• Пожаловаться

Szołem Alejchem: Z Jarmarku

Здесь есть возможность читать онлайн «Szołem Alejchem: Z Jarmarku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Классическая проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Szołem Alejchem Z Jarmarku

Z Jarmarku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Z Jarmarku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z jarmarku, to zbeletryzowana autobiografia, opisuje życie ludu żydowskiego w diasporze – w Rosji przed Rewolucją. Akcja książki zaczyna się w momencie, kiedy autor jest jeszcze dzieckiem, i rozgrywa się w jego rodzinnym mieście, Woronce. Tu poznajemy jego rodziców, Nachuma Rabinowicza i Chaję Esterę, babcie Mindę, stryjów Pinie i Nysła, Fejgełe Diabła, szereg mełamedów oraz pierwszych przyjaciół pisarza: Szmulika sierotę, Meira Medwedewkera, psa Sirko, Pinełe syna Szemeły i Gergełe Złodzieja. Czytelnik jest świadkiem między innymi pierwszych lat edukacji pisarza i rozstań z przyjaciółmi. Ten okres opisują pierwsze 23 rozdziały. Potem następuje moment wyjazdu z Woronki do dużego miasta – Perejasławia, gdzie ojciec rozpoczyna prowadzić dom zajezdny. Autor opisuje podróż oraz ponowne spotkanie z rodzicami, poznaje także nowych krewnych. Z tą częścią książki wiążą się tacy bohaterowie jak Arnold z Pidworków oraz Dawid i Szymon Rudermanowie. Autor opisuje między innymi próbę przejścia na prawosławie Szymona Rudermana, zaręczyny swojego brata Hersza, swoją pierwszą miłość, epidemię cholery i śmierć matki. Ten okres i wydarzenia opisują rozdziały od 24 do 37 w którym bohater zostaje wysłany do swoich dziadków od strony matki – Mojsze Jose Hamarnika i Giłt do Bogusławia. Do domu autor powraca w rozdziale 44 by w kolejnym rozdziale poznać swoją macochę. Z tą częścią książki wiążą się kolejni bohaterowie: Kolekturowiec, Udani zięciowie, Eli syn Dodiego, Benjaminson. W tym okresie jako jeden z nielicznych uczniów żydowskich dostaje się na naukę do ujezdnoj i uzyskuje stypendium, wiele czasu poświęca edukacji, a także opisuje swoją przygodę z kradzieżą sakiewki, miłość do córki kantora i bolesne rozczarowanie oraz podjęcie pierwszej pracy jako korepetytor. Okres pobytu w Perejasławiu kończy nie dostanie się autora na nauki do Instytutu Nauczycielskiego w Żytomierzu oraz śmierć Kolekturowca i niespodziewane zniknięcie poety Benjaminsona. Rozdział 62 opisuje półroczną pracę autora w charakterze korepetytora w Rżyszczewie, w kolejnym rozdziale przyszły pisarz powraca z powrotem do Perejasławia i spotyka się ze swym dawno niewidzianym przyjacielem Elim. W kolejnych rozdziałach młody Szolem po raz kolejny wyjeżdża w poszukiwaniu pracy, a po różnych perypetiach ląduje w domu żydowskiego dziedzica Łajewa, gdzie pracuje jako guwerner jego córki. Kolejne rozdziały autor poświęca swojemu pobytowi w Zofijówce, okres ten kończy rozdział 74 kiedy to zakochany w swojej uczennicy Szolem zostaje ponownie zmuszony do wyjazdu i poszukiwania pracy. Kolejne rozdziały opisują pobyt bohatera w Kijowie i jego działania w celu zdobycia pracy. Książkę zamyka rozdział 78 – Wybory opisujący objęcie przez bohatera posady rabina rządowego w Łubni.

Szołem Alejchem: другие книги автора


Кто написал Z Jarmarku? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Z Jarmarku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Z Jarmarku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Modlitwa dobiega końca, ale Jenkl nie zamierza jeszcze opuścić bóżnicy. To on chce się z kimś przywitać i pozdrowić z okazji święta, to ktoś inny chce jego pozdrowić i życzyć mu wesołych świąt. Prawdopodobnie wywiąże się rozmówka na temat jego syna gimnazjalisty. I tak też było.

Reb Jenkl, to jest właśnie pański synek, ten gimnazjalista? No, to moje uszanowanie. I wszyscy składają wyrazy szacunku. Chłopak, a przecież pozdrawiają go mężczyźni z brodami. Inni znów zatrzymują się przy Jenklu i wszczynają rozmowę. Oczywiście na temat jego synka. Gdzie się uczy? Czego się uczy? I co będzie, gdy się już wyuczy? Do czego dojdzie?

Do czego dojdzie? Jakoś tam dojdzie, cha, cha, cha! Będzie doktorem. I to pełnym doktorem cha, cha, cha!

Synek Jenkla lekarza będzie doktorem? Prawdziwym doktorem? Co jak co, ale będzie miał z czego żyć. Zarobek pewny. Nawet poważni starsi Żydzi wydziwiają, aczkolwiek nikt nie rozumie, dlaczego nie mieliby wykierować swoich dzieci na lekarzy. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie. Chodzi o to, że skoro ich rodzice nie wykierowali ich na lekarzy, to i oni nie chcą, aby ich dzieci zostały lekarzami.

Pocieszają się tym, że ich dzieci będą za to Żydami. A zarobki? Nieważne. Pismo powiada, że kto daje życie, ten da i na życie, zaś szczęście jest w rękach Pana Boga.

Oto dla przykładu Juzi Finkelsztajn. Nie ukończył studiów lekarskich, a mimo to, bez uszczerbku dla niego, obyśmy mieli to co on, a nawet choćby połowę tego.

– Więc jak długo, panie Jenkl, powinien się jeszcze uczyć, ten wasz, jak go tam, gimnazjalista? – Pytający lustrują go wzrokiem z góry na dół.

– Mój Salomon? – Jenkl głaszcze się po brodzie i kołysze na jednej nodze. – Och, jeszcze długo, długo. – I zaczyna liczyć na palcach. Ile to lat ma się jeszcze uczyć w gimnazjum i ile na uniwersytecie. A potem, ile lat ma pracować w szpitalu. A może zacznie pracować w szpitalu wojskowym i będzie lekarzem wojskowym, a to już znaczy, że będzie prawie oficerem. Będzie nosił epolety cha, cha, cha!

I wydaje się, że nie ma na świecie szczęśliwszego od niego człowieka. Szczęśliwszego od Jenkla, małego Żydka o zapadniętym nosie, o kręconych mocno wypomadowanych włosach i w tużurku prawdziwie doktorskim. I nie ma też szczęśliwszego człowieka na całym globie ziemskim od tego gimnazjalisty o czerwonych policzkach, ze srebrnymi guzikami i dziwaczną czapeczką z cackiem. Wychodzą obaj z bóżnicy w otoczeniu wielu szacownych obywateli. Żydzi zabiegają o względy Jenkla lekarza. Kręcą się wokół niego. Młodzi kręcą się wokół gimnazjalisty. Chcą być jak najbliżej. Przylepiają się wprost do niego. Wydaje się, że to zupełnie inna istota. Stworzenie innego pokroju.

Nie, Szołem jeszcze nikomu w życiu tak nie zazdrościł, jak temu szczęśliwemu gimnazjaliście. Dlaczego nie jest na jego miejscu? Dlaczego nie jest synem lekarza Jenkla? Przecież też nosi imię Szołem. Co by to szkodziło Bogu, gdyby Nachum Rabinowicz był Jenklem lekarzem, a tamten Nachumem Rabinowiczem? Widywał go potem w swoich snach. Śnił o nim na jawie. Nie wychodził mu z głowy nawet na sekundę. Stał się jego szaleństwem, drugim Fruchsztejnem. Zazdrościł mu. Bardzo mu zazdrościł. Podejść do niego i zagadać nie miał odwagi. Jak tu gadać z gimnazjalistą? Jak może podejść do chłopaka, który nazywa się Szołem, a wołają na niego Salomon?

Ale w marzeniach wyobrażał sobie, że sam jest gimnazjalistą i nie nazywa się Szołem, tylko Salomon, że nosi mundurek ze srebrnymi guzikami i cacko na czapce. Wszyscy chłopcy zazdroszczą mu i wydziwiają: – Czyżby to był synek Nachuma Rabinowicza? Ten, co to nazywał się kiedyś Szołem?

Można sobie wyobrazić radość Szołema, gdy usłyszał słowa swego ojca, że jeśli Bóg zechce, to już jutro zacznie uczęszczać do gimnazjum. Serce zabiło w nim mocniej. Ojciec mówił, że był już u dyrektora. Zaniósł podanie. Na razie do klasy przygotowawczej.

– W sześć tygodni ukończysz klasę przygotowawczą. Przy bożej pomocy wstąpisz do ujezdnoj, a stąd, jeśli Bóg zechce, do gimnazjum, a z niego dalej… Wszystko w rękach Boga. U niego wszystko jest możliwe, jeśli tylko sam dopomożesz mu swoją pilnością.

Szołem omal nie zapiszczał z zachwytu. Wstrzymał go wstyd przed ojcem. Też mi pytanie. Jeszcze jak będzie się starał! Nieważne, że nie miał pojęcia, co to jest ujezdna. Kto jest jej dyrektorem, co to jest klasa przygotowawcza? Dobrze zapamiętał, co mówił Arnold, ten z Pidworków. Stanął mu przed oczyma synek lekarza Jenkla, gimnazjalista ze srebrnymi guzikami i dziwaczną czapką z cackiem. I fala ciepła zalała jego serce. I zakręciło mu się w głowie. I łzy, gorące łzy radości pojawiły się w oczach. Zastygł w bezruchu. Wyglądał nieborak jakby do dwóch liczyć nie potrafił. Pilnie jednak wypatrywał chwili, gdy będzie sam. Wtedy dopiero się nacieszy. Z radości wymierzy sobie dwa policzki. Uderzy się po łydkach albo rzuci się na podłogę i zwinięty w kłębek potoczy się po niej trzy razy w jedną stronę i trzy razy w drugą. Być może wybiegnie na dwór na jednej nodze i śpiewnie rozkrzyczy się: Salomon! Salomon Gimnazjalista Salomon!

– A tymczasem bądź łaskaw ukołysać dziecko. Potem pomożesz mi przy tłoczeniu rodzynek. – To, rzecz jasna, mówi macocha. Aby czytelnikowi łatwiej było pojąć, co to za rodzynki, które trzeba tłoczyć, należy wyjaśnić, że z zajazdu nie sposób było wyżyć. Otworzył przeto Nachum Rabinowicz winiarnię w piwnicy. Nad piwnicą zawiesił szyld tej treści: Prodaża raźnych win jużnawo bierega. Osobiście zajmował się wyrabianiem wina z tłoczonych rodzynek. Nadawał mu różne nazwy. Utkwiły mi w pamięci tylko niektóre: wimorozig, jerez, madera i jeszcze jeden gatunek czerwonego wina o nazwie cerkowny koszer łefesach. Za tym winem dzieci przepadały najbardziej. Było to bowiem wino jednocześnie słodkie i cierpkie. Jego słodycz pochodziła z pewnego gatunku syropu, do którego dodawano trochę cierpkiego smaku z rodzynkowych pestek. Skąd się wziął jego czerwony kolor? To już było tajemnicą ojca. Za każdym razem, kiedy posyłano dzieci do piwnicy po kwartę wina, dobierały się one do czerwonego cerkownego i żłopały, ile się tylko dało. Mimo takich strat zarobek z wina był nielichy. Większy aniżeli z innych interesów.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Z Jarmarku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Z Jarmarku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Katarzyna Grochola
Hari Kunzru: Impresjonista
Impresjonista
Hari Kunzru
Stanisław Lem: Fiasko
Fiasko
Stanisław Lem
Erskine Caldwell: Poletko Pana Boga
Poletko Pana Boga
Erskine Caldwell
JANUSZ WIŚNIEWSKI: S@motność w sieci
S@motność w sieci
JANUSZ WIŚNIEWSKI
Отзывы о книге «Z Jarmarku»

Обсуждение, отзывы о книге «Z Jarmarku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.