Sidney Sheldon - Operacja „Sąd Ostateczny”

Здесь есть возможность читать онлайн «Sidney Sheldon - Operacja „Sąd Ostateczny”» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Operacja „Sąd Ostateczny”: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Operacja „Sąd Ostateczny”»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Robert Bellamy, oficer wywiadu amerykańskiej marynarki wojennej, weteran wojny w Wietnamie, z trudem wraca do równowagi zaburzonej rozpadem małżeństwa. Otrzymuje ściśle tajne zadanie w operacji pod kryptonimem „Sąd Ostateczny”. Ma odnaleźć i zmusić do milczenia świadków pewnego wypadku. Ale ktoś go uprzedza i ucisza ich na zawsze. Wkrótce Bellamy przekonuje się, że jest nie tylko tropicielem, ale i tropionym…

Operacja „Sąd Ostateczny” — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Operacja „Sąd Ostateczny”», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Roześmiał się szeroko.

– Pozwól, że wszystkim zajmie się papcio. Może pójdziemy do mnie? Mam w pokoju duże, wygodne łóżko. Jak ci się to podoba?

– O tak, bardzo.

Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.

– Cudownie! Założę się, że jest świetna w wyrku. Spojrzała na niego zaintrygowana.

– Spisz na wyrku? Popatrzył na nią zdumiony.

– Co? Nie, nie. Widzę, że lubisz sobie pożartować, co? Oczy same jej się zamykały.

– Czy możemy od razu iść do łóżka? Zatarł dłonie.

– Pytanie! Mój hotel jest tuż za rogiem.

Wziął klucz w recepcji i pojechali windą na górę. Kiedy weszli do pokoju, mężczyzna zapytał:

– Napijesz się czegoś? Niech się rozluźni.

Bardzo chciałaby się napić, ale nie tego, co mieli do zaoferowania Ziemianie.

– Nie – odparła. – Gdzie jest łóżko?

Mój Boże, ale z niej gorąca dziewczyna.

– Tutaj, skarbie. – Zaprowadził ją do sypialni. – Na pewno nie chciałabyś się czegoś napić?

– Nie. Oblizał usta.

– W takim razie czemu się nie… rozbierasz?

Skinęła głową. To był zwyczaj Ziemian. Ściągnęła sukienkę. Pod nią nie miała nic. Jej ciało było wyjątkowe.

Mężczyzna przyjrzał się jej i powiedział uszczęśliwiony:

– To będzie dla mnie niezapomniana noc. Dla ciebie też, mała. Wyciupciam cię tak, jak jeszcze nikt nigdy cię nie wyciupcial. Błyskawicznie ściągnął z siebie ubranie i wskoczył do łóżka.

– No, teraz ci pokażę, co potrafię – powiedział. Uniósł głowę. – Cholera. Nie zgasiłem światła.

Już miał wstać, gdy powiedziała sennym głosem:

– Daj spokój. Ja wyłączę.

Patrzył, jak jej ramię wydłuża się na całą szerokość pokoju, a palce przekształcają się jakby w zielone witki, które dosięgnęły kontaktu. Ciemności przeszył przeraźliwy krzyk mężczyzny.

Rozdział 39

Jechali z dużą prędkością Autostradą Słońca prosto do Neapolu. Przez ostatnie pół godziny nie zamienili z sobą ani słowa, pogrążeni we własnych myślach.

Ciszę przerwała Pier.

– Jak długo chciałbyś zostać u mojej matki? – spytała.

– Trzy, cztery dni, jeśli to możliwe.

– Oczywiście, że możliwe.

Robert nie zamierzał zostać dłużej niż jedną, góra dwie noce. Ale wolał zachować dalsze plany wyłącznie dla siebie. Opuści Włochy, gdy tylko znajdzie jakiś bezpieczny statek.

– Cieszę się, że zobaczę się ze swymi bliskimi – powiedziała Pier.

– Masz tylko jednego brata?

– Tak, Carla. Jest młodszy ode mnie.

– Opowiedz mi o swojej rodzinie, Pier. Wzruszyła ramionami.

– Nie ma specjalnie o czym mówić. Mój ojciec całe życie pracował w dokach. Kiedy miałam piętnaście lat, przygniótł go dźwig. Matka była chora, musiałam utrzymywać ją i Carla. Znajomy z wytwórni Cinecitta załatwiał mi małe rólki. Płacili marnie i do tego musiałam sypiać z asystentem reżysera. Pomyślałam, że więcej zarobię na ulicy. Teraz zajmuję się trochę tym, trochę tym – w jej głosie nie było słychać rozczulania się nad sobą.

– Pier… jesteś pewna, że twoja matka nie będzie miała żadnych zastrzeżeń, jeśli sprowadzisz do domu obcego mężczyznę?

– Na pewno nie. Jesteśmy z sobą bardzo zżyte. Matka będzie szczęśliwa, kiedy mnie zobaczy. Bardzo ją kochasz?

Robert spojrzał na nią zdumiony.

– Kogo? Twoją matkę?

– Kobietę, do której telefonowałeś z restauracji, tę Susan.

– Dlaczego pomyślałaś, że ją kocham?

– Zorientowałam się po tonie twego głosu. Kto to jest?

– Znajoma.

– Szczęściara z niej. Chciałabym, by o mnie też ktoś się tak troszczył. Czy Robert Bellamy to twoje prawdziwe imię i nazwisko?

– Tak.

– I jesteś porucznikiem?

Na to pytanie było trudniej odpowiedzieć.

– Nie jestem pewien, Pier – odparł. – Byłem.

– Możesz mi powiedzieć, czemu szuka cię Interpol?

– Będzie lepiej, jak nic ci nie powiem – stwierdził ostrożnie. – Już przez sam fakt, że jesteś ze mną, możesz mieć kłopoty. Im mniej będziesz wiedziała, tym lepiej.

– Jak chcesz.

Pomyślał o dziwnym zbiegu okoliczności, który sprawił, że się poznali.

– Pozwól, że cię o coś zapytam. Gdybyś się dowiedziała, że na Ziemię przybyli kosmici, wpadłabyś w panikę?

Pier przyglądała mu się przez moment.

– Pytasz poważnie?

– Najzupełniej poważnie.

Potrząsnęła głową.

– Nie. Myślę, że to by było ekscytujące. Czy wierzysz, że oni naprawdę istnieją?

– To niewykluczone – powiedział ostrożnie.

Twarz Pier rozjaśniła się.

– Serio? A czy mają prawdziwe… to znaczy… czy są zbudowani jak ludzie?

Robert roześmiał się.

– Nie wiem.

– Czy ma to coś wspólnego z tym pościgiem za tobą?

– Nie, nic – szybko zaprzeczył Robert.

– Powiedziałabym ci coś, ale obiecaj, że nie będziesz na mnie zły.

– Obiecuję.

– Wydaje mi się, że się w tobie zakochałam – powiedziała to tak cicho, że ledwo ją usłyszał.

– Pier…

– Wiem, zachowuję się jak kretynka. Ale nigdy przedtem nikomu tego nie mówiłam. Chcę, żebyś o tym wiedział.

– Pochlebiasz mi, Pier.

– Nie żartujesz sobie ze mnie?

– Nie. – Spojrzał na wskaźnik paliwa. – Dobrze by było, gdybyśmy wkrótce trafili na stację benzynową.

Piętnaście minut później podjechali na stację.

– Tutaj zatankujemy – oświadczył Robert.

– Świetnie – uśmiechnęła się Pier. – Zadzwonię do matki i uprzedzę ją, że przyprowadzę do domu przystojnego cudzoziemca.

Robert zajechał pod pompę i powiedział do obsługującego ją chłopaka:

Fate U pieno, per favore.

Si, signore.

Pier nachyliła się i pocałowała Roberta w policzek.

– Zaraz wracam.

Robert obserwował ją, jak weszła do środka, by rozmienić pieniądze. Naprawdę jest bardzo ładna - pomyślał. – I inteligentna. Muszę uważać, by jej nie skrzywdzić.

Pier wykręciła numer. Obejrzała się jeszcze, by pomachać Robertowi. Kiedy usłyszała w słuchawce głos telefonistki, powiedziała:

– Proszę mnie połączyć z Interpolem. Subito!

Rozdział 40

Od chwili gdy Pier ujrzała w telewizji informację o Robercie Bellamym, wiedziała, że stanie się bogata. Jeśli Roberta szuka Interpol, międzynarodowa organizacja policji kryminalnej, to musieli wyznaczyć za jego głowę potężną nagrodę. A ona była jedyną osobą, która znała miejsce pobytu Bellamy’ego! Czyli że cała nagroda przypadnie w udziale właśnie jej! Namówienie Roberta, by pojechał do Neapolu, gdzie będzie go mogła mieć na oku, było genialnym posunięciem.

– Interpol. W czym mogę pani pomóc? – rozległ się w słuchawce głos mężczyzny.

Serce Pier waliło jak młotem. Wyjrzała przez okno, by się upewnić, czy Robert ciągle stoi przed dystrybutorem.

– Szukacie niejakiego porucznika Roberta Bellamy, prawda? Nastąpiła chwila ciszy.

– Czy mogę wiedzieć, kto mówi?

– Nieważne. Szukacie go czy nie?

– Muszę panią przełączyć do innej osoby. Proszę się nie rozłączać. – Odwrócił się do swego asystenta. – Spróbuj sprawdzić, skąd dzwoni. Pronto!

Trzydzieści sekund później Pier rozmawiała z jakimś wyższym funkcjonariuszem.

– Słucham, signora. W czym mogę pani pomóc? W niczym, ty durniu. To ja próbuję pomóc wam.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Operacja „Sąd Ostateczny”»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Operacja „Sąd Ostateczny”» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Operacja „Sąd Ostateczny”»

Обсуждение, отзывы о книге «Operacja „Sąd Ostateczny”» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x