• Пожаловаться

Terry Pratchett: Czarodzicielstwo

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett: Czarodzicielstwo» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1997, ISBN: 83-7469-021-8, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Terry Pratchett Czarodzicielstwo
  • Название:
    Czarodzicielstwo
  • Автор:
  • Издательство:
    Prószyński i S-ka
  • Жанр:
  • Год:
    1997
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    83-7469-021-8
  • Рейтинг книги:
    3 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 60
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Czarodzicielstwo: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodzicielstwo»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Narodził się Czarodziciel czarownik tak potężny, że w porównaniu z jego mocą wszelka magia jest tylko dziecinną zabawką. Samo jego istnienie doprowadza świat Dysku, który oczywiście jest płaski i płynie w przestrzeni na grzbiecie gigantycznego żółwia, na krawędź totalnej wojny taumaturgicznej. To niedobrze. Na jego drodze stoi jedynie Rincewind, nieudany mag, który chce ocalić świat, a przynajmniej tę część, która zawiera jego osobę. W przygodzie uczestniczą nowe postaci: Conena, barbarzyńska fryzjerka, Nijel Niszczyciel (którego matka wciąż zmusza do noszenia wełnianej bielizny) i być może pierwszy dżin-yuppie, który zajmuje się lampami jako potencjalnie obiecującym rynkiem. Los prowadzi ich na Wschód, czy też w stronę Osi czy jakoś tak.

Terry Pratchett: другие книги автора


Кто написал Czarodzicielstwo? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Czarodzicielstwo — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodzicielstwo», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Chyba widzę jakieś postacie — oznajmił Kreozot, chcąc pomóc. — Patrz, na grzbiecie tych… tych z przodu.

Nijel wytężył wzrok. Przez zasłonę śniegu dostrzegł, że istotnie na grzbietach lodowców jadą jakieś postacie. Ludzkie postacie, czy człekokształtne, przynajmniej z grubsza. Nie wydawały się bardzo duże.

Okazało się, że to dlatego, iż same lodowce byty bardzo duże, a Nijel nie radził sobie z perspektywą. Konie zniżyły się nad czołowym lodowcem, ogromnym bykiem pociętym szczelinami i bliznami moren. Wtedy zrozumieli, że jednym z powodów nazwania Lodowych Gigantów Lodowymi Gigantami był fakt, że są… no… gigantyczni.

Drugi powód to ten, że są zbudowani z lodu. Osobnik wielkości sporego domu przykucnął na grzbiecie byka i z pomocą haka na długiej tyce zachęcał go do większego wysiłku. Był kanciasty, czy raczej wielościenny, połyskiwał w świetle zielenią i błękitem, na śnieżnych lokach miał wąską srebrną opaskę, a oczy małe, czarne i głęboko osadzone, podobne do bryłek węgla. [24] To jednak jedyne podobieństwo do bożków budowanych — w odpowiedzi na pradawne i nieświadome wspomnienia — przez dzieci w czasie śnieżnej zimy. I trudno liczyć na to, że Lodowy Gigant zmieni się do rana w niewielką zaspę brudnego śniegu ze sterczącą na czubku marchewką.

Coś trzasnęło w przedzie — to prowadzące lodowce wbiły się w las. Ptaki wzleciały w panice. Śnieg i drzazgi padały wokół Nijela, który galopował w powietrzu obok giganta. Odkaszlnął.

— Ehm… — zaczął. — Przepraszam…

Przed wrzącą falą ziemi, śniegu i zmiażdżonego drewna pędziło ogarnięte ślepą paniką stado karibu. Kilka łokci dzieliło ich tylne kopyta od sunącej masy.

Nijel spróbował jeszcze raz.

— Hej tam! — wrzasnął.

Gigant odwrócił ku niemu głowę.

— Czego chcesz? — zapytał. — Odejdź, gorronca osobo!

— Przepraszam, ale czy to naprawdę konieczne? Gigant przyjrzał mu się z lodowatym zdumieniem. Potem odwrócił się i popatrzył na swoje stado, które zdawało się rozciągać do samej Osi. A potem znów na Nijela.

— Tak — powiedział. — Rraczej tak. Inaczej po co to rrobić?

— Ale tam żyje mnóstwo ludzi, którzy woleliby, żebyście przestali — ciągnął desperacko Nijel.

Skalna iglica wyrosła na moment przed lodowcem, kołysała się przez sekundę i runęła.

— A także małe dzieci — dodał. — I kudłate zwierzątka.

— Bendom cierrpiedź za sprrawę rrozwoju. Nadeszła chwila, kiedy zdobendziemy źwiat — zahuczał gigant. — Cały źwiat lodu. Zgodnie z nieuniknionym postempem historrii i trryumfem terrmodynamiki.

— Tak, ale przecież nie musicie.

— Ale chcemy! Bogowie zniknęli, a my zrzucamy okowy dawnych przesondów!

— Zamrożenie całego świata na głucho nie wydaje mi się szczególnie rozwojowe — stwierdził Nijel.

— Nam się podoba.

— Tak, tak — zapewnił Nijel maniakalnie uprzejmym tonem kogoś, kto próbuje spojrzeć na problem ze wszystkich punktów widzenia i jest przekonany, że znajdzie się rozwiązanie, gdy tylko ludzie dobrej woli siądą przy stole i racjonalnie wyjaśnią wszystkie kwestie. — Ale czy to odpowiednia pora? Czy świat jest już gotów na tryumf lodu?

— Niech lepiej bendzie — odparł gigant i machnął na Nijela swoją tyką.

Cios minął konia, ale chłopca trafił prosto w pierś, zmiótł z siodła i cisnął na powierzchnię lodowca. Mimo rozłożonych rąk, Nijel zawirował i zsunął się po lodowej flance, fala ziemi i kamieni odrzuciła go na bok, aż wreszcie stoczył się w mieszaninę lodu i błota między pędzącymi ścianami.

Podniósł się chwiejnie i bezradnie popatrzył przez marznącą mgłę. Kolejny lodowiec pędził wprost na niego.

Conena również. Pochyliła się, kiedy jej koń wyskoczył z mgły, chwyciła Nijela za skórzaną uprząż barbarzyńcy i wrzuciła na siodło przed sobą.

Pociągnął nosem, kiedy wznieśli się w górę.

— Zimnokrwisty drań. Przez chwilę myślałem już, że jakoś się dogadamy. Ale niektórzy zwyczajnie nie chcą niczego zrozumieć.

Stado lodowców pokonało kolejne wzniesienie, zdzierając przy tym sporą jego część. Gęsta od miast równina Sto stanęła przed nimi otworem.

Rincewind przesuwał się do najbliższego Stwora, jedną ręką ciągnąc Coina, a drugą wymachując obciążoną skarpetą.

— Żadnej magii. Jasne? — upewnił się.

— Jasne — potwierdził chłopiec.

— Cokolwiek się stanie, nie wolno ci używać magii.

— Tak jest. Nie tutaj. Jeśli nie korzysta się z magii, to one nie mają wielkiej mocy. Ale kiedy się przedrą… Umilkł.

— Będzie strasznie. — Rincewind kiwnął głową.

— Okropnie — zgodził się Coin.

Rincewind westchnął. Chciałby mieć swój kapelusz. Ale będzie musiał sobie radzić bez niego.

— No dobrze — podsumował. — Kiedy krzyknę, ty biegniesz do światła. Rozumiesz? Nie oglądaj się ani nic. Cokolwiek się stanie.

— Cokolwiek? — powtórzył niepewnie Coin.

— Cokolwiek. — Rincewind uśmiechnął się dzielnie, choć z wysiłkiem. — A zwłaszcza cokolwiek usłyszysz.

Trochę go pocieszyło, że wargi Coina ułożyły się w przerażone „O”.

— A potem — mówił dalej — kiedy wrócisz na tamtą stronę…

— Co mam zrobić? Rincewind zawahał się.

— Nie wiem — przyznał. — Co tylko możesz. Magii, ile zechcesz. Wszystko. Byle je powstrzymać. I tego…

— Tak?

Rincewind zerknął na Stwora, nadal wpatrzonego w światło.

— Jeżeli… no wiesz… jeżeli ktoś się wydostanie i wszystko w końcu jakoś dobrze się skończy, tak jakby… to chciałbym, żebyś tak jakby im opowiedział, że ja tak jakby tu zostałem. Może zechcą to gdzieś tak jakby zapisać. Wiesz, nie chciałbym posągu ani nic takiego — dodał bohatersko.

A po chwili dodał jeszcze:

— Chyba powinieneś wytrzeć nos.

Coin wytarł — o skraj szaty — po czym z powagą uścisnął Rincewindowi dłoń.

— Jeśli kiedykolwiek… — zaczął. — To znaczy… Jesteś pierwszym… Wspaniale było… Widzisz, ja właściwie nigdy… — Zamilkł na moment, po czym zakończył: — Chciałem, żebyś to wiedział.

— Jeszcze jedno… — podjął Rincewind i puścił rękę chłopca. — A tak. Koniecznie musisz pamiętać, kim naprawdę jesteś. Nie warto polegać na innych ludziach ani przedmiotach, żeby pilnowali tego za ciebie. Zawsze coś pomylą.

— Spróbuję zapamiętać — obiecał Coin.

— To bardzo ważne — powtórzył Rincewind, na wpół do siebie. — A teraz już biegnij.

Przysunął się do Stwora. Ten akurat miał kurze łapy, ale prawie cała reszta była łaskawie ukryta pod czymś, co przypominało złożone skrzydła.

Nadeszła pora, pomyślał, na kilka ostatecznych słów. To, co teraz powie, może być kiedyś bardzo ważne. Może ludzie zapamiętają te słowa, będą je przekazywać kolejnym pokoleniom albo nawet wykuwać w granicie.

A zatem słowa bez nazbyt zawijanych liter.

— Naprawdę wolałbym, żeby mnie tu nie było — mruknął. Zważył w dłoni skarpetę, zakręcił nią raz czy dwa i walnął Stwora w to, co — miał nadzieję — było kolanem.

Stwór wydał przenikliwy dźwięk, odwrócił się gwałtownie, z trzaskiem rozłożył skrzydła, zaatakował Rincewinda swą sępią głową i ponownie oberwał skarpetą piasku.

Zatoczył się do tyłu, a Rincewind rozejrzał się gorączkowo. Zobaczył, że Coin wciąż stoi tam, gdzie go zostawił. Ku swemu przerażeniu spostrzegł, że chłopiec rusza w ich stronę, odruchowo wyciągając ręce, by uderzyć magią, która tutaj zgubi ich obu.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodzicielstwo»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodzicielstwo» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Terry Pratchett: Blask fantastyczny
Blask fantastyczny
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Eryk
Eryk
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Ostatni kontynent
Ostatni kontynent
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Prawda
Prawda
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Johnny i zmarli
Johnny i zmarli
Terry Pratchett
Отзывы о книге «Czarodzicielstwo»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodzicielstwo» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.