Piers Anthony - Błękitny Adept

Здесь есть возможность читать онлайн «Piers Anthony - Błękitny Adept» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1995, ISBN: 1995, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitny Adept: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny Adept»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W zielonej, magicznej krainie, zwanej Phaze, Stile jest potężnym, budzącym lęk Błękitnym Adeptem. Pojedynkuje się z jednorożcem, zabija wielkiego, prastarego smoka i zdobywa miłość damy swego serca.
W równoległym, technokratycznym świecie Protonu prosty niewolnik Stile walczy o zdobycie statusu obywatela, rozgrywając sterowaną przez komputery grę. Wychodzi też zwycięsko z serii ataków na swe życie, zgotowanych przez tajemniczego nieprzyjaciela…

Błękitny Adept — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny Adept», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— To był czarownik! — zawołał ojciec, blednąc.

— Nie, to tylko chłopiec, dużo niższy ode mnie — tłumaczyłam. — Jechał na koniu swego ojca i kiedy usłyszał mój krzyk…

— Czy tak ci powiedział?

Niechętnie przyznała, że błękitny chłopiec nie powiedział ani słowa, a był to zły znak. A jednak nie skrzywdził mnie w żaden sposób i nie groził mi, a ocalił od pewnej zagłady. Rodzice stłumili swe obawy, szczęśliwi, iż wróciłam do nich cała i zdrowa.

Źrebię nie wróciło do stajni. Następnego dnia znów wyruszyłam na poszukiwania, lecz tym razem towarzyszył mi ojciec, uzbrojony w solidną pałkę. Wołałam Śnieżynkę, lecz nadaremnie. Zamiast niej pojawił się błękitny chłopiec, nadjeżdżając przez pola. W świetle dnia ujrzałam, że jego rumak wcale nie jest błękitny; to tylko odblask uprzęży nadawał mu ten kolor. Grzywa jego mieniła się jednak wszystkimi barwami tęczy.

— Które ze stworzeń nocy wyjdzie na światło dnia? — zażartowałam z ojca, gdyż wszystkie duchy boją się słońca.

Ojciec pozdrowił chłopca. — Czy jesteś tym młodzieńcem, który wczoraj ocalił życie mojej córki?

— Tak — odparł chłopiec. I mówiąc to, rozwiał kolejną z naszych obaw, gdyż nieliczne tylko potwory potrafią mówić ludzkim językiem.

— Kim jesteś i gdzie mieszkasz, że tak w samą porą zdążyłeś na ratunek?

— Pochodzę z wioski Brant, za wzgórzami, pośrodku doliny — odparł zapytany.

— Ależ wioska ta została zniszczona przez trolle dziesięć lat temu! — zawołał mój ojciec.

— To prawda. Tylko ja ocalałem, gdyż potwory nie spostrzegły mnie, zajęte dziełem zniszczenia. Teraz wędruję samotnie, a mój dzielny rumak jest całą moją rodziną.

— Musiałeś być wtedy dzieckiem! — zaprotestował ojciec. — A wszyscy wiedzą, że trolle jedzą najpierw małe dzieci.

— Ukryłem się — odparł młodzieniec, marszcząc brwi. — Widziałem, jak trolle pożerały moją rodzinę, a jednak nie zdobyłem się na odwagę, by wyjść z kryjówki i walczyć. Byłem tchórzem. To złe wspomnienia i lepiej o nich zapomnieć.

— Oczywiście — zgodził się mój ojciec, nieco zakłopotany. — Choć nikt nie nazwie tchórzem dziecka kryjącego się przed żarłocznością trolli. Pamiętam, że sama natura zemściła się na tej właśnie bandzie, gdyż w wioskę Uderzył piorun i wszystkie zginęły w ogniu.

— Tak — mruknął chłopak, a jego twarz przybrała posępny wyraz. — Wszystkie oprócz jednego trollowego szczenięcia. — Zdziwiło to mego ojca, lecz chłopak mówił dalej: — Szukacie zagubionego źrebaka? Czy mogę pomóc?

Mój ojciec chciał odmówić, lecz wiedział, że ściągnie na siebie potępienie, jeśli odrzuci pomoc oferowaną nawet w tak daremnej sprawie.

— Jeśli taka twoja wola. Nie wiemy, gdzie rozpocząć poszukiwania.

— Mam dobre stosunki z dzikimi końmi — odparł chłopiec. — Gdyby Pani zechciała pojechać ze mną tam, gdzie pasą się stada, i przepytać te konie, które coś wiedzą…

Zdumiało mnie, że zostałam nazwana Panią, gdyż byłam dopiero co dojrzałą dziewczyną, i zobaczyłam, iż ojciec mój również był tym zaskoczony. Jednak wytłumaczyliśmy sobie, że tak młodemu chłopcu mogłam wydawać się dorosłą kobietą.

— To wielce uprzejma propozycja — rzekł z powątpiewaniem mój ojciec — lecz wahałbym się wysyłać na poszukiwania dwoje tak młodych ludzi, a brak mi czasu, bym sam…

— Och, tato — przymilałam się — cóż złego może mnie spotkać na koniu? — Wolałam nie przypominać ojcu, że nie tak dawno temu napytałam sobie biedy, zsiadając z konia w lesie nawiedzanym przez trolle. — Będziemy jechać ostrożnie. — Pragnęłam też zobaczyć stada dzikich koni, co rzadko zdarzało się mieszkańcom wioski.

— Twoja klacz rozpacza po stracie źrebaka — przypomniał ojciec, wynajdując jeszcze jeden powód do odmowy. — Gwiazdeczka nie ma sił na tak długą podróż. Nie zrozumie powodu jazdy.

Zachmurzyłam się w sposób najbardziej wzruszający. Ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, zrobił to chłopak. — Mam odpowiedniego dla niej wierzchowca, panie. Nazywa się Hinny i jest osłomułem. To najszybsza i nąjbystrzejsza klacz spośród dzikich rumaków. Jeśli ktoś potrafi znaleźć źrebaka, to właśnie ona.

Zaklaskałam w dłonie jak mała dziewczynka. — Och, tak! — Nic jeszcze nie wiedziałam o tym stworzeniu prócz tego, że osłomuł jest bezpłodną krzyżówką ogiera i oślicy, podobną do muła, lecz łagodniejszą; mimo to pragnęłam się na niej przejechać.

Ojciec, rozsądniejszy niż ja, zmarszczył brwi.

— Osłomuł i to dziki. Nie podoba mi się to. Takie bywają źle usposobione do ludzi.

— To prawda — zgodził się błękitny chłopiec. Nigdy otwarcie nie przeczył mojemu ojcu. — Ale to nie jest jakiś tam osłomuł. To Hinny. Może mieć potomstwo, ale tylko z moim błękitnym ogierem. Za tę cenę będzie najlepszym wierzchowcem, o jakim można zamarzyć. Jest silna i dobrze zna życie w głuszy; żadne stworzenie nie odważy się stanąć na jej drodze, nawet troll czy smok. Bardzo przypomina jednorożca.

Ojciec mój zawahał się, gdyż zawsze darzył szacunkiem dobre konie. Pragnąc zachęcić go do wyrażenia zgody, udałam, że zaczynam się znowu dąsać. Miałam w tym sporą wprawę, a ojciec mój był na to dosyć czuły; często odgrywaliśmy podobne scenki.

— Czy mógłbyś zawołać to zwierzę? — zapytał, grając na zwłokę. — Przyjrzę się mu.

Chłopak wsadził palce do ust i przenikliwie gwizdnął. Prawie natychmiast dobiegł nas tętent kopyt i ujrzeliśmy rumaka. Cóż to było za zwierzę! Całe w różnych odcieniach szarości, jaśniejsze na bokach i kłębie, o ciemniejszych nogach, z długą na metr dwubarwną grzywą powiewającą leniwie na wietrze. Jej ogon, również grający różnymi odcieniami szarości, przypominał rzeźbiony onyks i płynął za nią niczym morska fala.

Ojciec, mimo że usiłował zachować sceptycyzm, aż jęknął. — Jaka szybka! — sapnął. — Co za budowa!

— Twoja córka będzie bezpieczna na jej grzbiecie — zapewnił błękitny chłopiec. — Kogo Hinny nie potrafi pokonać, może prześcignąć, z wyjątkiem jednorożców, które zostawiają ją w spokoju. Jeśli tylko Hinny podejmie się zadania, będzie strzec swego jeźdźca nawet za cenę życia.

Ojciec stracił kompletnie głowę. Oczu nie mógł oderwać od Hinny, najpiękniej zbudowanej klaczy, jaką kiedykolwiek widziano w naszej wiosce. Czułam, że oddałby lewą rękę za posiadanie takiego wierzchowca.

— Posłuchała twojego wezwania — powiedział z przejęciem.

— Nie — zaprzeczył pospiesznie chłopiec. — Posłuchała mojego ogiera. — Podszedł do Hinny i wyciągnął rękę, a klacz ją obwąchała. Stuliła do połowy swe jedwabiste, szare uszy. A kiedy uspokojona wyprostowała je, chłopiec zwrócił się do niej. — Hinny, proszę cię o przysługę, za cenę, którą znasz.

Klacz machnęła perłowym ogonem i uniosła głowę. Nie była wcale wysoka, mierzyła bowiem około piętnastu dłoni, lecz odznaczała się smukłością i elegancją, co czyniło ją klasycznie piękną. Zerknęła na błękitnego ogiera i wszyscy odnieśli wrażenie, jakby jakaś magiczna siła uniosła jej grzywę. Hinny była bardzo zainteresowana.

— Przysługa za przysługę — powtórzył cicho ojciec, bardzo tym zaintrygowany. Przyjrzał się uważnie kształtom ogiera, rozpoznając w nim najwspanialszy okaz owego gatunku. Potomstwo zrodzone z tej pary mogło okazać się czymś wyjątkowym.

— Masz nosić Panią na swym grzbiecie — oznajmił chłopak, wskazując mnie ręką. — Zawieziesz ją na poszukiwania zaginionego źrebaka i wrócisz z nią bezpiecznie do jej ojca. Pojadę z wami i będę was wspierał. A jeśli nie znajdziemy źrebaka, lecz Pani powróci bezpiecznie, otrzymasz swoją zapłatę. Zgadzasz się?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitny Adept»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny Adept» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Piers Anthony - Robot Adept
Piers Anthony
Piers Anthony - Phaze Doubt
Piers Anthony
Piers Anthony - Out of Phaze
Piers Anthony
Piers Anthony - Blue Adept
Piers Anthony
Piers Anthony - Split Infinity
Piers Anthony
Piers Anthony - The Source of Magic
Piers Anthony
Piers Anthony - Sos Sznur
Piers Anthony
Piers Anthony - Rings of Ice
Piers Anthony
Piers Anthony - Chthon
Piers Anthony
libcat.ru: книга без обложки
Piers Anthony
Piers Anthony - Neq the Sword
Piers Anthony
Отзывы о книге «Błękitny Adept»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny Adept» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x