Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus

Здесь есть возможность читать онлайн «Анджей Пилипюк - Homo Bimbrownikus» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2015, Издательство: Fabryka Slów, Жанр: Фэнтези, sf_irony, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Homo Bimbrownikus: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Homo Bimbrownikus»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jakub Wędrowycz polską odpowiedzią na Conana Barbarzyńcę. - Andriej Bielanin
Że bimbrownik, degenerat i społeczny pasożyt? A kto ochronił ludzkość przed Golemem i skrzyżowaniem wąglika z chorobą wściekłych krów? Dzięki komu doszło do obrad Okrągłego Stołu? Kto niby w 1948. uratował Świętego Mikołaja przed komunistami? Wędrowycz żywi, poi, ubiera, Wędrowycz nigdy nie umiera. Właśnie rusza na podbój stolicy.

Homo Bimbrownikus — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Homo Bimbrownikus», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

- Nikt. Wykorzystujemy to miejsce czasem, gdy trzeba przeczekać niesprzyjający okres - wyjaśniła. - A czemu pytasz?

- Te wszystkie książki w bibliotece, komputer...

- Szaman czasem wpada tu popracować. Nasza religia opiera się głównie na objawieniach tajemnic przekazywanych przez duchy przodków, jednak pewne szczegóły wizji są niejasne i wymagają weryfikacji naukowej.

- O, to mój dziadek umie czytać!?

W odpowiedzi tylko prychnęła. Radek poszedł do salonu, usiadł wygodnie rozparty w fotelu i... zobaczył przed sobą telewizor. O rany! Prawdziwa plazma. Przez ostatnie dni zdążył zapomnieć, że coś takiego w ogóle istnieje. Pilot leżał w zasięgu ręki. Chłopak uruchomił urządzenie i poskakał po kanałach. Na kilku ględzili jacyś politycy,na niemieckiej stacji leciał film karate. Wcisnął raz jeszcze guzik. Tu puszczali jakieś kreskówki. W sumie sama sieczka dla bezmózgowców, ale przyjemnie było chociaż nacieszyć oczy miganiem obrazu. Wdusił przycisk po raz kolejny. Obraz zaśnieżył i na ekranie pojawiła się twarz kapłanki Dobrochny. Radek wytrzeszczył oczy.

- No i co się tak gapisz? - zapytała dziewczyna z telewizora. - Zdziwiony?

Wdusił w panice przycisk, ale na sąsiednim kanale znowu ją zobaczył.

- Ja ci poprzełączam! - warknęła. - Myśleliście, że jak chałupa zabezpieczona, to sobie nie poradzę?

Szósty zmysł podpowiadał mu, że za chwilę wlezie do pokoju przez ekran... No dobra, może nie był to szósty zmysł, widział kiedyś u kumpla na dvd takie filmidło, gdzie cizia w koszuli nocnej wyłaziła z telewizora, i teraz mu się skojarzyło.

Wdusił guzik wyłączający. Z tamtego filmu pamiętał wprawdzie, że to nic nie da, ale nie zdołał wymyślić nic mądrzejszego. O dziwo, pomogło. Na wszelki wypadek postanowił nie uruchamiać więcej urządzenia.

- Przyjdź do kuchni! - zawołała Czina.

Wszedł. Na stole stała wielgachna pizza z salami, wyjęta prosto z pieca, jeszcze parująca.

- Niczego sobie śniadanko - uśmiechnął się licealista.

- Czego się napijesz? - Gyva otworzyła suto zaopatrzoną lodówkę.

- Może jakiegoś drinka? - odparł po chwili zastanowienia.

Zmieszała zręcznie kilka płynów, nawet nie zdąży zobaczyć, co to było, i już miał w ręce szklankę z musującą zawartością.

Dziewczyny też sobie czegoś tam wlały. I drink, i pizza okazały się niebiańskie w smaku.

- A teraz sobie zaszalejmy - powiedziała Czina, uśmiechając się znacząco. - Na piętrze jest sypialnia. - Puściła oko.

Wyglądało na to, że mówi poważnie! Radek uszczypnął się dyskretnie, żeby sprawdzić, czy to nie sen. Zabolało, a więc nie śnił. Hy! Przypomniał mu się artykuł o sektach religijnych. Kandydata na adepta najpierw się rozpieszcza, oferuje luksusy, dostarcza seksu oraz innych przyjemności, a potem pierze mózg i zamienia w niewolnika. W sekcie prehistorycznej było chyba odwrotnie, bo najpierw go przegonili jak na poligonie, przerobili na niewolnika, wyprali mózg, a teraz były te luksusy. No i dobrze. Najwyższy czas.

Wrzucili talerze do zmywarki, a potem poszli na piętro. Pokoik był śliczny. Skośny sufit z oknami wprawionymi w połać dachową, szerokie małżeńskie łoże, szafy wnękowe, na podłodze miękki jak mech dywan.

Czina spuściła rolety, jej towarzyszka włączyła nastrojową muzykę.

- Zatańczymy? - zaproponował.

Gyva podeszła, objął ją i po chwili przytuleni kołysali się w rytm piosenki. Dziewczyna zmiękła mu w ramionach jak wosk. A gdyby tak spróbować ją pocałować? A, zaryzykuję - pomyślał.

Odszukał wargami jej usta, oddała pocałunek. Tymczasem jej koleżanka usiadła na podłodze w pozycji kwiatu lotosu i zamknęła oczy, wchodząc w trans. Po chwili poderwała się jakby przestraszona.

- Tu nie ma pola!

Gyva wywinęła się z ramion chłopaka.

- Jesteś pewna!? - Pobladła jak ściana.

- No to co, że nie ma pola? - Radek próbował znowu ją objąć. - Przecież mamy jeszcze telefon stacjonarny. - Wskazał aparat stojący na szafce nocnej.

- Pola ochronnego, ty matołku! - syknęła ze złością.

- Zdjąć coś takiego jest bardzo trudno. A z zewnątrz jest to prawie niemożliwe. Młotki od Światowida nie mają dość umiejętności... - Czina zmrużyła powieki, ponownie wchodząc w trans.

Gdy otworzyła oczy, była spocona.

- Pole jest... - wymamrotała.

- To dobrze. - Chłopak odetchnął z ulgą. - Przynajmniej dziadek nie będzie się czepiał, że to ja je popsułem.

- ...ale się rozfazowało - dokończyła z ponurą miną.

- To źle? - zainteresował się.

- Tak - powiedziała druga z dziewczyn. - Jest równie mocne jak wcześniej, tylko pulsuje. Raz nas chroni, raz skierowane jest w drugą stronę. Czyli zabezpiecza dom, żebyśmy nie wyleźli... Jak się zatrzaśnie, to koniec.

- Musimy uciekać - zadecydowała Czina.

- Ale jakoś się wydostaniemy? - Radek wolał się upewnić.

Zbyły jego pytanie milczeniem.

- Jak myślisz, ingerencja z zewnątrz? - Gyva zwróciła się do przyjaciółki.

- Sądzę, że ten przeskok raczej spowodowało przejście obiektu o dużym potencjale magicznym. - Czina spojrzała na Radka. - Tak, mamy na myśli ciebie. Ale ostatecznie nie mogłeś wiedzieć, to nie twoja wina - westchnęła.

W tym momencie szafka pod oknem otworzyła się z trzaskiem. Wewnątrz był jeszcze jeden telewizor, tym razem mały. Obraz zaśnieżył i na ekranie pojawiła się znowu Dobrochna.

- Witajcie, niewolnicy, nie przeszkadzam w orgii? - Pokazała w uśmiechu białe ząbki. - Paskudnie wpadłyście, koteczki syjamskie... Siedzicie jak ptaszki w klatce. Na jak długo starczy wam jedzonka?

- Na miesiąc - mruknęła Czina. - A jak wykorzystamy wszystkie rezerwy - spojrzała na Radka dziwnie - to na cztery miesiące.

- Ech, wy prymitywy - westchnęła kapłanka. - Moi współplemieńcy nigdy nie upadli tak nisko, by łączyć składanie ofiar, seks i konsumpcję. Ale ostatecznie my jesteśmy cywilizowani.

- Czego chcesz? - zapytał chłopak.

- Usmażyć wasze włochate dupska.

- Coś ty powiedziała? - syknęła Gyva.

Wypięła się w stronę telewizora, a potem jednym ruchem ściągnęła spódniczkę, rajstopy i majtki.

- Która z nas, moja droga, ma kosmaty zadek?! - wrzasnęła.

Na twarzy kapłanki odmalowało się obrzydzenie. Radek też poczuł się głęboko zbulwersowany.

- Zabieraj tę pupę z ekranu - warknęła Dobrochna. - I posłuchajcie. Zdecydowałam się okazać wam łaskę. Wydacie mi tego małpiszona, a w zamian za to pozwolę wam dwóm odejść.

Obraz nieco śnieżył. Postać kapłanki rozmywała się. Dźwięk też zanikał.

- Oho! - mruknęła Czina. - Chyba mają jakieś kłopoty na linii.

- To dobrze, nie będziemy musieli wykonywać jej poleceń. - Odetchnął z ulgą.

Obraz wyostrzył się i na ekranie dla odmiany pojawił się dziadek Radka. Wyglądał na zdenerwowanego.

- Słuchajcie uważnie - warknął. - Inkwizycja zaatakowała melinę na Powiślu. Ten adres też pewnie znają. Musicie uciekać. Spotkamy się w północnym refugium.

Telewizor znowu zaśnieżył i zgasł.

- Uciekamy? - zapytał Radek.

- Tia - mruknęła Czina. - Możemy oczywiście poczekać tu, aż rozwalą barierę i wedrą się do środka. A potem mieć nadzieję, że tylko nas zgwałcą i obrabują...

- Zgwałcą? - zaniepokoił się licealista.

- Tak, ciebie też - prychnęła. - Albo spróbować zwiać...

Zbiegli na parter.

- Mogę całkowicie wyłączyć pole na jakieś siedem sekund - mówiła szybko Gyva, przygotowując się do wejścia w trans. - I chyba musimy się pospieszyć, bo ktoś jest już pod drzwiami. Gdy zacznę, będzie mógł dostać się do środka... Na trzy. Raz, dwa...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Homo Bimbrownikus»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Homo Bimbrownikus» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Анджей Пилипюк - 2586 кроків
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
libcat.ru: книга без обложки
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Костлявая
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Trucizna
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wieszać każdy może
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wilcze leże
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z MO
Анджей Пилипюк
Анджей Пилипюк - Wampir z M-3
Анджей Пилипюк
Отзывы о книге «Homo Bimbrownikus»

Обсуждение, отзывы о книге «Homo Bimbrownikus» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x