Wiarę w Boga często uważa się nie tylko za największą, ale też za najbardziej znamienną z wszystkich różnic między człowiekiem a niższymi zwierzętami.Wiarę w Boga często uważa się nie tylko za największą, ale też za najbardziej znamienną z wszystkich różnic między człowiekiem a niższymi zwierzętami.
Charles Darwin
O pochodzeniu człowieka
I powiem wam, że Bóg nie jest taki nieskończony, jak twierdzą katolicy. Ma średnicę około sześciuset metrów, a do tego na brzegach jest słabszy.
Karel Ćapek
Fabryka absolutu
Ludzkość nadal dzieli się na dwa gatunki: na garstkę istot o skłonnościach „spekulatywnych” i na wielką gromadę ludzi pozbawionych tych skłonności; pośrodku znajduje się zaś strefa mieszańców…
John Galsworthy
Saga rodu Forsytheow; „Do wynajęcia”
Bracia Amerykanie oraz wszyscy ludzie na tej wersji Ziemi — z wielką przyjemnością zwracam się do was dzisiaj w moim pierwszym prezydenckim przemówieniu. Pragnę poruszyć temat przyszłości naszego gatunku ludzkiego, zwanego Homo sapiens — człowiekiem myślącym…
— Mare — powiedział Ponter Boddit — mam zaszczyt przedstawić ci Lonwisa Troba.
Dotąd neandertalczycy kojarzyli jej się z mocną budową ciała — dziennik „Toronto Star” nazwał ich „krępymi Schwarzeneggerami” z powodu niskiego wzrostu i potężnej muskulatury. Dlatego zaszokował ją wygląd wynalazcy, zwłaszcza że starzec stał obok Pontera.
Młodszy neandertalczyk należał do pokolenia, które na jego świecie określano jako „generację 145”. Oznaczało to, że osiągnął wiek trzydziestu ośmiu lat. Miał około 173 centymetrów wzrostu — czyli dość dużo jak na mężczyznę swojego gatunku — i mięśnie, których pozazdrościłaby mu większość kulturystów.
Natomiast Lonwis Trob był jednym z niewielu żyjących członków generacji 138. Dożył zdumiewającego wieku stu ośmiu lat. Wyglądał chudo, ale nadal miał szerokie barki. Typowo jasna skóra Barastów, przystosowanych do życia w północnych szerokościach geograficznych, u niego wydawała się niemal przezroczysta i pozbawiona koloru, podobnie jak rzadkie włosy na przedramionach. Oczywiście, miał wszystkie cechy charakterystyczne neandertalczyków — niskie czoło, podwójnie wygięty wał nadoczodołowy, potężny nochal i szeroką, pozbawioną bródki twarz — ale jego czaszka była kompletnie łysa. Za to Ponter miał bujną blond czuprynę (z przedziałkiem pośrodku, jak u większości przedstawicieli jego gatunku) i gęsty, jasny zarost.
Najbardziej niezwykłą cechą obu mężczyzn były ich oczy. Mary potrafiła bez końca wpatrywać się w złote tęczówki Pontera. U Lonwisa składały się one z segmentów. Jego gałki oczne były lśniącymi kulami niebieskiego metalu, a centralne soczewki lśniły niebieskozielonym blaskiem.
— Zdrowego dnia, Uczony Trobie — zwróciła się do wynalazcy. Nie wyciągnęła do niego ręki, ponieważ neandertalczycy nie mieli takiego zwyczaju. — To dla mnie wielki zaszczyt.
— Z pewnością tak jest — odparł Lonwis. Oczywiście mówił w języku Barastów. Posługiwali się tylko jednym, więc nie miał żadnej specjalnej nazwy. Kompan wynalazcy przetłumaczył jego odpowiedź, emitując syntetyzowane angielskie słowa przez zewnętrzny głośnik.
Nie był to pierwszy lepszy implant! Mary wiedziała, że Lonwis opracował technologię Kompanów w młodości, w roku, który ludzie z jej świata określali jako 1923. W podziękowaniu za wszystko, co implanty zrobiły dla Barastów, Lonwisowi podarowano urządzenie z panelem ze złota. Znajdowało się po wewnętrznej stronie jego prawego przedramienia — wśród neandertalczyków także zdarzały się osoby leworęczne. W porównaniu z tym majstersztykiem Hak — Kompan Pontera — wyglądał tandetnie w zwykłej stalowej obudowie.
— Mare jest genetyczką — wyjaśnił Ponter. — To ona podczas mojej pierwszej podróży na tę wersję Ziemi udowodniła, że należę do gatunku, który jej ludzie nazywają neandertalczykami. — Silną dłonią o krótkich palcach ujął jej rękę.
— Co więcej, jest kobietą, którą kocham. Wkrótce planujemy się połączyć.
Mechaniczne oczy Lonwisa spoczęły na Mary. Nie mogła odczytać ich wyrazu. Mimo woli odwróciła wzrok i spojrzała przez okno. Jej gabinet mieścił się na drugim piętrze starej rezydencji, która stała się główną siedzibą Synergii. Wielka szarzyzna jeziora Ontario ciągnęła się aż po horyzont.
— No, no! — powiedział Lonwis, a raczej tak jego Kompan przetłumaczył ostro brzmiącą sylabę, która padła z jego ust. Po chwili jednak ton wynalazcy złagodniał, a jego wzrok padł na Pontera. — A myślałem, że to ja robię dużo dla kontaktów międzykulturowych.
Lonwis znalazł się w gronie dziesięciu wybitnych neandertalczyków — wielkich naukowców i utalentowanych artystów — którzy przemaszerowali przez portal ze swojego świata na ten, aby powstrzymać neandertalskie władze przed zerwaniem połączenia między obiema Ziemiami.
— Chciałabym panu podziękować — powiedziała Mary. — My wszyscy… cała grupa Synergia, jesteśmy panu wdzięczni. Przybycie na obcy świat…
— Rzeczywiście, to ostatnia rzecz, jakiej spodziewałem się doświadczyć w moim wieku — przyznał Lonwis. — Gdyby nie ci krótkogłowi głupcy z Najwyższej Rady Siwych… — Sędziwy neandertalczyk z oburzeniem pokręcił głową.
— Uczony Trob będzie pracował z Lou — wyjaśnił Ponter — żeby się przekonać, czy kwantowy komputer, taki jak ten, który zbudowałem z Adikorem, można stworzyć z komponentów dostępnych tutaj… jak wy to mówicie? … „od ręki”.
„Lou”, czyli doktor Louise Benoit, była z zawodu fizykiem i zajmowała się cząstkami elementarnymi. Neandertalczycy nie potrafili wymówić długiego „i” w jej imieniu, ale ich Kompany, tłumacząc neandertalskie słowa na angielski, w miarę potrzeby uzupełniały brakujące dźwięki.
Louise uratowała Ponterowi życie, kiedy przed wieloma miesiącami po raz pierwszy pojawił się na tej Ziemi, przypadkowo przenosząc się tu z własnego podziemnego laboratorium komputera kwantowego w sam środek kulistego zbiornika z ciężką wodą w Sudbury Neutrino Observatory.
Później, gdy Ponter podczas pierwszej wizyty zachorował, przechodziła kwarantannę razem z nim, Mary i lekarzem Reubenem Montego. Wtedy miała okazję dowiedzieć się wiele o neandertalskiej fizyce kwantowej i dlatego właśnie ją wybrano do kierowania próbami odtworzenia neandertalskich osiągnięć w tej dziedzinie. Projekt ten traktowano jako jeden z najważniejszych, ponieważ tylko odpowiednio duże komputery kwantowe mogły podtrzymać pomost między światami.
— Kiedy poznam Uczoną Benoit? — spytał Lonwis.
— Właśnie teraz — odezwał się kobiecy głos z silnym francuskim akcentem. Mary odwróciła głowę. W drzwiach stała Louise Benoit — piękna dwudziestoośmioletnia brunetka o długich nogach, białych zębach i idealnych kształtach. — Przepraszam za spóźnienie. Na drogach były straszne korki.
Lonwis przekrzywił na bok sędziwą głowę, ze zdumieniem słuchając Kompana tłumaczącego ostatnie zdanie.
Louise weszła do pokoju i wyciągnęła do wynalazcy bladą dłoń.
— Witaj, Uczony Trobie! — powiedziała. — Ogromnie się cieszę z naszego spotkania.
Ponter przysunął się do Lonwisa i szepnął mu coś do ucha. Starzec zmarszczył brew. Mina, która nawet u neandertalczyków mających gęste brwi wyglądała dziwnie, u tego stulatka była wręcz surrealistyczna, przynajmniej według Mary.
Читать дальше