• Пожаловаться

Siergiej Łukianienko: Lord z planety Ziemia

Здесь есть возможность читать онлайн «Siergiej Łukianienko: Lord z planety Ziemia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Siergiej Łukianienko Lord z planety Ziemia

Lord z planety Ziemia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lord z planety Ziemia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Były żołnierz wyrusza w galaktyczną wyprawę w nieznany świat. I staje do pojedynku o władzę nad planetą, na której nikt nie wie o istnieniu Ziemi – dobrze ukrytej przed wzrokiem innych przez wszechpotężną rasę. Żeby wrócić na Ziemię, Siergiej musi ją najpierw odnaleźć. Ale naszej planety szuka także ktoś, kto chce ją zniszczyć…

Siergiej Łukianienko: другие книги автора


Кто написал Lord z planety Ziemia? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Lord z planety Ziemia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lord z planety Ziemia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Milcz. – Nes wstał chwiejnie. Cienkie strużki wody spływały z kombinezonu, mieszając się z żółtą krwią. – Zamilcz, książę!

Teraz w jego głosie był już tylko ból. Widział, jak wali się wieża jego kłamstw, jak wypowiedziane przez niego słowa niszczą piękno. Czarna źrenica hipernadajnika patrzyła na nas zimno.

– Nie pozwolę ci umrzeć – wyszeptałem. – Dość już męczenników budujących z siebie fundament świątyni…

– Rozpoczynasz wojnę – wycharczał Nes. – Już ją zacząłeś. Wszystko układało się tak dobrze, a teraz… Ludzie i Fangowie znowu będą zabijać.

– Jeśli nie potrafimy zrozumieć, co jest piękne, a co brzydkie, jeśli nie umiemy wysłuchać siebie nawzajem… Pozostaje nam tylko śmierć, Nes. Daj rękę.

Zapłakałby, ale Fangowie nie umieją płakać. Podał mi drżącą dłoń.

– Nie przekonaliśmy ich. Shyar…

Z poranionych palców spadały do wody bursztynowe krople. Spadały i powoli rozpływały się w czystej wodzie. W wodzie… W prawdziwej, mokrej, żywej wodzie…

– Co to, książę? – Głos Nesa jakby się wzmocnił. – Woda?

Z góry nadal sunął strumień szarego pyłu. Ale koło nas płynęła prawdziwa woda. U naszych stóp cicho bulgotała, zrzucając szarą powłokę. Tam, gdzie wpadały ciemnożółte krople, stawała się przezroczysta, kryształowa.

– Twoja krew, Nes – powiedziałem zaskoczony. – Twoja krew stała się katalizatorem odwrotnej przemiany wody. Związki krzemowe rozpadają się… Moja krew… dowolny płyn biologiczny zrobiłby to samo, tylko wolniej. Chodźmy.

Niemal siłą wyciągnąłem go na brzeg. Czarna kulka zaczęła krążyć nad nami, posłuszna woli odległego operatora albo swojemu programowi.

– Woda ożywa – powiedział cicho Nes. – Jak pięknie…

– Nie na długo, proces nie jest stabilny. – Poklepałem się po kieszeniach, jakbym nie wiedział, że nic w nich nie znajdę. – Cały spływasz krwią. Masz bandaż?

Fang pokręcił głową, nie odrywając wzroku od strumienia. Z góry napływał szary pył i błękitna wstęga czystej wody ginęła pod jego naporem.

– Potrzebny mi bandaż…

Zacząłem odrywać rękawy kurtki. Mocny materiał stawiał opór, więc wyjąłem nóż. Podszewka kurtki jest higroskopijna, może służyć jako tymczasowy opatrunek. Przecież krew Fangów powinna krzepnąć…

Ostry nóż rozpruł tkaninę i przejechał po ręce. Zakląłem, szarpnąłem rękaw i ciąłem po szwie. Popatrzyłem na długą rysę na przedramieniu. Rana nie była głęboka, ale krew płynęła obficie. Normalna, ludzka, czerwona krew…

– Zmyj krew, dopóki jest woda, zmyj! – Nes niemal krzyczał. Popatrzyłem na niego, nie rozumiejąc; wzruszyłem ramionami. Przesunąłem dłonią po skaleczonym przedramieniu i włożyłem rękę do niknącej w oczach plamki czystej wody, zrodzonej wolą Fanga i moim ciosem – niknącej, jak nasze nadzieje na pokój…

To było jak wybuch. Woda zagotowała się jak skroplony gaz, do którego wpadło rozpalone żelazo. Odrzuciło mnie od strumienia wprost pod nogi półleżącego Nesa. A w dół płytkiego strumienia toczyły się błękitne fale – pod ich naporem znikał szary pył, zmieniając się w zwykłą wodę. Na grzbietach fal pląsały białe iskry, od czasu do czasu zapalały się przezroczyste języczki płomieni.

– Twoja planeta zaczyna żyć, książę – wyszeptał Nes. – Jest czas na śmierć i jest czas na życie. Jedno rodzi drugie i nie ma temu końca…

– Wiedziałeś o tym wcześniej? – ścisnąłem Fanga za ramiona. – A więc z naszej krwi powstał stabilny katalizator? Planeta ożyje na zawsze?

– Nie wiedziałem. Ale to byłoby piękne. I uwierzyłem, że tak mogłoby być. Dobrze, że się nie myliłem.

Nes uśmiechnął się i jego uśmiech po raz pierwszy wydał mi się szczery. Ale jeszcze nie rozumiałem. Wygładzałem pas oddarty z kurtki, próbując nałożyć żałosny „bandaż” na jego krwawiącą ranę.

– To nie ma sensu, książę. Śmierć jest już we mnie, nie zasłonisz jej. Wiedziałem, w jaki punkt ma wejść twój miecz. Ciało umiera. To nieodwracalne, jak reakcja łańcuchowa suchej wody.

Z daleka dobiegło głośne tąpnięcie. Drgnęła ziemia. W szarym morzu pyłu błysnął biały płomień. Związki krzemowe rozpadały się, rodząc wolny wodór i tlen. Nadmiar wyzwolonej energii sprawiał, że płonęły; na wodzie szalał krótkotrwały ognisty cyklon.

Łatwiej się teraz oddychało. Powiał wilgotny, pachnący ozonem wiaterek. Góry zasnuwała delikatna mgiełka. Kolory nabierały łagodności. Niebo pojaśniało.

– Będą chmury i deszcz. – Głos leżącego na trawie Nesa stawał się coraz cichszy. – Będzie trawa i drzewa. Będzie życie. Książę, jeszcze nie rozumiesz? Narodziny życia są piękniejsze niż jego śmierć. Fangowie zapragną teraz dawać życie.

Piasek pod nim był cały bursztynowy. Nes już nie mógł unieść powiek. Stałem nad nim, wiedząc, że nie zdołam mu pomóc. Uczono mnie, jak zabijać Fangów, nie pokazywano, jak leczyć.

– Możesz powiedzieć ludziom wszystko, co chcesz. Widzieli nas nie tylko Fangowie…

Pochyliłem się nad jego twarzą, żeby zrozumieć ciche słowa.

– Wyszło tak pięknie… Dokończ mój wzór, książę.

– Dobrze, Nes – obiecałem. Siedziałem obok, trzymając go za rękę, dopóki nie przestało to być potrzebne.

Grób wykopałem obok strumienia, w piasku. Ciało Nesa stanie się częścią planety. Wierzyłem, że to by mu się spodobało. Atomowym mieczem wyciąłem z okolicznych skał dwie kamienne płyty – purpurowoczerwoną i bursztynowożółtą. Na obu wyryłem linie z dolnego lewego rogu do prawego górnego. Wiedziałem, że mam rację – nikt z Fangów nie spełnił swojego obowiązku tak jak Nes. Włączyłem nieprzerwane ostrzenie obu mieczy i wbiłem je rękojeściami w piasek. Dopiero później pomyślałem, że miecz Nesa będzie płonął dwa razy dłużej niż mój. Fang mógł mnie pokonać samym ostrzeniem miecza…

Czarna kulka powoli przeleciała nad mogiłą i zamarła przed moimi oczami. Patrzyłem na nią, nie myśląc Fangach. Tylko jeden z nich był moim przyjacielem. Myślałem o Terry, o swojej załodze, o wszystkich, którzy stali mi się bliscy na Ziemi. Widziałem ich twarze i wiedziałem, że teraz na mnie patrzą.

– Terry, chłopcy… Przylatujcie. Szykuje się duża robota. Niezręcznie wzruszyłem ramionami, uśmiechnąłem się i dodałem:

– No i to by było na tyle.

…Mokry piasek chrzęścił pod nogami, a z tyłu, pomiędzy dwoma płonącymi mieczami, kołysała się czarna kulka Nesa. Od strony morza dobiegał plusk fal i wiała mokra bryza.

Dopóki jest słońce i powietrze, zawsze będzie wiatr. To dobrze, że czasem wieje w twarz.

Ruszyłem do swojego domu.

Siergiej Łukjanienko

Lord z planety Ziemia - фото 2
***
Lord z planety Ziemia - фото 3
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lord z planety Ziemia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lord z planety Ziemia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Bohdan Petecki: Tylko cisza
Tylko cisza
Bohdan Petecki
Siergiej Sniegow: W Perseuszu
W Perseuszu
Siergiej Sniegow
Siergiej Łukianienko: Dzienny Patrol
Dzienny Patrol
Siergiej Łukianienko
Siergiej Łukjanienko: Czystopis
Czystopis
Siergiej Łukjanienko
Siergiej Łukianienko: Genom
Genom
Siergiej Łukianienko
Отзывы о книге «Lord z planety Ziemia»

Обсуждение, отзывы о книге «Lord z planety Ziemia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.