Mary Clark - Nie Trać Nadziei

Здесь есть возможность читать онлайн «Mary Clark - Nie Trać Nadziei» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nie Trać Nadziei: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie Trać Nadziei»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nicholas Spencer, szef prężnej spółki farmaceutycznej Gen-stone, jest postrzegany jako dynamiczny menedżer, który całą energię i siły poświęca leku przeciwko nowotworom. Pierwsze wyniki prac są wręcz rewelacyjne, ale kolejne badania nie potwierdzają początkowych sukcesów i firmie Gen-stone grozi bankructwo. Gdy pilotowany przez Spencera samolot spada do morza u wybrzeży Portoryko, charyzmatyczny biznesmen zostaje uznany za cynicznego oszusta, który upozorował własną śmierć. Marcia DeCarlo, zatrudniona w "Wall Street Weekly", zamierza napisać obiektywną historię Nicholasa Spencera. Dociekliwość dziennikarki psuje komuś szyki, kto nie cofnie się nawet przed zbrodnią, aby móc zrealizować swój podstępny, złowrogi plan.

Nie Trać Nadziei — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie Trać Nadziei», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przypomniałam sobie, jak Lynn powiedziała mi, że musiała mieszkać w domu i mieszkaniu pierwszej żony Nicka.

– Okradanie działu dostaw medycznych zaczęło się rok temu. Półtora roku temu Spencer zaczął pożyczać forsę pod zastaw własnych akcji. Nikt nie wie, dlaczego.

– Wtrącę się tutaj – przerwał mu Ken – żeby zachować chronologię. Od doktora Celtaviniego dowiedziałem się, że w tym właśnie czasie zaczęły się kłopoty w laboratorium. U kolejnych pokoleń myszy, mimo podawania szczepionki, nadal rozwijały się komórki rakowe. Spencer prawdopodobnie zdał sobie sprawę, że domek z kart zaczął się rozpadać i dlatego zaczął okradać firmę. Według pogłosek, spotkanie w Portoryko było tylko krokiem na drodze do ucieczki z kraju. I wtedy szczęście go opuściło.

– Lekarzowi, który kupił dom jego ojca, powiedział, że ma mniej czasu, niż sądził – wtrąciłam swoje trzy grosze. I opowiedziałam im o notatkach, jakie doktor Broderick podobno oddał szatynowi z rudawym odcieniem włosów, rzekomo przysłanemu z biura Spencera. – Najtrudniej mi uwierzyć w to – przyznałam na koniec – żeby jakikolwiek lekarz przekazał taką dokumentację, nie upewniając się, iż trafia ona we właściwe ręce, albo przynajmniej nie zażądał pisemnego potwierdzenia odbioru.

– Czy może ktoś w firmie zdążył zacząć coś podejrzewać? – zapytał Don.

– Biorąc pod uwagę to, co się działo na spotkaniu akcjonariuszy, najwyraźniej nie – oceniłam. – A doktor Celtavini nie wiedział nawet o istnieniu tej dokumentacji. Jeżeli ktokolwiek byłby zainteresowany wczesnymi eksperymentami mikrobiologa amatora, to tylko ktoś podobny do niego.

– Czy doktor Broderick powiedział o zaginionej dokumentacji komuś jeszcze? – spytał Ken.

– Wspomniał coś o rozmowie z policjantami. – Nie zadałam mu tego pytania.

– Pewnie odwiedził go ktoś z biura prokuratora. – Don zamknął notatnik. – Próbują wytropić pieniądze, ale podejrzewam, że ta forsa dawno leży na jakimś szwajcarskim koncie.

– Zdaniem policji właśnie tam Spencer miał zamiar uciec? – spytałam.

– Trudno powiedzieć. Wiele jest miejsc, gdzie ludzie z dużymi pieniędzmi witani są z szeroko otwartymi ramionami i nikt nie zadaje im zbędnych pytań. Spencer lubił Europę, mówił płynnie po francusku i niemiecku, więc nie byłoby mu trudno gdzieś tam osiąść.

Przypomniało mi się, co Nick mówił o swoim synu: „Jest dla mnie najważniejszy na świecie”. Czy rzeczywiście miał zamiar opuścić ukochanego syna, uciekając z kraju, do którego nie mógłby nigdy wrócić, bo groziło mu więzienie? Podsunęłam tę kwestię moim partnerom, ale żaden z nich nie dostrzegł tu najmniejszej sprzeczności.

– Przy takich pieniądzach można zafundować dzieciakowi przelot prywatnym samolotem i synek odwiedza tatusia w każdej chwili. Podam ci całą listę ludzi, utrzymujących bardzo bliskie kontakty z rodziną, chociaż nie mogą wrócić do domu. A jak często widywałby dzieciaka, siedząc za kratkami?

– Pozostaje jeszcze jedna niewiadoma – podsumowałam. – Lynn. Jeśli jej wierzyć, nie brała w tym wszystkim udziału. Czy Nicholas rzeczywiście zamierzał ją zostawić w błogiej nieświadomości i zniknąć? Jakoś nie widzę jej żyjącej na wygnaniu gdzieś w Europie. Ciężko pracowała na aktualną pozycję w elicie towarzyskiej Nowego Jorku. Twierdzi, że została praktycznie bez grosza przy duszy.

– Jej pojęcie o braku gotówki zapewne bardzo się różni od naszego – zauważył z goryczą Don, podnosząc się z miejsca.

– Jeszcze jedno – zatrzymałam go pośpiesznie. – Chciałabym zwrócić uwagę na ważny fakt. Przejrzałam materiały z konferencji prasowych, zwoływanych z powodu bankructwa spółek. Zwykle główny nacisk kładzie się na to, na jakim poziomie żył facet oskarżany o kradzież, i najczęściej rzeczywiście taki osobnik ma kilka samolotów, łodzi oraz przynajmniej pięć domów. Tutaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Nie mamy bladego pojęcia, co Nick Spencer robił z pieniędzmi. Chciałabym porozmawiać z ludźmi, z akcjonariuszami Gen-stone, zwłaszcza z tym, który został oskarżony o podłożenie ognia. Nawet jeśli jest winny, w co mocno wątpię, to oszalał z rozpaczy, bo jego córeczka umiera na raka, a na dodatek wkrótce straci dom.

– Dlaczego sądzisz, że jest niewinny? – zainteresował się Don. – Dla mnie wygląda na pewniaka.

– Widziałam go na spotkaniu udziałowców. Praktycznie otarliśmy się o siebie, kiedy wystartował z pretensjami do Lynn.

– I jak długo to trwało? – Don podniósł jedną brew. Chciałabym tak umieć.

– Jakieś dwie minuty, nie więcej – przyznałam. – Ale wszystko jedno, nieważne, czy to on podłożył ogień, czy nie, na pewno jest przykładem tego, co przeżywają prawdziwe ofiary bankructwa Gen-stone.

– Pogadaj z paroma – przyklasnął mi Ken. – Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Dobra, bierzmy się do roboty.

Wróciłam do swojej klitki i przejrzałam notatki o Spencerze. Po katastrofie samolotu wydrukowano w czasopismach komentarze bliskich mu osób na temat samego Nicka oraz Gen-stone. Vivian Powers, która pracowała u niego jako sekretarka i asystentka, wychwalała go pod niebiosa. Zadzwoniłam do niej do biura w Pleasantville i trzymałam kciuki, żebym zastała ją w pracy.

Odebrała telefon. Głos miała miły, ale od razu oznajmiła stanowczo, że nie może się zgodzić na wywiad, ani przez telefon, ani osobiście. Wpadłam jej w słowo, zanim zdążyła odłożyć słuchawkę.

– Proszę pani, pracuję w „Wall Street Weekly”, mam przedstawić charakterystykę Nicholasa Spencera. Będę z panią szczera. Chciałabym uzyskać jakąś pozytywną opinię, ale ludzie są tak rozgoryczeni z powodu utraty pieniędzy, że rysuje mi się wyjątkowo negatywny portret. Tuż po śmierci Spencera mówiła pani o nim w samych superlatywach. Czy mam rozumieć, że teraz zmieniła pani zdanie?

– Nigdy nie uwierzę, że Nicholas Spencer sprzeniewierzył cokolwiek dla osobistych korzyści – oświadczyła żarliwie. Głos jej się załamał. – Był cudownym człowiekiem – dokończyła prawie szeptem. – Taka jest moja opinia.

Miałam przeczucie, że Vivian Powers boi się podsłuchu.

– Jutro jest sobota – rzuciłam szybko. – Chętnie przyjadę do pani do domu albo gdziekolwiek indziej, gdzie tylko pani zechce.

– Nie, nie jutro. Muszę nad tym pomyśleć. – Usłyszałam kliknięcie i w słuchawce zapanowała cisza.

Co to miało znaczyć, że Nicholas Spencer nie sprzeniewierzyłby niczego dla osobistych korzyści? Ciekawe.

Może nie jutro, ale porozmawiamy, droga pani Powers, przysięgłam sobie. Porozmawiamy z całą pewnością.

16

Gdyby Annie żyła, nie pozwoliłaby mu pić. Mówiła, że alkohol źle się komponuje z jego lekarstwem. Ale wczoraj, wracając z Greenwood Lake, Ned wstąpił do sklepu monopolowego i kupił po butelce burbona, szkockiej oraz czystej wódki. Nie brał lekarstwa od dnia śmierci Annie, więc chyba nie byłaby zła, że pije.

– Annie, muszę się przespać – wyjaśnił, otwierając pierwszą butelkę. – Wódeczka pomoże mi zasnąć.

Rzeczywiście, pomogła, usnął w fotelu. Wkrótce jednak coś mu przeszkodziło. Nie potrafił określić, czy to nadal był sen, czy wspomnienie z nocy pożaru. Stał w kępie drzew, z bańką w ręku, gdy jakiś cień oderwał się od ściany domu i żwawo ruszył podjazdem.

Wiał silny wiatr, kołysząc gałęzie drzew… Ned pomyślał z początku, że to właśnie cień drzewa. Ale po chwili niewyraźny kształt przybrał postać mężczyzny, a we śnie Nedowi wydawało się, że widział jego twarz.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie Trać Nadziei»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie Trać Nadziei» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nie Trać Nadziei»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie Trać Nadziei» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x