Margit Sandemo - Oset Wśród Róż

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Oset Wśród Róż» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Oset Wśród Róż: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Oset Wśród Róż»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kilkaset lat temu pięciu rycerzy zawarło brzemienny w skutki pakt. Od tamtej pory na ich rodach spoczęło przekleństwo. Pierworodni w każdym pokoleniu umierali w młodym wieku, nie dożywali dwudziestych piątych urodzin… Bracia Jordi i Antonio, wraz z Unni, Veslą i pozostałymi przyjaciółmi zabrali się, by przeczytać pochodzący z XVII wieku pamiętnik grzesznej Estelli. Mają nadzieję, że odnajdą w nim nowe informacje dotyczące ciążącego na rodach przekleństwa, chociaż Estella rozpisuje się głównie o swych erotycznych przygodach…

Oset Wśród Róż — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Oset Wśród Róż», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nagle rumieniec wystąpił mi na twarz, a serce zabiło tak mocno, ze aż poczułam ból.

Wśród skazanych rozpoznałam jedną twarz.

El Fuego!

Ach, nie, to się nie może stać! Wszak to jedyny mężczyzna, w którym kiedykolwiek byłam zakochana. Poczułam teraz, że uczucia, jakie żywiłam do niego, nigdy nie wygasły. Przeciwnie, zapłonęły jeszcze mocniej. W ogniu stanęło zarówno moje ciało, jak i dusza.

Jęknęłam cicho.

On oczywiście bardzo się zmienił, zarówno z powodu upływu tych pięciu lat, jak i pod wpływem cierpienia, którego teraz doświadczał.

Włosy i broda mu urosły, ubranie miał w strzępach i niemal czarne od brudu, a stopy bose. Wciąż jednak wyglądał cudownie.

Musiałam go ocalić!

Ale w jaki sposób? Jak mogłam powstrzymać bieg wydarzeń, nieubłaganie toczących się naprzód? Jak przeciwstawić się temu zgromadzeniu? Do kogo mogłam się zwrócić? Co powiedzieć?

Serce waliło mi jak oszalałe.

Nagle spostrzegłam, iż na znak dany przez Wielkiego Inkwizytora, na placu nastąpiło poruszenie. Nie miałam czasu do namysłu, musiałam działać natychmiast.

Oczywiście nie mogłam ocalić go osobiście, przynajmniej na to stwierdzenie starczyło mi rozumu. Do Wielkiego Inkwizytora nie miałam śmiałości się zbliżać, wyglądał bardzo groźnie, jak gdyby wyznaczył samego siebie do roli sędziego w dniu Sądu Ostatecznego. Ten człowiek nie znał słowa „litość”, a jego żołnierze byli z pewnością zahartowani.

Może więc ten, który przewodził dominikanom?

O, tak, to właściwa osoba!

A oto i on. Wiedziałam o tych mnichach, że są to ludzie, którzy posiadają wielką wiedzę i ogromnie cenią sobie mądrość zawartą w księgach, i że to nie oni torturują i uśmiercają heretyków, lecz zajmują się tym ich kaci. Po stroju poznałam, kto im przewodzi.

Widać było, że to władczy, lecz również obdarzony silną wiarą mężczyzna. Podbiegłam do niego, a muszę dodać, że byłam ubrana w ładny, ale bardzo przyzwoity i kosztowny letni strój.

Popatrzył na mnie ze zdumieniem. Przyglądali mi się teraz wszyscy dominikanie.

Skłoniłam się głęboko.

„Wasza dostojność – zaczęłam. Był to stanowczo zbyt szacowny tytuł, lecz on mnie nie poprawił, nawet się nie skrzywił. – Jestem baronowa de Vinni y Navarra. Wśród skazańców dostrzegłam swego brata, który wstąpił na złą drogę. Tak dawno go nie widzieliśmy, popadł w niewłaściwe towarzystwo. Czy wolno mi będzie z nim pomówić? Ufam, że potrafię go nawrócić na prawdziwą wiarę!”

Zachowywałam się niezwykle dostojnie, jak przystoi arystokratce, miałam bowiem świadomość, że samotna kobieta nie może liczyć na zbyt wiele szacunku. Sądzę, że ów dominikanin nie bardzo wiedział, jak ma mnie traktować. Nazwisko „Navarra” brzmiało jednak naprawdę imponująco. Mnich popatrzył na zagrodę skazanych.

„Jak on się nazywa?”

Święta Madonno, jak on się nazywa? Myśli gnały mi przez głowę.

Słyszałam raz, jak ktoś wymienił jego prawdziwe imię, lecz jakie?

Mózg jednak posiada, doprawdy, niezwykłe właściwości.

„Luis – powiedziałam tak prędko, że pauza była prawie niezauważalna. – Słyszałam jednak, że nazywają go El Fuego”.

Po cóż o tym wspomniałam? Wszak to było zupełnie niepotrzebne.

„On? – spytał dominikanin, krzywiąc się z niesmakiem. – Przecież to pogański dzikus z gór!”

„Mówiłam już, że wpadł w złe towarzystwo jeszcze jako dwunastoletni chłopiec. Można go jednak ocalić w prawdziwej wierze, jeśli tylko będę miała możność przez chwilę z nim porozmawiać. Jeśli mój brat się nawróci i ocali życie, przekażę dar waszemu zakonowi”.

Wymieniłam ogromną sumę.

Mnich wciąż się wahał.

Czym prędzej więc zapytałam, czy nie szlachetniej jest uratować zbłąkaną duszę dla niebios, aniżeli skazywać ją na zatracenie.

Z pewnością moje słowa nie spodobałyby się wykonawcom rozkazów mnichów, lecz tych na szczęście w pobliżu nie było widać.

Wreszcie moje błagania odniosły skutek. Dominikanin skinieniem ręki wezwał do siebie kilku pieszych żołnierzy wraz z jakimś zakonnikiem i wyjaśnił im całą sprawę. Podprowadzili mnie do zagrody.

Gdy już się do niej zbliżaliśmy, El Fuego dostrzegł mnie i oczy szeroko mu się otwarły ze zdumienia.

„Luis! – zawołałam. – Ach, ukochany bracie, tyle upłynęło lat!”

Jeden z żołnierzy mnie przytrzymał. Posłałam mu jednak mrożące spojrzenie i czym prędzej puścił moją rękę.

El Fuego podszedł do zamknięcia. Był tak zdumiony moim widokiem, że nie potrafił wydobyć z siebie ani słowa.

Zaczęłam mówić prędko i cicho, tak żeby nikt inny nie mógł nas usłyszeć.

„Powiedz, że odstępujesz od swej wiary. Nawróć się!”

El Fuego dumnie potrząsnął głową.

„Nikt nie będzie mi mówił, w co powinienem wierzyć!”

„Zrób, co mówię, szkoda czasu na zabawy! Szybko!”

„A to dlaczego? I tak nie mam po co żyć!”

„Teraz będziesz miał… Jeśli tylko zechcesz”.

Nie odpowiedział. Jedynie patrzył na mnie płonącymi, śmiertelnie zmęczonymi oczyma.

„Uwierz albo giń – szepnęłam. – Czy to takie trudne? Przecież później będziesz mógł wierzyć, w co tylko zechcesz. Jesteś moim bratem, nazywasz się don Luis de Navarra y Rioja y Euskadi, i musisz pomóc mi odnaleźć naszego ojca. To ostatnie zresztą jest prawdą, ojciec mój zniknął, prawdopodobnie został uwięziony”.

„Wiem o tym” – odparł ku memu bezbrzeżnemu zdumieniu.

Towarzyszący mi strażnicy zaczęli okazywać zniecierpliwienie.

Podeszli tuż do nas.

A wtedy El Fuego kiwnął głową i wyciągnął ręce do zakonnika.

Padł na kolana.

„Moja siostra mnie przekonała. Korzę się przed Bogiem, tak jak czyniłem, będąc dzieckiem. Zbłądziłem”.

Nie do końca było wiadomo, co miał na myśli, wypowiadając ostatnie słowa, lecz mnich na szczęście odczytał je na swój sposób.

Wśród pozostałych skazanych na śmierć rozległ się pomruk złości i rozczarowania, lecz El Fuego wypuszczono na zewnątrz. Znów ukląkł, ucałował skraj szaty mnicha i wręcz się rozpłakał.

Bardzo mnie to zdziwiło. Czyżby rzeczywiście mówił prawdę?

Na przeciwległym krańcu placu trwała jakaś niepokojąca ceremonia. Luis podniósł się, a ja ujęłam go za rękę, dziękując mnichowi i sławiąc Pana i Najświętszą Dziewicę. Tłum odprowadzał nas wzrokiem, ludzie gapili się, gdy znikaliśmy w chłodnych cieniach bocznej ulicy.

„Musimy natychmiast opuścić miasto – oświadczył El Fuego, który ledwie szedł. – Jest tutaj El Punal. To on mnie wydał”.

Szybko postarałam się wytłumaczyć mu, gdzie mieszkam, i czym prędzej tam ruszyliśmy. Strażnik pilnujący drzwi wpuścił nas, lecz najpierw musiałam mu wyjaśnić, że oto odnalazłam zaginionego brata, którego szukałam od wielu lat. Gdy tylko zdoła się nieco oporządzić, strażnik na pewno dostrzeże istniejące między nami podobieństwo.

Bo ono rzeczywiście istniało, jeżeli ktoś przyjrzał nam się, wykazując odrobinę dobrej woli.

El Fuego zapatrzył się na wszystkie duże i małe kufry w pokoju.

„To twój bagaż? – spytał bez tchu. – Wszystko to twoje?”

„Oczywiście!”

W czasie gdy zajmowałam się wyszukiwaniem dla niego najlepszych koszul barona, które postanowiłam zabrać ze sobą, gdyż były niezwykle kosztowne, pokrótce opowiedziałam mu o swoim życiu w Bayonne. Nie wspomniałam, rzecz jasna, o prywatnym eleganckim mieszkanku, to uznałam za najzupełniej zbędne.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Oset Wśród Róż»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Oset Wśród Róż» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Skarga Wiatru
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Oset Wśród Róż»

Обсуждение, отзывы о книге «Oset Wśród Róż» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x