Stephen Baxter - Statki czasu

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen Baxter - Statki czasu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Statki czasu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Statki czasu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść napisana została z pozycji pojmowania kosmosu przez człowieka końca dwudziestego wieku i zdobyczy współczesnej nauki; jest nowoczesną reinterpretacją wizji Wellsa. Podróżnik w czasie u Baxtera zmierza ku nieskończoności. Jego zadanie jest daleko ważniejsze niz tylko uratowanie Weeny: prócz tajemnicy przyszłości musi także rozwiązać paradoksy otaczającego go świata.
Autoryzowana kontynuacja
Herberta George’a Wellsa.

Statki czasu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Statki czasu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nebogipfel podał mi więcej szczegółów i pojąłem ogólny sens.

— Mówisz o mechanizmie działania dziedziczności, dzięki któremu cechy charakterystyczne przekazywane są z pokolenia na pokolenie — podsumowałem.

— Możliwe jest stworzenie wizerunków archaicznych form poprzez odtworzenie kolejnych mutacji.

— A zatem myślisz, że jestem tylko wizerunkiem, który zrekonstruowano jak skamieniały szkielet jakiegoś megatera w muzeum? Tak?

— Istnieją precedensy, choć żaden z nich nie dotyczy ludzkich form z twoich czasów. Tak, to jest możliwe.

Poczułem się obrażony.

— A w jakimż to celu miałbym być odtworzony w ten sposób?

Znów zacząłem chodzić po klatce. Najbardziej denerwującą cechą tego posępnego miejsca był brak ścian i moje nieustanne, pierwotne poczucie, że nie mam osłony od strony pleców. Wolałbym, żeby mnie wtrącono do jakiejś więziennej celi z moich czasów — bez wątpienia prymitywnej i obskurnej, niemniej otoczonej murami.

— Nie dam się wziąć na przynętę — oświadczyłem. — To bzdury. Zaprojektowałem i zbudowałem wehikuł czasu, i przybyłem tu w nim. I nie mówmy więcej na ten temat!

— Potraktujemy twoje wyjaśnienie jako roboczą hipotezę — powiedział Nebogipfel. — A teraz zechciej opisać mi zasady działania wehikułu.

Nadal chodziłem tam i z powrotem. Stanąłem przed dylematem. Gdy tylko uświadomiłem sobie, że w przeciwieństwie do wcześniej poznanych Morloków Nebogipfel jest sprawny werbalnie i inteligentny, spodziewałem się podobnego przesłuchania; przecież gdyby Podróżnik w Czasie ze starożytnego Egiptu zjawił się w dziewiętnastowiecznym Londynie, walczyłbym o to, żeby się znaleźć w komisji, która by go przesłuchiwała. Ale czy powinienem dzielić się tajemnicą mojej machiny — mojej jedynej przewagi w tym świecie — z tymi Nowymi Morlokami?

Po krótkiej analizie uświadomiłem sobie, że nie mam większego wyboru. Nie wątpiłem, że Morlokowie mogą wydobyć ze mnie informacje siłą, gdyby tylko chcieli. A zresztą, Morlokowie nie mogli skonstruować kolejnych wehikułów czasu, nie znając tajemnicy produkcji plattnerytu — której nie mogłem im zdradzić, bo sam byłem w tym względzie ignorantem. Ponadto, gdybym porozmawiał z Nebogipfelem, być może mógłbym go zbyć, podczas gdy szukałbym jakiegoś wyjścia z mojej trudnej sytuacji. Nadal nie miałem pojęcia, gdzie przetrzymywano wehikuł, a już zupełnie nie wiedziałem, jak do niego dotrzeć i wrócić do domu.

Lecz również — i to była szczera prawda — myśl o brutalnym potraktowaniu przeze mnie dzieci Morloków na Ziemi nadal mi ciążyła! Nie chciałem, aby Nebogipfel uznał mnie — ani pokolenia ludzkości, które siłą rzeczy reprezentowałem — za dzikusów. Dlatego, jak dziecko pragnące się przypodobać, chciałem pokazać Nebogipfelowi, jaki jestem bystry, jaki biegły w dziedzinie mechaniki i nauki: jak bardzo ludzie tacy jak ja przewyższyli małpy.

Mimo to po raz pierwszy ośmieliłem się przedstawić własne żądania.

— No dobrze — powiedziałem. — Ale wpierw...

— Tak?

— Posłuchaj, warunki, w których mnie trzymacie, są trochę prymitywne, prawda? Już nie jestem taki młody i męczy mnie to wystawanie przez cały dzień. Co powiesz na krzesło? Czy to niedorzeczna prośba? A co z kocami, którymi będę mógł się przykryć, skoro muszę tu zostać?

— Krzesło... — Odpowiedział dopiero po chwili, jakby sprawdzał hasło w jakimś niewidzialnym słowniku.

Przeszedłem do kolejnych żądań. Powiedziałem, że potrzebuję więcej wody i jakiś odpowiednik mydła; i poprosiłem — spodziewając się odmowy — o nożyk do zgolenia szczeciny.

Nebogipfel zniknął na pewien czas. Powrócił z kocami i krzesłem; po moim następnym okresie snu zobaczyłem, że do dwóch tac z prowiantem dołączono trzecią, z wodą.

Koce były z jakiegoś miękkiego materiału, zbyt misternie wykonanego, bym mógł wykryć ślady tkania. Sądząc po ciężarze, krzesło — prosty, pionowy mebel — mogło być wykonane z lekkiego drzewa, ale jego czerwona powierzchnia była gładka i bez spojeń, i nie mogłem zdrapać paznokciem farby, ani wykryć żadnych śladów złącz, gwoździ, śrub lub listewek; jakby je wytłoczono w całości w drodze jakiegoś nieznanego procesu. Jeżeli chodzi o moją toaletę, to dodatkowa woda pojawiła się bez mydła i nie chciała się też pienić, ale ciecz była delikatna w dotyku i podejrzewałem, że dodano do niej jakiegoś detergentu. Jakimś cudem woda była ciepła i utrzymywała stałą temperaturę bez względu na to, jak długo stała.

Nie dostałem jednak żadnego nożyka — wcale mnie to nie zdziwiło!

Gdy później Nebogipfel mnie zostawił, rozebrałem się i zmyłem kilkudniowy pot, jak również ślady krwi Morloków; skorzystałem też ze sposobności, by przeprać bieliznę i koszulę.

Tak więc moje życie w świetlnej klatce stało się trochę bardziej cywilizowane. Jeśli wyobrazicie sobie wyposażenie taniego pokoju hotelowego zwalone na środku jakiejś ogromnej sali balowej, będziecie mieli obraz tego, jak wtedy żyłem. Kiedy zsunąłem do kupy krzesło, tace i koce, miałem coś w rodzaju przytulnego gniazdka i nie czułem się taki wystawiony na widok publiczny; przyzwyczaiłem się do układania marynarki-poduszki pod krzesłem i spania z głową i ramionami ochranianymi przez tę małą twierdzę. Przeważnie potrafiłem zapomnieć o panoramie gwiazd pod moimi stopami — wmawiałem sobie, że światła w podłodze to jakaś wymyślna iluzja — ale czasami wyobraźnia płatała mi figle i czułem się jakby zawieszony nad bezdenną otchłanią, przed którą zabezpieczała mnie jedynie ta krucha podłoga.

To wszystko było, oczywiście, pozbawione logiki; jestem jednak człowiekiem i ulegam, czy chcę, czy nie, instynktownym potrzebom oraz obawom typowym dla mojej natury!

Nebogipfel obserwował to wszystko. Nie potrafiłem stwierdzić, czyjego reakcją była ciekawość, czy dezorientacja, czy może jakieś inne, bardziej niezrozumiałe dla mnie uczucie — być może takie, jakiego sam bym doznał, obserwując błazeństwa ptaka, który buduje sobie gniazdo.

Tak oto minęło kilka dni — chyba pięć lub sześć — kiedy wreszcie zdecydowałem się opisać Nebogipfelowi mechanizm działania wehikułu czasu, a jednocześnie próbowałem delikatnie wydobyć z niego szczegóły na temat historii, w której się znalazłem.

Opisałem prace badawcze w dziedzinie optyki fizycznej, które doprowadziły mnie do odkrycia możliwości podróżowania w czasie.

— Powszechnie wiadomą rzeczą staje się — lub stawało w moich czasach — to, że rozchodzące się światło wykazuje anomalie — powiedziałem. — Prędkość światła w próżni jest niezwykle duża — rzędu setek tysięcy mil na sekundę — ale skończona. I co ważniejsze, jak wykazali bardzo dobitnie Michelson i Morley kilka lat przed moim wyjazdem, prędkość ta jest izotropowa...

Starałem się dość dokładnie wyjaśnić tę dziwną sprawę. Istota tego zjawiska polega na tym, że światło — gdy przemieszcza się w przestrzeni — nie zachowuje się jak przedmioty materialne, takie jak na przykład pociąg ekspresowy.

Wyobraźcie sobie, jak promień światła z jakiejś odległej gwiazdy wymija Ziemię w, powiedzmy, styczniu, gdy nasza planeta pokonuje swoją orbitę wokół Słońca. Prędkość Ziemi na orbicie wynosi jakieś siedemdziesiąt tysięcy mil na godzinę. Można by się spodziewać — gdyby zmierzyć prędkość tego promienia gwiezdnego światła widzianego z Ziemi — że wynik będzie pomniejszony o te siedemdziesiąt kilka tysięcy mil na godzinę.

I odwrotnie, w lipcu Ziemia znajdzie się po przeciwnej stronie swojej orbity: teraz będzie biec w kierunku tego wiernego promienia światła gwiazdy. Przy ponownym pomiarze prędkości promienia spodziewalibyście się, że zarejestrowana prędkość będzie zwiększona o prędkość Ziemi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Statki czasu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Statki czasu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen Baxter - The Martian in the Wood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Project Hades
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Evolution
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Bronze Summer
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Iron Winter
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Flood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Firma Szklana Ziemia
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Les vaisseaux du temps
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Moonseed
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Exultant
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Coalescent
Stephen Baxter
libcat.ru: книга без обложки
Stephen Baxter
Отзывы о книге «Statki czasu»

Обсуждение, отзывы о книге «Statki czasu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x