął się w swoim bębnie. Zarówno wewnątrz, jak zewnątrz zamki z wolna otworzyły się i przez strugi padającego deszczu napłynęło do wnętrza szare światło.

Jason poczuł się rozczarowany. Wszystkie te przygotowania wydały mu się zupełnie niepotrzebne. Minęły długie minuty niecierpliwego oczekiwania, nim przyjechała ciężarówka z dźwigiem. Pyrryjski kierowca załadował bębny na ciężarówkę jak zwyczajny bagaż. Jason miał pecha, bo znalazł się na samym dole stosu, toteż nie mógł widzieć absolutnie nic, kiedy jechali.

Dopiero gdy bębny z ludźmi zostały złożone w pomieszczeniu o metalowych ścianach, Jason zobaczył pierwszy okaz pyrryjskiej fauny.

Kierowca ciężarówki właśnie zamykał grube zewnętrzne drzwi pomieszczenia, gdy coś wpadło z zewnątrz i uderzyło o ścianę w głębi. Ruch ten zwrócił uwagę Jasona; chciał zobaczyć, co to jest, i w tej samej chwili owe coś skoczyło ku jego twarzy.

Zapominając o metalowej ściance cylindra Jason uskoczył w bok. Stwór uderzył w przezroczysty metal i przywarł do niego. Jason miał doskonałą okazję przyjrzeć się napastnikowi dokładnie.

Był niewiarygodnie odrażający. Niczym istota zwiastująca śmierć. Paszcza przecinająca łeb na dwie części, rzędy zębów, żłobkowanych i spiczastych. Twarde jak skóra skrzydła zakończone szponami, łapy z jeszcze dłuższymi szponami, które szarpały metalową ścianę.

Jasona ogarnęło przerażenie, gdy zobaczył, że te szpony zarysowują przezroczysty metal. W miejscach zetknięcia ze śliną stwora metal mętniał i łuszczył się pod wielkimi zębiskami.

Tłumaczył sobie, iż są to przecież tylko zadrapania na grubych ściankach cylindra. Jednakże ślepy niedorzeczny strach kazał Jasonowi skulić się w przeciwległym końcu bębna. Kurczył się w sobie, rozpaczliwie szukał ucieczki.

Dopiero, gdy latający stwór zaczął się roztapiać, Jason zdał sobie sprawę z przeznaczenia pomieszczenia, w którym znajdowały się bębny z ludźmi. Ze wszystkich stron naraz trysnęły strugi parującego płynu, który pokrył bębny. Kłapnąwszy po raz ostatni zębami, pyrryjskie zwierzę zostało zmyte i uniesione cieczą. Ciecz spłynęła przez otwory w podłodze i nastąpiło drugie i trzecie płukanie.

Kiedy wypompowano roztwór, Jason starał się ochłonąć. Dziwił się sam sobie. Nie pojmował, jak znajdujące się poza metalową ścianką hermetycznie zamkniętego bębna zwierzę — nawet najstraszliwsze — mogło w nim wywołać taki lęk. Jego reakcja była niewspółmierna do przyczyny. Choć stwór został już uśmiercony i zabrany z pola widzenia, Jason musiał użyć całej siły woli, by opanować rozdygotane nerwy i zacząć normalnie oddychać.

Obok przeszła Meta i wówczas zdał sobie sprawę, że proces sterylizacji został ukończony. Otworzył pokrywę cylindra i wydostał się na zewnątrz. Meta i reszta towarzyszy podróży już zdążyli odejść i został tylko jakiś nieznajomy z jastrzębim nosem.

— Jestem Brucco, kierownik Ośrodka Adaptacyjnego. Kerk powiedział mi, kim jesteś. Bardzo mi przykro, że przyjechałeś. Chodź ze mną, potrzebne mi próbki twojej krwi.

— Teraz się czuję jak u siebie w domu — odparł Jason. Niech żyje stara pyrryjska gościnność. — Brucco tylko chrząknął i ruszył przodem. Jason podążył za nim pustym korytarzem do sterylnego laboratorium.

Podwójna grawitacja była rzeczą męczącą, stałym ciężarem dla zbolałych mięśni. Gdy Brucco badał próbkę krwi, Jason odpoczywał. Zdążył zapaść w niespokojną drzemkę, nim Brucco wrócił z tacą z flaszeczkami i igłami do zastrzyków.

— Zdumiewające — obwieścił. — Nie masz we krwi ani jednego przeciwciała, które mogłoby się przydać na naszej planecie. Mam tu całą grupę antygenów, po których przeleżysz jak kłoda przez co najmniej dzień. Zdejmij koszulę.

— Często to robisz? — spytał Jason. — Często szpikujesz tymi rzeczami gości z obcych planet, aby mogli zażywać rozkoszy przebywania w waszym świecie?

Jason odniósł wrażenie, że igła, którą wbił mu Brucco, otarła się o kość.

— Bardzo rzadko. Ostatni raz przed wielu laty. Przyjechało do nas sześciu naukowców z jakiegoś instytutu, którzy dobrze zapłacili, żeby móc studiować miejscowe formy życia. Nie sprzeciwialiśmy się. Zawsze odczuwamy brak waluty galaktycznej.

Jasonowi już się zaczynało kręcić w głowie od zastrzyków. — Ilu z nich przeżyło? — wymamrotał niewyraźnie.

— Jeden. Zdążyliśmy go w porę stąd wyprawić. Kazaliśmy im oczywiście zapłacić z góry.

Jason początkowo wziął słowa Pyrrusanina za żart. Potem przypomniał sobie, że Pyrrusanie mają w ogóle bardzo małe poczucie humoru. Jeśli choć połowa z tego, co Kerk i Meta mówili, jest prawdą, to przeżycie jednej osoby na sześć nie było wcale taką złą proporcją.

W sąsiednim pokoju stało łóżko i Brucco pomógł mu się położyć. Jason czuł się odurzony i prawdopodobnie tak było w istocie. Zapadł w głęboki sen pełen śnień.

Lęk i nienawiść. Zmieszane pół na pół, oblewały go rozgrzanymi do czerwoności falami. Jeśli to był sen, chętnie wyrzekłby się snu na zawsze. Jeśli nie był, wolałby skonać. Próbował mu się opierać, ale tylko grzązł coraz bardziej. Ten lęk nie miał początku ani końca i nie było przed nim ucieczki.

Kiedy Jason się ocknął, nie pamiętał żadnych szczegółów koszmarnego snu. Pozostał tylko lęk. Był zlany potem i bolały go wszystkie mięśnie. To pewnie z powodu tych wszystkich zastrzyków, zdecydował w końcu, zastrzyków i tej brutalnej grawitacji. Wytłumaczenie nie pozbawiło go jednak posmaku lęku.

Brucco wetknął głowę w drzwi i przyjrzał się Jasonowi od stóp do głów.

— Myślałem, że już nie żyjesz — powiedział. — Spałeś okrągłą dobę. Nie ruszaj się. Przyniosę coś, co cię postawi na nogi. Owe coś przybrało formę jeszcze jednego zastrzyku i szklanki podejrzanie wyglądającego płynu. Płyn ugasił pragnienie Jasona, ale boleśnie uświadomił doskwierający głód.

— Chce ci się jeść? — spytał Brucco. — Mogę się o to założyć. Przyspieszyłem twój metabolizm, żebyś szybciej rozbudował tkankę mięśniową. Jedyny sposób, żeby uporać się z tą grawitacją. Będziesz miał spory apetyt przez jakiś czas.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Planeta Śmierci 1»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Planeta Śmierci 1» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Harry Harrison: Planeta Smierci 2
Planeta Smierci 2
Harry Harrison
Harry Harrison: Planeta Smierci 3
Planeta Smierci 3
Harry Harrison
Harry Harrison: Planeta Smierci 1
Planeta Smierci 1
Harry Harrison
Harry Harrison: Mondo maledetto
Mondo maledetto
Harry Harrison
Harry Harryson: Doodsstrijd op Pyrrus
Doodsstrijd op Pyrrus
Harry Harryson
Harry Harrison: Le monde de la mort
Le monde de la mort
Harry Harrison
Отзывы о книге «Planeta Śmierci 1»

Обсуждение, отзывы о книге «Planeta Śmierci 1» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.