Patricia McKillip - Mistrz Zagadek z Hed

Здесь есть возможность читать онлайн «Patricia McKillip - Mistrz Zagadek z Hed» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: MAG, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mistrz Zagadek z Hed: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mistrz Zagadek z Hed»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dawno, dawno temu z powierzchni ziemi zniknęli czarodzieje, pozostawiając po sobie wiedzę, ukrytą w zagadkach. Morgon, książę prostych kmieci z wyspy Hed, okazał się mistrzem w ich rozwiązywaniu, kiedy to, rzucając na szalę własne życie, wyzwał na pojedynek Pevena, zmarłego lorda Aum, i wygrał od niego koronę.
Ale oto przeciwko Morgonowi sprzysięgły się starożytne siły zła. Zmiennokształtni zajęli miejsce przyjaciół i nikomu już nie można było ufać. Tak więc Morgon ucieka z wrogich mu królestw i wyrusza w drogę do tajemniczej Góry Erlenstar, w której rządy sprawuje Najwyższy.
Podczas wyprawy towarzyszy mu Deth — Harfista Najwyższego. Przed nimi mrożące krew w żyłach przygody i osobliwe spotkania. Nie odstępuje ich też największa z nierozwiązanych zagadek — zagadka znamienia w postaci trzech gwiazdek na czole Morgona, w których, jak wszystko wskazuje, zapisane jest jego przeznaczenie.

Mistrz Zagadek z Hed — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mistrz Zagadek z Hed», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Harfę, zabezpieczoną futerałem przed wilgocią, przewiesił sobie przez plecy; kopyta konia roztrącały z cichym, rytmicznym poszeptem długą trawę łąk. Niebo przed świtem było czyste; przyświecały mu ogromne, zimne gwiazdy. W oknach kmiecych chat w oddali mrugały jak żywe maleńkie światełka — złote oczka w ciemnościach. Miejskie błonia ustąpiły miejsca równinie usianej wielkimi głazami niewiadomego, jak czarodzieje, pochodzenia. Przejeżdżając pod nimi, czuł dotyk ich cieni. Po jakimś czasie mgła opadła, zsunęła się ze wzgórz; za radą Lyry zatrzymał się, znalazł schronienie pod samotnym drzewem i czekał.

Pierwszą noc spędził w cichym lesie u podnóży wschodnich wzgórz. Siedział w blasku małego ogniska, sam po raz pierwszy od tygodni, i patrzył, jak dym zmierzchu gęstnieje powoli w noc. Kiedy zapadły ciemności, wyjął z futerału zdobioną gwiazdkami harfę i zaczął grać. Jego palce wydobywały z niej dźwięk bogaty i czysty, zdradzający wirtuozerskie umiejętności. Po godzinie przerwał. Obracając harfę w rękach, po raz pierwszy oglądał ją uważnie. Wodził wzrokiem po każdym złotym zakrętasie z osobna, podziwiał białe księżyce, których nie naruszył ani czas, ani morska woda, ani wcześniejsze użytkowanie. Ostrożnie, jakby dotykał płomienia, musnął kolejno palcem wszystkie trzy gwiazdki.

Następny dzień upłynął mu na przeprawianiu się przez niskie, bezludne pasmo wzgórz. Natrafił na rwący przez nie meandrami potok i ruszył z jego biegiem. Przedzierał się przez jesionowo-dębowy las pod piękną pajęczyną utkaną z ciemnych, nagich konarów. Potok przyśpieszył, odbił od korzeni drzew i omszałych głazów, wyprowadził go spomiędzy drzew na nagie, przemiatane wiatrami wschodnie zbocza, z których niespodziewanie ujrzał płaską ziemie niczyją wschodniego wybrzeża pomiędzy Ymris a Osterlandem, mgliste zarysy górskich szczytów na północnych krańcach królestwa Najwyższego i bezkresne wschodnie morze. Strumień wpadał do jakiejś rzeki przepływającej przez północne Herun. Przywołując z pamięci mapę tych stron, Morgon uznał, że to Cwill, która bierze swój burzliwy, spieniony początek ze znajdującego się na zachodnich rubieżach, ogromnego Jeziora Białej Pani, mającego również połączenia z siedmioma jeziorami Lungold. Miasto Hlurle leżało, jak pamiętał, na północ od jej ujścia. Tej nocy obozował w widłach tworzonych przez rzekę i wpadający do niej strumień, kołysał go do snu szum obu: jeden głęboki, tajemny, bystry, drugi lekki, wysoki, przyjazny. Leżał przy ognisku, z głową wspartą o siodło, sięgając co jakiś czas to po patyk, to po sosnową szyszkę, by podsycić ogień. Z łagodnością ptaszków lądujących na cienkiej gałązce głowę obsiadały mu pytania, na które nie musiał już szukać odpowiedzi; przyglądał się każdemu ciekawie, jakby nigdy wcześniej nie miał z nim do czynienia, beznamiętnie, jak gdyby odpowiedzi na te pytania nie miały nic wspólnego ani z nim, ani z siwowłosym, na wpół oślepionym ziemrządcą Ymris, ani z królem Ymris borykającym się z dziwną wojną, która rozpętywała się na wybrzeżu jego kraju, ani z morgolą, spokój domu której zakłócił przejaw mocy nie mającej żadnych korzeni w znanej przeszłości, żadnej definicji. Przed oczyma stanęły mu gwiazdki, które nosił na czole, gwiazdki zdobiące harfę, gwiazdki osadzone w jelcu miecza. Spojrzał na siebie jak na postać z jakiejś starodawnej opowieści: oto książę Hed przysposabiany do wystawiania w żniwa nagiego grzbietu na palące promienie słońca, do medytowania nad przeróżnymi choróbskami imającymi się drzew i zwierząt, do przewidywania pogody na podstawie koloru chmury, albo napięcia utrzymującego się w nieruchomym powietrzu, do prostego, praktycznego, monotonnego życia na Hed. Ujrzał tę samą postać w obszernej szacie studenta uniwersytetu w Caithnard, ślęczącą do późnej nocy nad starożytnymi księgami, która, poruszając bezgłośnie ustami, powtarzała zagadkę, odpowiedź, komentarz, zagadkę, odpowiedź, komentarz; wchodzącą pewnego ranka z własnej woli do zimnej wieży w Aum, bez imienia, bez zasług, bez urodzenia, które by go chroniły, za jedyny oręż mającą tylko własny intelekt, rzucającą wyzwanie śmierci. Ujrzał księcia Hed z trzema gwiazdkami na czole, opuszczającego swoją ziemię, znajdującego harfę w Ymris, miecz, imię i przebłysk przeznaczenia w Herun. I te dwie postaci ze starodawnej opowieści — książę Hed i Naznaczony Gwiazdkami — nie miały ze sobą nic wspólnego; nie mógł doszukać się niczego, co by je łączyło.

Złamał gałąź i wrzucił ją w ogień; wybiegł teraz myślą ku Najwyższemu, który miał swą siedzibę w sercu jednej z tamtych odległych gór na północy. Najwyższy od początku pozostawiał ludziom swobodę w wyborze drogi życiowej. Jedynym prawem, jakie im narzucał, było prawo ziemi, prawo, które przechodziło niczym tchnienie życia z ziemdziedzica na ziemdziedzica; gdyby Najwyższy umarł, lub cofnął swoją ogromną, zawikłaną moc, jego królestwo mogłoby się przekształcić w jałową pustynię. Świadectwa tej mocy były subtelne i objawiały się niespodziewanie; mówiono o nim, jeśli w ogóle o nim mówiono, z czcią i ufnością; jego kontakty z władcami, utrzymywane w zasadzie za pośrednictwem harfisty, zawsze były nacechowane dwornością. Jego jedyną troską była ziemia; jedynym prawem prawo wpojone ziemrządcom głębiej niż myśl, głębiej niż marzenia. Morgonowi przypomniała się straszna opowieść o Awnie z An, który w rozpaczliwej próbie zniechęcenia armii Hel do napaści na swój kraj podpalił połowę An, puszczając z dymem zboża, sady, ogniem ogałacając z roślinności zbocza wzgórz i brzegi rzek. Kiedy już bezpieczny obudził się pewnego dnia z kamiennego snu, stwierdził, że utracił nadprzyrodzoną, subtelną świadomość tego, co dzieje się poza zasięgiem jego wzroku, która towarzyszyła mu niczym trzecie oko od chwili śmierci ojca. Jego ziemdziedzic wpadł przerażony do komnaty i zatrzymał się jak wryty, zastając go żywym…

Ognisko przygasało niczym zwierzę układające się do snu. Morgon podsycił płomienie garścią patyków i zeschniętych żołędzi. Awn odebrał sobie życie. Czarodziej Talies, metodyczny i złośliwy, nie pochwalający wojowniczości Awna, przyjął to wydarzenie z radością, napomknął o jego okolicznościach wędrownemu kupcowi i choć w tamtych czasach zamętu handlowanie było zajęciem niebezpiecznym, w ciągu trzech miesięcy w królestwie Najwyższego ustały wszystkie wojny. Pokój nie trwał długo; walki o granice i władzę rozgorzały na nowo, ale było ich już mniej i nie tak zażartych. Wtedy to zaczęły się rozrastać porty i wielkie miasta: Anuin, Caithnard, Caerweddin, Kraal, Kyrth…

A teraz na wybrzeżach zaczynała się rodzić jakaś nieznana, mroczna siła, niezrozumiała w większości krajów, nie kontrolowana przez Najwyższego. Od czasów zniknięcia czarodziejów nie było nikogo, kto dysponowałby taką mocą; a i sami czarodzieje, choć potężni, niesforni, samowolni, nigdy nie targnęliby się na życie ziemwładcy. W legendach i historii tej ziemi próżno by szukać wzmianek o istotach, które, przerywając odwieczne milczenie, powstały teraz, by powitać w Caithnard Naznaczonego Gwiazdkami. W płomieniach przed oczyma Morgona zafalowała twarz: biała jak piana, rozmyta, o oczach błyszczących jak mokre wodorosty, mokre muszle… te oczy uśmiechały się, wiedziały, co myśli, wiedziały…

Dotknął sedna pytania.

— Dlaczego? — wyszeptał.

Od rzeki powiało chłodem, zakołysały się płomienie. Dopiero teraz Morgon uświadomił sobie, jak mikroskopijne jest to ognisko wobec otaczających go ciemności. Zdjął go lęk; zamarł i wytężając słuch, spróbował wyłowić cichy trzask pękającej pod stopą gałązki, szelest liści. Jednak szum rwącego potoku i wzmagający się wiatr, który zawodził pośród nagich gałęzi drzew, zagłuszały wszystko. Morgon położył się. Ognisko przygasło; gwiazdy czepiające się czarnych konarów dębu zdawały się dygotać i zataczać na wietrze. Na ziemię spadło kilka twardych jak żołędzie kropli deszczu. Strach opuścił go, jakby uniesiony wiatrem w otaczającą obóz ogromną pustkę. Morgon przekręcił się na bok i zasnął. Nic mu się nie śniło.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mistrz Zagadek z Hed»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mistrz Zagadek z Hed» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Patricia McKillip - The Tower at Stony Wood
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harfner im Wind
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bell at Sealey Head
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bards of Bone Plain
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Voci dal nulla
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Una culla in fondo al mare
Patricia McKillip
Patricia McKillip - La maga di Eld
Patricia McKillip
Patricia Mckillip - La citta di luce e d'ombra
Patricia Mckillip
Patricia McKillip - Dziedziczka Morza i Ognia
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harpist In The Wind
Patricia McKillip
Отзывы о книге «Mistrz Zagadek z Hed»

Обсуждение, отзывы о книге «Mistrz Zagadek z Hed» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x