Rozleglo sie stukanie w szybe oddzielajaca sale od korytarza. Katzka odwrocil sie i zobaczyl, ze Vivian Chao gestem prosi go, zeby wyszedl. Otworzyl drzwi i dolaczyl do niej.
– Dzieciak nie moze zostac tutaj przez cala noc – powiedziala Vivian. – Wlazi im w droge. Poza tym nie wyglada na zbyt czystego.
– Za kazdym razem, kiedy probuja go zabrac, zaczyna krzyczec.
– Nie mozesz z nim porozmawiac?
– Nie znam rosyjskiego. Moze ty to zrobisz?
– Ciagle jeszcze czekamy na naszego tlumacza. Dlaczego nie wykorzystasz swego meskiego autorytetu? Po prostu wyciagnij go stamtad.
– Dajcie chlopcu troche czasu, dobrze? – Katzka odwrocil sie i spojrzal przez szybe na lozko. Nagle uswiadomil sobie, ze znowu ma przed oczami ten straszny obraz. Obawial sie, ze do konca zycia bedzie sie pojawial w jego koszmarach: Abby lezala na stole operacyjnym z rozcietym brzuchem, jej wnetrznosci polyskiwaly w swietle lamp ponad stolem. Chlopak plakal, tulac jej twarz. Na podlodze w kaluzach wlasnej krwi lezeli dwaj mezczyzni: Hodell juz martwy i Tarasoff ciagle jeszcze zywy, ale nieprzytomny. Aresztowano go podobnie jak reszte ludzi znajdujacych sie na pokladzie frachtowca.
Wkrotce aresztowanych mialo byc wiecej. Dochodzenie dopiero sie zaczynalo. Wladze federalne otoczyly Sigajew Company. Sadzac po tym, co mowili czlonkowie zalogi frachtowca, zakres handlu organami byl o wiele wiekszy i bardziej przerazajacy, niz Katzka potrafil sobie wyobrazic.
Zamrugal powiekami, starajac sie wrocic do terazniejszosci: po drugiej stronie szyby lezala Abby. Jej piers wolno podnosila sie i opadala. Monitor wyswietlal spokojny rytm bicia jej serca. Przez moment Katzka poczul taki sam paniczny strach, jaki odczuwal na statku, kiedy bicie serca Abby zaczelo wykreslac na ekranie nieregularne zygzaki. Myslal wtedy, ze ja straci. Helikopter z Vivian i Wettigiem byl jeszcze daleko. Dotknal zimnej powierzchni szkla i zamrugal raz jeszcze.
Vivian powiedziala cicho:
– Katzka, nic jej nie bedzie. General i ja jestesmy specami w tej dziedzinie.
Katzka skinal glowa. Bez slowa wsunal sie z powrotem do kabiny. Chlopiec spojrzal na niego. Jego oczy byly tak samo wilgotne, jak oczy Katzki.
– Aa-bi – szepnal.
– Tak, dzieciaku. To jej imie – Katzka usmiechnal sie.
Chlopak odwrocil glowe w strone lozka. Wydawalo sie, ze minely cale wieki. Cisze przerywal tylko delikatny i spokojny dzwiek monitora rejestrujacego prace serca. Stali obok siebie jak na wspolnej warcie. Czuwali przy kobiecie, ktorej zaden z nich wlasciwie dobrze nie znal, ale na ktorej kazdemu z nich tak bardzo zalezalo.
Wreszcie Katzka wyciagnal reke.
– Chodz. Musisz odpoczac, synu. Ona tez.
Chlopiec zawahal sie. Przez chwile przygladal sie Katzce. Potem niechetnie ujal wyciagnieta dlon. Razem szli przez korytarz oddzialu. Plastikowe pokrowce na buty chlopca szuraly po linoleum. Nagle maly zwolnil.
– O co chodzi? – spytal Katzka.
Chlopiec zatrzymal sie przy innej sali. Katzka rowniez zajrzal do srodka przez szybe.
Za oknem siwowlosy mezczyzna siedzial na krzesle przy lozku. Glowe trzymal ukryta w rekach. Jego cialo wstrzasal tlumiony placz. Sa rzeczy, ktorych nawet Wiktor Voss nie moze kupic – pomyslal Katzka. Jest o krok od utraty wszystkiego. Swojej zony, wolnosci. Detektyw spojrzal na lezaca w lozku kobiete. Jej twarz byla biala i delikatna jak porcelana. Jej lekko przymkniete oczy mialy dziwny wyraz nadchodzacej nieuchronnie smierci.
Chlopiec przysunal sie blizej szyby. Kiedy spojrzal na Nine Voss, ona zdazyla dojrzec w oczach chlopca prawdziwa iskre zycia. Na jej ustach pojawil sie spokojny usmiech. Potem zamknela oczy.
– Chodzmy juz – powiedzial Katzka.
Chlopiec spojrzal na niego. Ruchem glowy odmowil. Katzka patrzyl, jak maly odwraca sie i idzie z powrotem do pokoju Abby. Nagle ogarnelo go straszliwe zmeczenie. Spojrzal na Wiktora Vossa, zrujnowanego czlowieka ktoremu teraz pozostala jedynie rozpacz. Spojrzal na kobiete lezaca w lozku Widac bylo, nawet przez te krotka chwile, kiedy na nia patrzyl, ze jej zycie uciekalo. Tak malo czasu, pomyslal. Tak malo czasu jest nam dane przezyc na tej ziemi u boku tych, ktorych kochamy. Westchnal. Potem on rowniez odwrocil sie i poszedl do sali Abby. I zajal miejsce obok chlopca.
***